Sędzia federalny w Waszyngtonie zdecydował w czwartek, że były doradca Donalda Trumpa, Steve Bannon, musi stawić się w więzieniu 1 lipca, by rozpocząć odbywanie 4-miesięcznej kary za odmowę złożenia zeznań przed komisją śledczą Kongresu badającą wydarzenia wokół szturmu na Kapitol. Bannon zamierza odwołać się od tej decyzji do Sądu Najwyższego.
Decyzję taką podjął nominowany przez Trumpa sędzia Carl Nichols, który jeszcze w 2022 r. skazał Bannona na czteromiesięczną odsiadkę, lecz jednocześnie zawiesił wykonanie wyroku do czasu rozpatrzenia apelacji. Sąd Apelacyjny w maju jednogłośnie i jednoznacznie podtrzymał wyrok, wobec czego Nichols zdecydował się odwiesić karę.
Bannon zapowiedział, że będzie odwoływał się od decyzji, "jeśli trzeba to nawet do Sądu Najwyższego".
"We wszystkim tym chodzi o jedną rzecz: uciszenie ruchu MAGA (od sloganu wyborczego Trumpa Make America Great Again). Uciszenie konserwatystów, uciszenie prezydenta Trumpa" – powiedział Bannon. "Nie zbudowano żadnego więzienia ani aresztu, które by mnie uciszyło" – dodał.
Bannon - były szef kampanii wyborczej Trumpa, który później pełnił oficjalną funkcję "głównego stratega Białego Domu" - został skazany za odmowę złożenia zeznań i dokumentów przed komisją śledczą Izby Reprezentantów badającą wydarzenia wokół szturmu na Kapitol sympatyków byłego prezydenta 6 stycznia 2021 r. Bannon - wówczas niepełniący żadnej formalnej roli w administracji - był jedną z głównych postaci uczestniczących w naradach i organizowaniu demonstracji, która skończyła się zamieszkami i atakiem na Kapitol. Jeszcze przed demonstracją zapowiadał, że w dniu zatwierdzenia przez Kongres wyników wyborów "rozpęta się piekło".
Polityk zignorował kilkukrotne wezwania do złożenia zeznań, powołując się m.in. na rzekome instrukcje Donalda Trumpa w tej sprawie. Obok Bannona taki sam wyrok za to samo przewinienie usłyszał też wcześniej inny doradca Trumpa Peter Navarro. Navarro już w marcu rozpoczął pobyt w więzieniu w Miami, bo w jego przypadku sąd nie zgodził się zawiesić zastosowania kary na czas rozpatrzenia odwołania.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)