Hokeiści gospodarzy zmierzą się w niedzielę ze Szwajcarami w finale rozgrywanych w Czechach mistrzostw świata Elity. W półfinałach Czesi wygrali ze Szwedami 7:3, a Helweci po rzutach karnych pokonali broniących tytułu Kanadyjczyków 3:2.
Szwedzi jak burza przeszli fazę grupową, w której wszystkie siedem spotkań wygrali w regulaminowych 60 minutach. W ćwierćfinale wyżej poprzeczkę zawiesili im Finowie, których pokonali po dogrywce, ale w sobotę nie dali rady Czechom.
Po pierwszej remisowej tercji (2:2), w której ekipa "Trzech Koron" dwukrotnie prowadziła, w drugiej decydujące okazały się trzy minuty, między 27. a 29., kiedy gospodarze zdobyli trzy gole. Odpowiedział tylko Joel Eriksson. W ostatniej odsłonie Lukas Sedlak kolejnymi dwoma trafieniami ustalił wynik na 7:3.
Bardziej zacięty był drugi półfinał. Broniący tytułu hokeiści spod znaku klonowego liścia przegrywali już 0:2 ze Szwajcarami, po tym jak okres gry w liczebnej przewadze wykorzystali występujący na co dzień w NHL Kevin Fiala i Nino Niederreiter. W 34. minucie kontaktowego gola zdobył Brandon Tanev, a 127 sekund przed końcem regulaminowych 60 minut do remisu doprowadził John Tavares.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a w konkursie rzutów karnych decydujące okazało się trafienie Svena Andrighetto w czwartej serii i Helweci wygrali 2:1.
Szwajcarzy staną przed szansą zdobycia pierwszego tytułu w historii. Do tej pory trzykrotnie grali w finale (1935, 2013, 2018), ale nigdy nie triumfowali. Czechy, które kontynuują tradycje Czechosłowacji, mają w dorobku 12 tytułów, ostatnio w 2010 roku, a w decydującym o tytule spotkaniu zagrają po raz 26.
Finał w niedzielę o godz. 20.20. Wcześniej odbędzie się mecz trzecie miejsce.
Hokejową elitę opuszczą zespoły Polski i Wielkiej Brytanii, które były najsłabsze w obu grupach pierwszej fazy rywalizacji w Ostrawie i Pradze.
(PAP)