Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 00:31
Reklama KD Market
Reklama

Sikorski: to, co dzieje się na granicy to wina Putina i Łukaszenki

Sikorski: to, co dzieje się na granicy to wina Putina i Łukaszenki
Radosław Sikorski fot. MARTIN DIVISEK/POOL/EPA-EFE/Shutterstock

Temu, co się dzieje na granicy winni są Putin i Łukaszenka; mam nadzieję, że opozycja nie gra tym politycznie i nie traktuje jako politycznego złota tragedii polskiego żołnierza i ataku hybrydowego na Polskę w wykonaniu tych dwóch dyktatorów - podkreślił w piątek w Gdańsku szef MSZ Radosław Sikorski.

W czwartek w Warszawie zmarł szeregowy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej raniony nożem 28 maja na granicy z Białorusią. Żołnierz został zaatakowany na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie) przez jednego z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze na granicy, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go nożem w klatkę piersiową. W stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariuszki SG rzucano gałęzie i kamienie.

Szef MSZ przypomniał, że w czwartek wieczorem złożył na ręce białoruskiego chargé d'affaire notę protestacyjną w związku ze śmiercią polskiego żołnierza, który został raniony nożem na granicy z Białorusią. "To był atak z terenu Białorusi na polską granicę, w którym ugodzono polskiego żołnierza, metodami których uczą tych chuliganów, bandytów funkcjonariusze państwa Białoruskiego" - powiedział Sikorski.

Jak podkreślił, to nie są "jakieś przypadkowe bijatyki". Jego zdaniem była to zaplanowana akcja, do której "ci ludzie są wdrażani". Sikorski ocenił, że to co wydarzyło się na granicy nie było przypadkiem tylko rezultatem. "Było zabójstwem" - stwierdził minister. Jak dodał, żąda od władz białoruskich zidentyfikowania i przekazania zabójcy.

Sikorski poinformował, że białoruski chargé d'affaire w odpowiedzi zapewnił go, że "Białoruś chce mieć dobre stosunki z Rzeczpospolitą Polską". Minister podkreślił jednocześnie, że trudno dać temu wiarę, bo czyny białoruskich władz przeczą tym słowom. "Uzyskaliśmy zapewnienie, że na naszą notę będzie odpowiedź. Jeszcze jej nie mamy" - dodał.

Według szefa MSZ, temu, co się dzieje na granicy winni są Putin i Łukaszenka. "Mam nadzieję, że opozycja nie gra tym politycznie i nie traktuje jako politycznego złota tragedii polskiego żołnierza i ataku hybrydowego na Polskę w wykonaniu tych dwóch dyktatorów" - stwierdził.

Dodał, że granicę atakują ludzie, którzy w 90 proc. mają rosyjskie wizy. "Odpowiedzialność za to, co się dzieje na wschód od naszej granicy ponoszą ci, którzy im te wizy dali. Oni są celowo zachęcani, rekrutowani, sprowadzani przez Bliski Wschód, najpierw do Rosji, później na Białoruś, żeby atakować granicę Unii Europejskiej" - ocenił Sikorski.

Jak zaznaczył, Polska jest przedmiotem rosyjskiego ataki na wielu polach. "Dzisiaj to jest operacja w pełnym spektrum działań poniżej progu wojny" - podkreślił. Dodał, że jest to "atak na polską granicę, to są podpalenia, a także agentura". "W innych krajach to są także morderstwa, wysyłane są szwadrony śmierci" - powiedział minister. Dodał, że to są także cyberataki na infrastrukturę krytyczną, które mogą wywołać fizyczne skutki w realnym świecie.

Zdaniem Sikorskiego, Federacja Rosyjska, która wcześniej wspierała ruchy antyszczepionkowców, dzisiaj wspiera "skrajności" po to, by "skrajna prawica wygrała w Parlamencie Europejskim i aby zrealizowała swój publicznie deklarowany program "rozwalenia Unii Europejskiej od środka".

Podczas piątkowej konferencji Sikorski wsparł ubiegającego się o reelekcję do Parlamentu Europejskiego Janusza Lewandowskiego. Podkreślił, że należy on do ligi "super europosłów" i w swojej dotychczasowej pracy w PE "wynegocjował najwyższą narodową alokację pieniężną w transferach w historii UE". (PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama