W czwartek Iga Świątek zagra z "całkiem inną" Coco Gauff w półfinale wielkoszlemowego French Open - oceniają amerykańskie media, ale podkreślają jednocześnie, że polska tenisistka jest zdecydowaną faworytką paryskiego turnieju.
Portal ESPN przypomina, że Świątek wygrała 10 z 11 pojedynków z Amerykanką i że już raz te dwie zawodniczki grały ze sobą w finale w Paryżu. Działo się to w 2022, a górą była Świątek. ESPN podkreśla, że poza trzysetowym thrillerem z Naomi Osaką Świątek w Paryżu absolutnie dominuje. W meczu z Japonką oddała rywalce 17 gemów, a w pozostałych czterech spotkaniach zaledwie 11.
“W czwartej rundzie wygrała 6:0, 6:0 z Anastazją Potapową, a mecz z Marketą Voundrousovą - mistrzynią Wimbledonu - rozpoczęła od wygrania siedmiu gemów z rzędu. To pokazuje, dlaczego przez większość tygodni od kwietnia 2022 jest numerem jeden oraz dlaczego to w niej upatruje się główną faworytkę do wyjechania z Francji z kolejnym trofeum” - pisze portal.
Według ESPN Vondrousova „to nie byle kto”: poza wygraniem szlema w Londynie to finalistka Roland Garros z 2019, srebrna medalistka igrzysk w Tokio i obecnie szósta rakieta świata. Ale ze Świątek nie miała szans. Polka zanotowała aż 25 wygrywających piłek (winnerów) i tylko 10 niewymuszonych błędów. Tylko raz Czeszka miała szansę na przełamanie, ale „oczywiście” Świątek wyszła z tej sytuacji obronną ręką.
W opisie starcia Gauff z Jabeur ESPN zauważa, że początkowo Gauff miała problemy ze zmienianiem prędkości przy uderzaniach piłki i jej podkręcaniem przez Tunezyjkę. Mimo iż Gauff jest znana z tego, jak świetnie przemieszcza się po korcie i broni, to Jabeur w sumie uzbierała aż 30 winnerów. “Nie jestem przyzwyczajona, żeby ktoś tak dobrze grał przeciwko mnie. Więc do końca musiałam być agresywna” - cytuje Amerykankę portal.
Po porażce Jabeur komplementowała Coco za jej waleczną duszę oraz za dojrzałość na korcie i podejmowanie mądrych decyzji. “Gra teraz świetny tenis, ale widziałam ją w jeszcze lepszej dyspozycji” - czytamy na ESPN.
Gauff w pierwszym secie meczu z Jabeur, która według portalu była ulubienicą publiczności, nie grała źle, ale rozstawiona z 8. Tunezyjka - która w wielkoszlemowych rywalizacjach trzykrotnie dochodziła do finałów - była na tym etapie wyśmienita. Wygrała 17 z 18 punktów po pierwszym serwisie, nie dała Gauff okazji do przełamania i uzyskała przewagę 12-5 w winnerach. W kolejnych partiach Gauff „podniosła poziom swojej gry i wygrywała ważniejsze piłki szczególnie po dłuższych wymianach”. W ostatnich dwóch setach zaliczyła łącznie 16 winnerów i 4 przełamania.
"Wiem, że dziś byliście za Ons, bo ona jest wszędzie lubiana, ale wiem też, że i dla mnie macie dużo miłości" - powiedziała po meczu Gauff, która w wieku 14 lat wygrała French Open juniorek. - “Jestem wdzięczna za to wsparcie i mam nadzieję, że pomożecie mi przebrnąć kolejne rundy".
O meczu Świątek - Gauff pisze też NBC Sports, który zauważa, że spotykają się ze sobą w Paryżu już trzeci kolejny rok, że Polka w czwartej rundzie rozegrała najkrótszy mecz w swojej karierze (40 minut), że wszystkie dziesięć zwycięstw Świątek z Amerykanką to były „dwusetówki” oraz że w ostatnich trzech występach w Paryżu Gauff odpadała z późniejszą triumfatorką: 2021 w ćwierćfinale z Barborą Krejcikovą, 2022 w finale ze Świątek i rok temu w ćwierćfinale znowu z Polką.
“Obejrzę nasze ostatnie mecze i zobaczę, co mogę tu zrobić, aby wygrać. Świątek gra tutaj wyśmienicie i wiem, że będzie to dla mnie wyzwanie. Ale przystąpię do meczu z wiarą w zwycięstwo” - cytuje NBC Sports wypowiedź 20-letniej reprezentantki USA.
NBC Sports podkreśla także, że we wrześniu ubiegłego roku 19-letnia wówczas Gauff stała się najmłodszą triumfatorką US Open od czasu kiedy 17-letnia Serena Williams uczyniła to w 1999. Teraz stoi przed szansą, aby być najmłodszą zawodniczką z USA z dwoma wielkoszlemowymi tytułami na koncie od kiedy 20-letnia wówczas Venus Williams wygrała US Open w 2000.
„Muszę znaleźć lepszą metodę gry przeciwko niej, niż to miało miejsce podczas naszych kilku ostatnich spotkań na mączce. Tak naprawdę to nie wiodło mi się w starciach z nią bez względu na nawierzchnię. To dla mnie ciężka przeciwniczka. Nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich” - taki cytat Gauff można przeczytać na stronie agencji Associated Press.
W zapowiedzi czwartkowego pojedynku zwraca się uwagę na te same rzeczy co inne portale, ale dodatkowo można tu znaleźć informację, że Gauff radzi sobie w Paryżu równie dobrze w deblu. „Wtorek był dla Coco długi i udany. Przybyła na korty o 8:15 rano. Rozgrzała się. Zjadła kilka potraw. Rozegrała dwa spotkania. Och, i odniosła dwa zwycięstwa: pierwsze dało jej awans do półfinału singla, a potem osiągnęła ćwierćfinał debla po meczu, który zakończył się niewiele po 16:30” - wyjaśnia AP.
Tom Hamilton z ESPN w swoim felietonie pisze, że przez długie lata kort Philippe-Chartier był „domem Rafy Nadala”, ale „pałeczka została przekazana Świątek”, która jest faworytką do zabrania kolejnego trofeum do Polski. Przypomina też, że jedyne zwycięstwo Gauff nad Świątek przypadło na sierpień 2023 podczas Cincinnati Open. Amerykanka wygrała pierwszego seta po tie-breaku, przegrała drugiego 3:6, ale w trzecim zmobilizowała siły i znalazła drogę do zwycięstwa. „Powtarzałam sobie wtedy: jestem Coco Gauff i mogę to zrobić” - mówiła w wywiadzie dla Tennis Channel.
Hamilton zaznacza, że trzy tygodnie później Gauff ku olbrzymiej uciesze publiczności na Arthur Ashe Stadium wygrała US Open. W Paryżu nie może liczyć na aż wielki doping, co pokazało starcie z Jabeur. „Po przegranej 4:6 w pierwszym secie skorzystała z przerwy na toaletę. Usłyszała wtedy tunezyjskie pieśni na cześć Jabeur i to ją zmotywowało. Dwa kolejne sety zagrała agresywniej i wygrała” - zdradza Hamilton.
Dziennikarz porusza także kwestię lepszego przygotowania mentalnego u Gauff, co - w jednym z wywiadów - zauważyła także Świątek. „Przy zmianach siedzi z zamkniętymi oczami i ćwiczy oddech. Między spotkaniami stara się utrzymać odpowiedni poziom koncentracji między innymi poprzez medytacje. „Po prostu leżę przez kilka minut i medytuję. Myślę o tym, że na tym świecie są miliardy ludzi i wielu z nich nawet nie wie, kim jestem. To sprawia, że presja przed meczem staje się mniejsza” - mówiła Amerykanka po wygranej nad Dajaną Jastremską w trzeciej rundzie.
Oprócz strony mentalnej Gauff poprawiła także swój serwis, co sprawia, że notuje mniej podwójnych błędów przy swoim podaniu. W czwartek będzie chciała sprawić urodzinowy prezent młodszemu bratu Cameronowi, dla którego ma już inne pamiątki i któremu będzie chciała osobiście zaśpiewać „Happy Birthday” pomiędzy jego sesjami w grze Fortnite.
Wszystko wskazuje na to, że Świątek w czwartek przyjdzie się zmierzyć „z zupełnie inną Gauff”, która na rozgrzewkę wyjdzie, słuchając muzyki Gospel, ale przed meczem z jej słuchawek popłyną: J. Cole, Drake, Lil Baby, Kendrick i Eminem. Wejdzie na kort, starając się „zignorować przeszłość” i wznieść się na wyżyny waleczności.
„Nie jestem Potapową. Nie jestem Vondrousovą. Może się zdarzyć, że przegram w takim samym stosunku, ale wyjdę i powalczę o zwycięstwo. Nie mam nic do stracenia. Cała presja będzie na niej” - kończy Gauff.
(PAP)