Gwiazdy Dallas Mavericks - najskuteczniejszy koszykarz ligi Słoweniec Luka Doncic oraz były gracz "Celtów" Kyrie Irving - staną w wielkim finale na drodze ekipy z Bostonu do rekordowego, 18. tytułu mistrzów NBA, dzięki któremu wyprzedziłaby w klasyfikacji wszech czasów Los Angeles Lakers. Początek - w czwartek.
Po raz pierwszy w historii o mistrzostwo powalczą ze sobą te dwie drużyny.
Klub z Bostonu to jedna z najsłynniejszych organizacji NBA. Powstał w 1946 roku i współtworzył ligę BAA, która w 1949 roku - przez połączenie z NBL - stworzyła obecne rozgrywki. Legenda Celtics nierozerwalnie wiąże się z osobą Reda Auerbacha, dziewięciokrotnego mistrza jako szkoleniowiec i siedmiokrotnego w roli prezydenta klubu. Poczet wybitnych graczy i osobistości bostończyków najlepiej uświadamia fakt, że mają 50 nazwisk w Galerii Sław NBA. Poza Auerbachem, to m.in. zmarły w 2022 r Bill Russell (jako zawodnik i trener), Bob Cousy, John Havlicek, Larry Bird, Kevin McHale, Robert Parish czy Paul Pierce, który wywalczył ostatni, 17. tytuł Celtics w 2008 roku.
Mavericks to klub założony w 1980 roku, kiedy "Celtowie" mieli już... 13. tytułów. W play off zadebiutowali cztery lata później, a największe sukcesy Teksańczyków jak do tej pory łączą się z Niemcem Dirkiem Nowitzkim, który spędził tu całą karierę (1998-2019) i doprowadził zespół do dwóch finałów (2006 i 2011) i jedynego mistrzostwa NBA w tym drugim przypadku.
Pałeczkę gwiazdora po Nowitzkim przejął Doncic wybrany co prawda w drafcie 2018 z numerem trzecim przez Atlanta Hawks, ale szybko pozyskany w wymianie przez klub z Dallas. Obecny sezon jest jego szóstym w NBA i pierwszym w roli najskuteczniejszego gracza sezonu zasadniczego - średnio 33,9 pkt, 9,8 asysty i 9,2 zbiórki, zaś w play off - 28,8 pkt, 8,8 asysty i 9,6 zbiórki.
"Awans do finału znaczy dla mnie wiele. Oczywiście, nie skończyliśmy jeszcze roboty, potrzebujemy czterech wygranych więcej, ale udział w finale to powód do radości. Celtics to najlepsza drużyna NBA. Ma niesamowitą +broń+ w ataku i obronie. Potrzebujemy więc twardej gry i niebotycznego basketu, by pokonać rywali" - ocenił Doncic.
Słoweniec w wieku 13 lat trafił do Realu Madryt i stał się najmłodszym graczem "Królewskich" w Eurolidze, gdyż debiutując miał 16 lat i 240 dni. W wieku 19 lat zdobył mistrzostwo Euroligi (2018) i tytuł MVP sezonu regularnego oraz Final Four, zaś ze złota ME ze Słowenią cieszył się w wieku 18 lat w 2017 roku.
"Mavs" to jednak nie tylko Doncic, ale także Irving, który w Bostonie występował w latach 2017-19, ale nie potrafił uzyskać statusu gwiazdy, jaki osiągnął z Brooklyn Nets w kolejnych latach i kontynuuje dobrą passę w Teksasie w wieku 32 lat. Jego średnie 25,6 pkt w sezonie zasadniczym i 22,8 w play off.
Obaj gwiazdorzy mogą liczyć na wsparcie m.in. P.J. Washingtona i znanego z realizacji defensywnych zadań wyznaczanych przez trenera Jasona Kidda Derrick Jones Jr, który będzie pewnie próbował uprzykrzać życie dwóm gwiazdom "Celtów" - Jasonowi Tatumowi i Jaylenowi Brownowi, który został wybrany MVP finałów Konferencji Wschodniej.
Kibice w Dallas będą ze zdwojoną mocą dopingować koszykarzy po tym, jak i ich inni ulubieńcy - hokeiści Dallas Stars - przegrali w finale Konferencji Zachodniej NHL z Edmonton Oilers 2-4 w serii play off.
Celtics potrzebują natomiast do ograniczenia poczynań duetu Doncic-Irving wysokiej formy Derricka White’a i Jrue Holidaya, który wie, jak zdobywa się mistrzostwo. Sięgnął po nie z Milwaukee Bucks w 2021 r.
Drużyna trenera Joe Mazzulli potrzebuje też pod koszem zdrowego Kristapsa Porzingisa. Łotysz po kontuzji łydki doznanej pod koniec kwietnia trenuje z coraz większymi obciążeniami i ma być gotowy do walki w finale. Minuty pod koszem na pewno będzie dzielił z koszykarzem-instytucją, 38-letnim Dominikańczykiem Alem Horfordem, który ma średnio 12,8 pkt i cierpliwie, od 2007 roku, czeka na mistrzowski pierścień.
W 2022 roku Celtics ulegli w wielkim finale Golden State Warriors 2-4.
"Każdy finał to nowe wyzwanie. Sytuacja jest zupełnie inna niż dwa lata temu. Jestem podekscytowany, że znowu jestem w tym miejscu" - przyznał Horford, zaś trener Mazzulla dodał: "Pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym nie będzie nic znaczyło, jeśli teraz stracimy przewagę. Do rozpoczęcia finału przepracujemy wszystkie nasze doświadczenia, by mieć pewność, że skierujemy nasze wszystkie +przewagi+ w jeden punkt, który zapewni nam zwycięstwa".
W sezonie zasadniczym Celtics pokonali dwa razy Mavericks - 119:100 w Dallas (22 stycznia) i 138:110 w Bostonie (1 marca). Teksańczycy nie potrafili wówczas zatrzymać Tatuma - 39 i 32 pkt, ale bostończycy nie znaleźli odpowiedzi na Doncica, który w obydwu spotkaniach odnotował tzw. triple-double - w pierwszym: 33 pkt, 18 zbiórek i 13 asyst, a w drugim - 37 pkt, 12 zbiórek i 11 asyst.
Finały pokażą, która z defensyw lepiej ograniczy poczynania gwiazd obydwu drużyn.
Bostończycy na finał czekali aż dziewięć dni, bo ograli Indiana Pacers 4-0 w finale Konferencji Wschodniej. W play off przegrali tylko dwa mecze, m.in. w 1. rundzie wyeliminowali finalistów z 2023 roku Miami Heat.
Teksańczycy do kolejnego wyzwania w tym sezonie przystępują tydzień po wygranej z "Leśnymi Wilkami" z Minneapolis w finale Zachodu.
Rywalizacja do czterech zwycięstw rozpocznie się w czwartek w Bostonie i zakończy najpóźniej 23 czerwca, także w tym największym mieście stanu Massachusetts, gdyż Celtics grają jako drużyna z numerem jeden po sezonie zasadniczym NBA.
(PAP)