Piłkarze Manchesteru United pokonali na Wembley w Londynie lokalnego rywala i mistrza kraju - Manchester City 2:1 i po raz 13. zdobyli Puchar Anglii.
Oba gole dla "Czerwonych Diabłów" zdobyli w pierwszej połowie Argentyńczyk Alejandro Garnacho, który skorzystał z nieporozumienia między chorwackim obrońcą rywali Josko Gvardiolem oraz bramkarzem Stefanem Ortegą i skierował piłkę do pustej bramki, a także inny 19-latek - Kobbie Mainoo, który wykorzystał świetne zagranie Portugalczyka Bruno Fernandesa.
Zespół trenera Josepa Guardioli w drugiej połowie rzucił się do odrabiania strat, ale uzyskał tylko honorowego gola - w końcówce do siatki trafił belgijski rezerwowy Jeremy Doku.
Ekipa United w ten sposób uratowała całkowicie nieudany dotychczas sezon. W Premier League zajęła ósme miejsce, do tego z ujemnym bilansem bramek, a w Lidze Mistrzów ManU zajął ostatnie miejsce w grupie A i szybko zakończył udział.
"Czerwone Diabły" zagrały w finale po raz 22., wyprzedzając na czele klasyfikacji wszech czasów Arsenal Londyn. Z kolei 13. triumf sprawia, że zbliżyły się na jeden sukces do najbardziej utytułowanych "Kanonierów". Poprzednio ich kapitan to trofeum wzniósł w 2016 roku.
Do derbów Manchesteru w finale FA Cup doszło po raz drugi z rzędu i w historii, co jest wydarzeniem bez precedensu, bo decydujące spotkanie z udziałem tych samych drużyn wcześniej w dwóch kolejnych sezonach miało miejsce w latach 1884-85. Przed rokiem to "The Citizens" zwyciężyli 2:1.
Piłkarze Guardioli przeszli w tym roku do historii angielskiego futbolu zdobywając jako pierwsi cztery tytuły mistrzowskie z rzędu, ale nie udało im się powtórzyć dubletu z ubiegłego roku.
"Obywatele" po raz 13. dotarli do finału, a w kolekcji mają siedem pucharów.
FA Cup to najstarsze rozgrywki piłkarskie na świecie - w tym roku mijają 152 lata od ich pierwszego finału.
(PAP)