Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 05:19
Reklama KD Market
Reklama

Senator McConnell broni administracji Obamy

AP pokrzyżowała plany CIA


Lider senackiej mniejszości, republikanin z Kentucky Mitch McConnell, broni administrację Obamy w związku z potajemnym nagrywaniem rozmów telefonicznych dziennikarzy Associated Press. Ma to duże znaczenie, ponieważ na początku pierwszej kadencji obecnego prezydenta McConnell publicznie oświadczył, że jego głównym zadaniem będzie niedopuszczenie do jego ponownego zwycięstwa.





Senator jest zdania, że ujawnienie przez agencję prasową AP tajnych informacji upoważnia Departament Sprawiedliwości do zainteresowania się skąd te informacje pochodzą.


Łagodne podejście McConnella do "skandalu" nie jest wynikiem nagłego przypływu sympatii do Obamy i prokuratora generalnego USA Erica Holdera, lecz znajomością prawa zatwierdzonego po terrorystycznym ataku na USA w 2001 roku. Ustanowiony wówczas Patriot Act zezwala na sprawdzanie poczty elektronicznej i podsłuchy telefoniczne.

Występując w niedzielnym programie NBC "Meet the Press", McConnell nie nawiązał do tego prawa, lecz powiedział, że zagrażające bezpieczeństwu przecieki do prasy powinny być tępione, "ponieważ mogą przyczynić się do śmierci amerykańskich agentów za granicą".

W maju 2012 roku Associated Press informowała o pokrzyżowaniu przez CIA próby zamachu na pokładzie samolotu lecącego do Stanów Zjednoczonych z Jemenu. Później okazało się, że rzekomym zamachowcem był amerykański szpieg, uczestniczący w akcji CIA. Oczywiście nikt nie przygotowywał zamachu. Chodziło wyłącznie o wyłonienie chętnych do podjęcia się takiego zadania. Świadczy to, że w rzeczywistości AP pokrzyżowała plany CIA. Po doniesieniach agencji AP CIA musiała przerwać swoją operację.

Zapytany przez gospodarza programu "Meet The Press", czy w związku z podsłuchiwaniem dziennikarzy należy podjąć śledztwo przeciwko Departamentowi Sprawiedliwości, McConnell odpowiedział: "Popieram śledztwo w sprawie przecieków do prasy, które zagrażają bezpieczeństwu Amerykanów".

Prasa cieszy się przywilejem utrzymywania w sekrecie swych źródeł informacji, lecz nie w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego. I właśnie dlatego dziwi przepraszający ton prezydenta Obamy i prokuratora Holdera wobec Associated Press. Obaj powinni się udać na szkolenie do Dicka Cheney´a, który na pytania dotyczące bezpodstawnej inwazji na Irak po- trafił odpowiedzieć: "So what?" (Co z tego?)

(eg)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama