Izolacjonizm nie był odpowiedzią w 1944 roku i nie jest nią również teraz - powiedział w czwartek prezydent USA Joe Biden w Normandii podczas obchodów 80. rocznicy desantu wojsk alianckich w czasie II wojny światowej. Zapewnił o dalszym wsparciu NATO dla Ukrainy.
Przemawiając na uroczystości na cmentarzu amerykańskim w Colleville-sur-Mer w Normandii, Biden podkreślił, że ówczesne wydarzenia były dowodem "niezłomnej jedności" sojuszników. Przypomniał następnie o odbudowie powojennej Europy i powstaniu NATO.
Nazwał NATO "największym sojuszem wojskowym w historii świata" i zapewnił, że sojusz jest "bardziej niż kiedykolwiek zjednoczony" i bardziej przygotowany, by utrzymać pokój, odstraszać agresję i bronić wolności na świecie.
Mówił następnie o "niekończącej się wojnie między dyktaturą i wolnością". Wymienił Ukrainę, która - według jego słów - padła ofiarą napaści "tyrana"; podkreślił, że Ukraińcy "walczą z nadzwyczajną odwagą, ponosząc wielkie straty".
Biden zapewnił, że Stany Zjednoczone, NATO i koalicja ponad 50 krajów będą stały u boku Ukrainy. "Nigdy jej nie opuścimy, ponieważ jeśli to zrobimy, to Ukraina zostanie podbita (...), sąsiedzi Ukrainy znajdą się w niebezpieczeństwie, jak również cała Europa" - oznajmił.
Przypominając, że żołnierze II wojny światowej spełnili swój obowiązek, wzywał, by okazać się wartym ich poświęceń. "Demokracja nie jest nigdy zagwarantowana, każde pokolenie musi ją zachować, bronić jej i walczyć o nią" - oświadczył.
Na cmentarzu amerykańskim w Colleville-sur-Mer znajdują się groby 9400 poległych żołnierzy i pomnik upamiętniający około 1600 zaginionych, z których większość zginęła w podczas D-Day i dalszych walk.
Biden i prezydent Francji Emmanuel Macron spotkali się z kombatantami, którzy przyjechali na obchody. Ogółem około 200 weteranów II wojny światowej, w większości Amerykanów i Brytyjczyków, bierze udział w czwartkowych uroczystościach w Normandii.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)