Dla bezdomnej młodzieży wojsko jest ratunkiem przed życiem na ulicy, a dla młodych bezrobotnych mężczyzn sposobem na utrzymanie rodziny. Spory odsetek rekrutów po ukończeniu liceum nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić. Wszystkich zachęcają obietnice zwiedzenia świata, a sporą część bezpłatna nauka na wyższych uczelniach.
Tak więc, każdy kto wierzy w obowiązek obrony zagrożonej ojczyzny lub idzie do wojska z życiowej konieczności, wiąże z tym konkretne nadzieje.
Wysyłani na akcje bojowe wierzą, że uczestniczą w sprawiedliwej wojnie. Po jakimś czasie traktują służbę, jak każdą inną robotę. Przekonują się, że wojna nie ma nic wspólnego ze wspaniałymi zwycięstwami, jakie odnosili w grach wideo, że większość ginie od wybuchów przydrożnych bomb, a nie w akcjach bojowych przeciw wrogom. Dość szybko orientują się, że ich głównym zadaniem jest koncentracja na obronie własnej i kolegów.
Na początku nie zastanawiali się, dlaczego wysłano ich do Iraku. Pytania zbywali wzruszeniem ramion i krótkim "praca jak praca". Zastanowienie przyszło po obejrzeniu zniszczeń, trupów cywilów i straszliwie okaleczonych dzieci. Wtedy zaczęli wątpić w nieomylność swoich liderów.
Po wyjściu do cywila próbowali uczulić społeczeństwo na bezsens i koszty wojny. Zarzucano im antyamerykanizm. Niezrażeni powołali do życia antywojenne organizacje. Jedną z nich jest energicznie działająca grupa pod nazwą Iraq Veterans Against the War (iraccy weterani przeciw wojnie). Występują we własnym imieniu i w obronie towarzyszy broni. Tych, którzy nadal pełnią służbę w Iraku i w Afganistanie oraz tych, którzy wrócili do kraju okaleczeni fizycznie i psychicznie.
Obciążeni pamięcią o potwornościach wojennych organizują wystawy i wygłaszają prelekcje, by uzmysłowić społeczeństwu koszty zagranicznych misji amerykańskich sił zbrojnych.
W ciągu ostatnich 10 lat prawa do weterańskich świadczeń zdobyło 1,2 mln żołnierzy. Do tej pory 600 tys. weteranów skorzystało z opieki medycznej w wojskowych szpitalach. Blisko 50 proc. kwalifikuje się do świadczeń dla niepełnosprawnych. Przyszłe koszty opieki medycznej dla weteranów wojen w Iraku i Afganistanie szacuje się na 700 do 900 mld dolarów.
Po powrocie do kraju ponad 5 tys. młodych weteranów zmarło z powodu przedawkowania narkotyków, w wypadkach samochodowych i samobójstw. Eksperci twierdzą, że co trzeci były żołnierz wcześniej czy później będzie cierpiał na zaburzenia psychiczne.
Na obie wojny już wydaliśmy około 6 bln dolarów. Tylko w 2012 roku jeden miesiąc działań wojennych pochłaniał 10 miliardów, co przekłada się na 2,3 mld tygodniowo, 326 mln dziennie, 13,6 mln na godzinę i 226 tys. na minutę.
Co zyskaliśmy w zamian? Więcej wdów, sierot i grobów. Ze względu na szacunek i pamięć o zmarłych i okaleczonych weteranach, którzy nie mają szans na powrót do normalnego życia, powinniśmy odrzucić wezwania konserwatywnych "jastrzębi" do interwencji w Syrii i w Iranie. Jeśli nie ze względów humanitarnych, to z praktycznych należałoby zadać sobie pytanie: Jaka jest tego cena?
Happy Memorial Day
Elżbieta Glinka