Liczba aresztowań na tegorocznym festiwalu Lollapalooza spadła do najniższego poziomu w ciągu ostatnich pięciu lat – poinformowały w poniedziałek miejskie służby porządkowe i ratunkowe. Czterodniowy maraton koncertowy przyciągał każdego dnia imprezy 115 tysięcy osób do Parku Granta, gdzie odbywały się występy znanych artystów.
Tegoroczna edycja Lollapaloozy, która zakończyła się w niedzielę, 4 sierpnia, cieszyła się świetną frekwencją. Wyprzedano bilety na wszystkie cztery dni imprezy, osiągając frekwencję 115 tysięcy uczestników każdego dnia festiwalu. Było także spokojnie – wynika z danych miejskich służb porządkowych.
Od czwartku, 1 sierpnia do niedzieli, 4 sierpnia, policja dokonała dziewięciu aresztowań uczestników Lollapaloozy i wystawiła siedem mandatów lub wezwań do sądu – podało chicagowskie biuro ds. zarządzania kryzysowego.
W sobotę, 3 sierpnia odnotowano sześć aresztowań, co stanowiło najwyższą dzienną liczbę.
W czasie czterech dni festiwalu 63 razy wzywano karetki pogotowia, z czego niemal jedna trzecia transportów potrzebujących pomocy miała miejsce w niedzielę, w ostatnim dniu imprezy.
Liczba aresztowań na Lollapaloozie spada każdego roku od 2019 roku.
Chicagowski radny z 2. okręgu, Brian Hopkins, przewodniczący Komisji ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Radzie Miasta, poinformował, że ciągle problemem pozostaje przeskakiwanie przez płot i kradzieże.
Hopkins uważa, że w przyszłym roku uczestnicy festiwalu, którzy padli ofiarami kradzieży, powinni mieć możliwość wypełnienia raportów policyjnych na miejscu. Do tej pory osoby, którym skradziono telefony lub inne przedmioty, musiały opuścić teren festiwalu, aby złożyć raport policyjny.
Hopkins pochwalił też decyzję o rozdawaniu darmowej wody, bo jego zdaniem, przy wysokiej wilgotności i wysokich temperaturach, na pewno przyczyniło się to do zmniejszenia liczby interwencji medycznych i wzywania karetek pogotowia do uczestników Lollapaloozy.
(tos)