Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 04:26
Reklama KD Market
Reklama

"Nie uciekaj mi, życie"


W Eagle Soccer Club przy Milwaukee Ave. w Chicago odbyła się promocja tomiku poezji Marianny Mai Soroborskiej. Z atencją słuchano lirycznych strof chicagowskiej poetki. Na spotkanie z poezją przybyło ponad sto osób. Było uroczyście i nastrojowo, trochę nawet inaczej niż na klasycznych wieczorach poezji. Może to nowe miejsce tworzyło specyficzny klimat, może osobowość poetki, może jeszcze coś więcej. Poezji potrzebujemy niczym chleba, zwłaszcza teraz – w kryzysie – kiedy tyle frustracji i niepewności. A poezja to przecież balsam, łagodzący niegodziwości naszego życia.


 


Przybywało gości, mrugały światła, lśniły dekoracje, pachniało winem. Była jakaś  atmosfera napięcia i oczekiwania. Nagle ni stąd, ni zowąd zabrzmiała muzyka, potem cichła powoli, a na scenie pojawiła się Barbara Kożuchowska. Recytowała tytułowy wiersz "Nie uciekaj mi, życie". Czyniła to z iście aktorską werwą i posłannictwem. Jakby chciała zapewnić poetkę, że zatrzyma dla niej czas, choćby na chwilę. Potem witano gości, przedstawiano artystów i widowisko się rozpoczęło. 


 


Spotkanie prowadził Władysław Panasiuk, znany chicagowski poeta i dziennikarz, czynił to nader profesjonalne i na luzie. Był poetycki i dowcipny. Wiersze poetki prezentowali znani artyści i poeci: Julitta Mroczkowska, Małgorzata Olszak, Barbara Żubrowska, Maria Frączek, Barbara Kożuchowska, Maciej Góraj, Stanisław Wojciech Malec, Jan Kamiński, Władysław Panasiuk i Robert Redliński. Śpiewała sentymentalnie i z wielkim natchnieniem Mira Szabla.


 


Artystom podczas recytacji akompaniowała Barbara Żubrowska. Prezentacja poezji była znakomita.  Poeci i aktorzy wczuwali się w symbolikę recytowanych słów, czyniąc z tej prezentacji poetyckiej mini spektakl teatralny. Również Maja Soroborska zaprezentowała swoje artystyczne curriculum vitae. Małgorzata Olszak i Maciej Góraj byli doskonali prezentując powiedzonka i fraszki zawarte w tym tomiku. Stanisław Wojciech Malec wzbudzał salwy śmiechu prezentując humorystyczne teksty.


 


A Panasiuk, jak zwykle umiarkowany i zrelaksowany, potrafił srebrną klamrą spiąć doskonale cały spektakl poetycki.


 


Niniejszy tomik poezji "Nie uciekaj mi, życie" czyta się niczym osobisty pamiętnik, pełen wyznań i wzruszeń, niezwykłego humoru, który staje się ważny po latach pracy. Zapisała w nim bowiem poetka swą drogę życiową, pełną meandrów, radości  i smutków. Portretuje też swoje najcichsze wyznania, tęsknoty i marzenia. Te liryczne strofy płyną niczym lawina wprost z serca poetki.  Maja patrzy na życie w całej jego złożoności, dostrzega jego koloryt i radości, zasmuca się, gdy widzi cienie melancholii. Jest jednak wielką optymistką i gdzieś zawsze dostrzega wschodzące słońce i nowy radosny dzień. Jej wiersze pełne są humoru i zabawnych epizodów. Poetka zdaje się pisać dla przyjaciół, dla osób najbliższych, nie zwraca uwagi na modę i nowe prądy literackie. Dlatego ten tomik jest tak bardzo oryginalny i autentyczny.


 


Maja Soroborska jest wiecznym podróżnikiem. Na swej drodze życiowej szuka blasku i odmienności. Pochyla się nad człowiekiem i próbuje mu podać pomocną dłoń wrażliwej kobiety. Kocha ludzi i życie. Zawsze radosna i życzliwa. Jej poezja jest oczekiwaniem na jutro, na to, co może się zdarzyć nawet za parę lat. Poetka pamięta to, co minęło, ale czeka na lepsze zrządzenie losu, na radośniejsze dni. Życie jest czekaniem i to jest piękne.


 


W tym poetyckim zielniku wspomnień jest wiele kwiatów, każdy odmienny, ale zerwany z polskiej łąki. Poetka zbiera te kwiaty, rozdając je przyjaciołom. Pragnie, by świat był radosny i kolorowy. W tej poezji nie ma wielkich alegorii i zawiłości językowych. Poetyckie "ja" metodycznie wyciszone, ale jednak  te wiersze pukają do ludzkiej duszy, zmuszają do refleksji i zadumy.


 


W tym tomiku jest wszystko, co najważniejsze w życiu. Te strofy są pachnącą różą, uśmiechem losu, dobrym życzeniem, pyłkiem wzuszenia, nostalgią, zamyśleniem.


 


Jest w nich łagodny smutek i szczypta melancholii, wiele zadumy i refleksji nad życiem.


 


Promocja tomiku poezji Marianny Soroborskiej zakończyła się radośnie. Był wytworny poczęstunek i mini wystawa malarstwa. Śpiewano i dyskutowano. Poetka podpisywała swój tomik, podobno każda jej dedykacja była inna. 


 


Brawo, Maju! Życzymy dalszych sukcesów. 


 


Sięgnijmy po ten tomik, bo warto.


 


Janusz Kopeć



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama