Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:11
Reklama KD Market

Tajemniczy przystojniak

Tajemniczy przystojniak
Matthew Robert Smith w "The Crown" fot. Robert Viglasky / Netflix

Matthew Robert Smith urodził się, żeby grać, choć niekoniecznie w futbol. Najpierw zachwycał jako Jedenasty Doktor w „Doctor Who”, potem jako książę Filip w „The Crown”. Teraz jest na ustach wszystkich dzięki genialnej kreacji Daemona Targaryena w „House of the Dragon”. Na platformie Max od kilku tygodni można oglądać drugi sezon kultowego już serialu. Smith nadal gra tak, że albo się go kocha, albo nienawidzi. I pomyśleć, że gdyby nie kontuzja, aktor mógł po prostu wciąż grać w piłkę...

Niespełnione marzenie

Jest wysoki, ma 190 centymetrów wzrostu. Ma też specyficzną urodę. Pierwsze co rzuca się w oczy to niemal całkowity brak brwi. W kąciku jego ust zawsze czai się nutka uroczej ironii i nonszalancji. Choć nie wygląda jak Brad Pitt, ma w sobie to coś, co przyciąga oczy kobiet. No i przede wszystkim ma niezwykły aktorski talent!

Urodził się 28 października 1982 roku w Northampton, ponad 100 km na północ od Londynu. Jako dziecko kochał piłkę nożną. Trenował do upadłego a rodzina wspierała jego pasję. Szybko trafił do szkółki piłkarskiej Northampton Town, gdzie całkiem dobrze sobie radził. Zauważyli go łowcy talentów z Nottingham Forest, a potem przechwycił renomowany klub Leicester City. Matt miał wtedy 16 lat. Nie dany mu był jednak debiut w klubowych barwach. Chłopak doznał poważnego urazu pleców, co pogrzebało jego szansę na sportową karierę.

„To było bardzo, bardzo trudne” – wspominał po latach Smith na łamach „Esquire”. „Pamiętam, że płakałem, bo to było wszystko, w co kiedykolwiek inwestowałem. Tak naprawdę nie brałem pod uwagę aktorstwa. Chciałem zostać piłkarzem, o czym mówiłem od małego. Z dnia na dzień pozbawiono mnie marzeń, które kiełkowały we mnie od dziecka, a ja konsekwentnie do nich dążyłem”.

Szukając nowych wyzwań, Matt dołączył do szkoły dramatu i literatury na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, którą ukończył w 2005 roku. Wkrótce zadebiutował na deskach londyńskiego National Youth Theatre. Zagrał m.in. rolę Tomasza Becketta w „Murder in the Cathedral” T.S. Eliota i Korowiowa / Fagota w „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa.

Prezent na planie

Szybko upomniała się o niego telewizja. W 2006 roku Smith zagrał w kostiumowym dramacie kryminalnym „The Ruby in the Smoke”, rok później w „The Shadow in the North”. Potem dostał angaż w popularnym serialu „Party Animals”. Dzięki roli Danny’ego Fostera zdobył nawet pewną popularność. Wtedy upomniało się o niego kino. W 2008 roku pojawił się jako młody Harry w angielsko-amerykańskiej komedii gangsterskiej „In Bruges” z Collinem Farrelem i Ralphem Fiennesem. Matt zagrał młodego Henry’ego, czyli rolę Fiennesa. Niestety scenę z jego udziałem wycięto, co nieco zraziło początkującego aktora do kina.

Na szczęście telewizja ciągle miała na niego pomysł. W wieku 26 lat Smith został najmłodszym aktorem obsadzonym w serialu science fiction „Doctor Who”. Jedenaste wcielenie zwariowanego i ekscentrycznego doktorka dla wielu fanów serii jest najlepsze. Aktor wcielał się w tę postać niemal cztery lata. 29 grudnia 2013 roku BBC wyemitowała specjalny, świąteczny odcinek, w którym Matt pożegnał się z doktorkiem.

Z tej okazji fani Smitha przygotowali mu niezwykły prezent. Na planie zwiastuna odcinka pojawiły się dwie dziewczyny, które wręczyły mu pamiątkowy album z niemal 60 listami od wielbicieli. „Fani tego serialu są naprawdę niezwykli. To dzięki nim praca na planie była dla mnie wielką przygodą, za co jestem im bardzo, bardzo wdzięczny. Nie ma chyba drugiej takiej grupy na świecie” – wspominał Smith.

Urodzony książę

Kiedy Matt zrezygnował z roli Doktora Who, niepocieszona była też matka aktora. Zdradził, jak zareagowała: „Cały czas naciskała, abym pozostał w obsadzie. Kiedy oznajmiłem jej, że jednak odchodzę, była bardzo niezadowolona”.

Na szczęście talent Matthew Roberta Smitha już został zauważony. Kolejną wielką próbą dla Brytyjczyka był rola księcia Filipa w serialu „The Crown”, którą kreował w latach 2016-2017. Smith bezbłędnie sportretował zmarłego przed trzema laty męża królowej Elżbiety II. Wielu widzów dopiero dzięki temu serialowi go odkryło.

Zarówno filmowcy, jak i krytycy zauważyli, że Matt jest jednym z nielicznych aktorów, którzy potrafią z niewielkiej roli zrobić perełkę czy wyróżnić się nawet w najgorszym gniocie. W zmiażdżonym przez dziennikarzy i widzów „Morbiusie” zagrał Milo, przyjaciela tytułowego bohatera (w tej roli Jared Leto). Tylko jego kreacja była przez wszystkich chwalona.

Charyzmatyczny i krwiożerczy

Kiedy zapowiadano, że w „House of the Dragon” Deamona Targaryena zagra Brytyjczyk, fani prequela „Games of Thrones” mieli sporo wątpliwości, czy jest to dobre posunięcie. Ale już po pierwszym odcinku serialu zamilkli. Jego Deamon okazał się charyzmatyczny i krwiożerczy. Wiele konsternacji wzbudziło to, że już w pierwszym odcinku aktor pokazał się… całkiem nago w scenie, kiedy książę Targaryen trafił do domu publicznego. Cóż, fani serii kochają go albo nienawidzą.

W ubiegłym roku aktor uczestniczył w spotkaniu z widzami w Los Angeles. Został tam zapytany, czy mógłby należeć do innego serialowego rodu. Smith odpowiedział zdecydowanie: „Zawsze byłem wyłącznie Targaryanem. Jest tylko jeden ród, do którego mogę należeć. Kto chciałby być Starkiem? Targaryanowie to jest to! Mamy smoki i blond włosy. Czego więcej trzeba?”.

Na platformie Max zagościł od kilku tygodni kolejny sezon serii. Deamon przechodzi w nim przemianę. W wywiadzie dla CBS podczas promocji serialu Smith zdradził, na czym ona polega. „Mój bohater w pewnym sensie popada w anonimowość. Staje się bardziej miękki, leniwy, grubszy, wolniejszy. Zaczynają nawiedzać go jego demony, zjawy, jego własne zmysły – ciężar całego zła, jakiego dokonał”.

Gorące romanse

Matt powstrzymuje się od ujawniania szczegółów swojego życia prywatnego, ale co nieco o nim wiadomo. Najpierw, w latach 2008-2009, spotykał się z Mayaną Mourą, brazylijską aktorką i modelką. Od 2010 roku przez trzy lata związany był z brytyjską aktorką i modelką Daisy Lowe, córką lidera zespołu Bush, Gavina Rossdale’a. W czerwcu 2014 roku zaczął spotykać się z Lily James, aktorką, ostatnio rozsławioną rolą Pameli Anderson w serialu „Pam and Tommy”. Ich związek trwał pięć lat. Wyglądało to poważnie. Para wystąpiła nawet razem na Met Gala w maju 2017 roku.

Media donoszą, że obecnie Smith związany jest z Caroline Brady. Nowa wybranka Brytyjczyka nie jest ani modelką, ani aktorką. Z zawodu jest bankierem inwestycyjnym. Zajmuje stanowisko wiceprezesa Active Equity Impact Investing w bankach Black Rock. Ich spotkanie było możliwe zapewne dlatego, że siostra Caroline to Camilla Eve Brady, aktorka znana m.in. z seriali „The Last Kingdom” czy „The Queen’s Gambit”.

A jak się pogrzebie głębiej, to okazuje się, że Camilla i Matt zagrali razem w 2016 roku w „Pride and Prejudice and Zombies”, horrorze parodiującym klasyczny romans Jane Austin. Może wtedy aktorka przedstawiła filmowemu koledze swoją siostrę? Ciekawostką jest też to, że na planie tego samego filmu aktor poznał również Lily James.

Co prawda Smith nie komentuje spraw prywatnych, ale w jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że marzy o założeniu rodziny. „Myślę, że o to w życiu chodzi. O dzieci. O założenie rodziny. Kiedy nie żyjesz i leżysz w kostnicy, tylko to się liczy” – powiedział w wywiadzie dla „Esquire”.

Choć Smith trzyma media i fanów na dystans, znany jest ze swojego poczucia humoru. Często pojawia się na konwentach fantastyki, gdzie wykonuje słynny „taniec żyrafy”. Aktor interesuje się też modą. Uważany jest za jednego z najlepiej ubierających się aktorów. W 2015 roku magazyn „GQ” umieścił go na 23. pozycji listy najlepiej ubierających się mężczyzn w Wielkiej Brytanii.

Smitha można spotkać na koncertach jego ulubionych grup: Radiohead i Oasis. Aktor nie zapomniał również o piłce nożnej. Jest wiernym kibicem Blackburn Roversc F.C. Czy tęskni za futbolem? Pewnie w głębi serca tak, ale przecież zawsze może zagrać piłkarza. Na szczęście film daje takie możliwości.

Małgorzata Matuszewska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama