gdzie twoja dusza Andy
pewnie na plakacie reklamowym
szuka przekłamanych kolorów
w podniebnej bieli się przegląda
czy nadal malujesz w niebie portrety
takie błękitne o groźnym spojrzeniu
napełniasz czaszki pastą pomidorową
widziano cię z Marilyn i Elvisem
śpiewałeś z Jaggerem i Minnelli
a potem była uczta na trawie
i Campbell soup wylano z kąpielą
sam roznosiłeś zupę biednym
w złotych talerzach niosłeś nadzieję
a potem dzwon srebrny zadzwonił
wiatr zdmuchnął resztki nadziei
tam w niebie teraz dyktujesz modę
aniołom skrzydła malujesz różowo
a zakonnicom rozbielasz czernie
dotykasz delikatnie nobliwych fioletów
ktoś twoje filmy wyświetla ubogim
rozdaje antyki klejnoty i złoto
bo nie mieć nic to płonąć w ognisku
ty wiesz boś stąpał wśród biedoty
tyś biały anioł wśród bogatych snobów
namaluj trzy krzyki i zła portrety
i powiedz wszystkim sztuka umarła
nie ma już awangardy i Ameryki
kultura topnieje w kotle obojętności
w globalnej światowej wiosce
dziś wszystko jest tylko towarem
a sztuka czeka na twój dotyk
umarłeś przedwcześnie papieżu pop artu
może dziś księżyc miałby inny kolor
kazałbyś gwiazdom śpiewać dla biednych
pop art sprzedawać w kilogramach na targu
wspomnij też czasem że byłeś Rusinem
hen tam z dalekiej Rusi Zakarpackiej
pomaluj przydrożne kapliczki niebiesko
i podpisz
Andrej Warhola
syn ziemi słowackiej
Janusz Kopeć
Chicago, 2010