Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 14:22
Reklama KD Market
Reklama

Liga NBA - pierwszy mecz finału dla "Celtów"

Liga NBA - pierwszy mecz finału dla "Celtów"
Kristaps Porzingis i Jayson Tatum byli czołowymi postaciami Celtics w wygranym meczu z Mavericks fot. Facenook/Boston Celtics

Koszykarze Boston Celtics pokonali Dallas Mavericks 107:89 w pierwszym meczu finału ligi NBA. Do rekordowego, 18. tytułu brakuje im jeszcze trzech zwycięstw. Kolejne spotkanie w niedzielę.

Było to trzecie w tym sezonie starcie obu ekip i trzecia wyraźna wygrana "Celtów". W czwartek gospodarze już w pierwszej kwarcie zbudowali 17-punktowe prowadzenie, które w drugiej wzrosło nawet do 29, a spokojna i konsekwentna gra mistrzów Konferencji Wschodniej nie pozwoliła rywalom na udaną pogoń.

Jaylen Brown zdobył 22 punkty dla Celtics, a 20 dodał wchodzący z ławki i wracający po kontuzji łotewski środkowy Kristaps Porzingis, który trafił m.in. dwukrotnie za trzy punkty. Łącznie jego zespół oddał 16 celnych takich rzutów, a goście tylko siedem na 27 prób.

"Ten występ utwierdził mnie w przekonaniu, że jestem całkiem dobry. Może nie idealny, ale mogę grać na odpowiednim poziomie, by dać coś dobrego swojej drużynie" - powiedział Porzingis, który pauzował ponad miesiąc, a w tym meczu w ciągu 21 minut na boisku zaliczył też sześć zbiórek i trzy bloki.

Łącznie sześciu zawodników "Celtów", którzy czekają na tytuł od 2008 roku, uzyskało dwucyfrową liczbę punktów, m.in. Jayson Tatum uzbierał 16 "oczek" i 11 zbiórek.

Dużą stratę z pierwszej połowy w trzeciej kwarcie ekipa z Dallas zniwelowała do ośmiu punktów (64:72), ale gospodarze odpowiedzieli serią 14:0 i ponownie odskoczyli na bezpieczny dystans.

Lider "Mavs" Luca Doncic zdobył 30 punktów, miał 10 zbiórek, ale też tylko jedną asystę. Przeciwko byłym kolegom słabo spisał się inny z gwiazdorów tego zespołu - Kyrie Irving, który zaliczył jedynie 12 pkt.

Z gry trafił sześć z 19 rzutów, w tym żadnej z pięciu prób zza łuku. Przy każdym kontakcie z piłką na trybunach słychać było buczenie i gwizdy.

"Myślałem, że będzie tu jeszcze głośniej. Spodziewam się tego samego w kolejnym meczu. W ten sposób tłum próbuje mnie wyrwać z mojego żywiołu, ale postaram się odpowiedzieć lepiej niż dziś. Nie pierwszy raz przegrałem w Bostonie, ale liczę, że nie wejdzie mi to w nawyk" - skomentował Irving.(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama