Claudia Sheinbaum, zwyciężczyni niedzielnych wyborów prezydenckich w Meksyku, pierwsza kobieta, która obejmie najwyższe stanowisko w tym państwie, zapowiedziała w poniedziałek, że rozpocznie pełnienie urzędowania od skierowania do Kongresu projektu poprawki do konstytucji ostatecznie "gwarantującej kobietom prawa równe z mężczyznami i życie wolne od przemocy".
"W artykule 4 Konstytucji Meksyku napisano, że kobiety i mężczyźni mają mieć równe prawa, ale chcę aby w Ustawie Zasadniczej było jasno powiedziane, że nie wolno stosować przemocy wobec kobiet" - napisała Claudia Sheinbaum, do niedawna burmistrzyni stolicy kraju, której wybitne osiągnięcia na tym stanowisku zjednały jej powszechne uznanie.
W swym pierwszym przemówieniu po niedzielnym głosowaniu, Sheinbaum określiła swój wybor na najwyższe stanowisko w państwie jako "historyczny". "Kobieta stanie się prezydentką po raz pierwszy w ciągu dwustu lat panowania demokracji w Meksyku, a ja obiecuję, że stanę na wysokości zadania" - powiedziała.
61-letnia Claudia Sheinbaum, której rodzina wyemigrowała z Litwy do Meksyku w latach dwudziestych ubiegłego wieku, urodziła się w połowie dekady lat 1950, czyli w czasach gdy kobiety meksykańskie zaledwie od kilku lat miały wywalczone prawo do udziału w wyborach.
Przemawiając na głównym placu stolicy do tysięcy ludzi, którzy przyszli święcić jej zwycięstwo wyborcze, Sheinbaum podkreśliła znaczenie demokratycznych przeobrażeń w Meksyku "będących zasługą rządu obecnego prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora, który niestrudzenie służył sprawie sprawiedliwości i sprawie swego ludu".
Niektóre agencje prasowe, wśród nich hiszpańska EFE, relacjonując przebieg wiecu, odnotowują, że przyszła pani prezydent Meksyku, nie powiedziała nic na temat tego "jak zamierza walczyć z przejawami "machizmu", tj. przemocy ze strony mężczyzn wobec kobiet.
Wendy Figueroa, psycholożka, feministka i dyrektorka generalna Kajowej Sieci Schronisk dla kobiet powiedziała, że "to, że kobieta stanie się prezydentem kraju jest “rezultatem działań szerokiego frontu kobiet i ponad wszelką wątpliwość historycznym wydarzeniem, krokiem w kierunku równości wobec prawa". Dodała jednak, że "należy zaczekać na jej działania".
“Wiele z nas pamięta, że jako feministki byłyśmy witane gazem łzawiącym, każdego 8 marca zrywano nasze sztandary z budynków rządowych i z wszystkich pomników, przemilczano manifestacje matek poszukujących swych uprowadzonych przez kartele narkotykowe synów i zabójstwa kobiet" – powiedziała Figueroa.(PAP).