Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 4 października 2024 06:32
Reklama KD Market

Polski plakat żyje (w Szczecinie)



Otwarcie wystawy polskiego plakatu pod angielskim tytułem Art of Association. Modern Polish Posters było zapewne dla wszystkich uczestników wernisażu dużym przeżyciem.


 


Przywykliśmy – ze smutkiem i rezygnacją – do dużej straty w polskiej kulturze, jaką stała się komercjalizacja plakatu, odsunięcie jego walorów treściowych i estetycznych na drugi, a może na jeszcze dalszy plan.


 


Ulice polskich miast przestały być jedną wielką galerią sztuki, jaką były w czasach rozkwitu słynnej na świecie polskiej szkoły plakatu, tworzonej przez takich artystów, jak Waldemar Świerzy, Roman Cieślewicz, Jan Lenica, Jan Młodożeniec, Franciszek Starowieyski i wielu innych wybitnych twórców.


 


I oto Muzeum Polskie pokazało otwierającą nam oczy, wprost zapierającą dech wystawę plakatów z jednej tylko uczelni – Akademii Sztuki w Szczecinie.


 


Znalazło się na niej siedemdziesiąt prac profesorów, studentów i absolwentów Akademii. Dwaj profesorowie – mieszkający obecnie w Niemczech Lex Drewinski i Grzegorz Marszałek – byli studentami Waldemara Świerzego. Prof. Żebrowski, autor plakatu obecnej wystawy, ukończył studia w szczecińskiej uczelni.


 


Pokazane w Muzeum Polskim plakaty są bardzo różne po dwzględem, tematyki, środków wyrazu, technik plastycznych i stylu. Łączy je jedno – bogactwo treści przy skrótowej formie i czytelności przekazu.


 


Takie prace Lexa Drewinskiego, jak "Refugee" (Uchodźca), "Homo Homini Lupus" czy "Money" odzwierciedlają wiele problemów współczesnego człowieka w wielu miejscach świata. Mówią więcej, niż niejeden długi tekst. I pozostają w pamięci.


 


Inne stylistycznie, zawierające wiele szczegółów podporządkowanych jednej wizji i jednej myśli, są plakaty Leszka Żebrowskiego, choćby "Carmen" Bizeta w Operze Krakowskiej czy "Apocalipse Now" Francisa Coppoli.


 


Adam Klasa ukazuje uniwersalne problemy mężczyzny przy pomocy krawata, będącego głównym rekwizytem jego prac.


 


Miłośnicy kotów nie powstrzymają uśmiechu, patrząc na plakaty Karoliny Gładkiewicz: "Zagłaskać kotka na śmierć" i gubiąca dowcip w angielskim przekładzie "Kotłownia". Z kolei Beata Rolak w trzech pracach pod tytułem "Jazz" ujawnia swój – inny od popularnego – odbiór tej muzyki.


 


Jednym ze szczytowych osiągnięć syntezy jest plakat do "Titanica" Jamesa Camerona, autorstwa Pauliny Majchrowicz.


 


Można długo wymieniać te świetne prace, jednak – tu trudno nie użyć oklepanego zwrotu: To trzeba zobaczyć. Koniecznie.


 


Wystawa, której kuratorami są Monika Nowak i Leszek Żebrowski, będzie otwarta do 6 maja. To dużo czasu, ale wiele osób wróci, aby obejrzeć ją jeszcze raz.


 


I ja to zrobię. Między innymi dlatego, że z wystawy w trakcie wernisażu… uciekłam. Tak, uciekałam razem z kilkoma starszymi osobami, kiedy na nasze głowy i do naszych uszu runęła lawina dźwięków wzmocnionych do poziomu, który był dla nas fizycznie nie do wytrzymania. I ja to zrobię. Między innymi dlatego, że z wystawy w trakcie wernisażu… uciekłam. Tak, uciekałam razem z kilkoma starszymi osobami, kiedy na nasze głowy i do naszych uszu runęła lawina dźwięków wzmocnionych do poziomu, który był dla nas fizycznie nie do wytrzymania.


 


Być może była to dobra muzyka, ale dla bywalców dyskotek i innych młodzieżowych przybytków rozrywki. Na pewno nie była odpowiednia dla poważnej imprezy w poważnej instytucji kulturalnej.


 


Pójdę na wystawę znowu, żeby w spokoju obejrzeć szczecińskie plakaty jeszcze raz, wrócić do tych zapamiętanych, i do tych, które w krótkim czasie mogły umknąć uwadze.


Krystyna Cygielska



Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama