Atalanta Bergamo pokonała Bayer Leverkusen 3:0 w finale piłkarskiej Ligi Europy, który rozegrano w Dublinie. Klub z Lombardii sięgnął po pierwsze europejskie trofeum w historii. Natomiast mistrz Niemiec przegrał pierwszy mecz o stawkę od 27 maja ubiegłego roku.
Atalanta, która była rywalem Rakowa Częstochowa w fazie grupowej (wygrała z ustępującym mistrzem Polski 2:0 i 4:0), a później wyeliminowała m.in. Liverpool, zdobyła dotychczas tylko jedno znaczące trofeum - 61 lat temu sięgnęła po Puchar Włoch. W ubiegłym tygodniu była bliska powtórzenia tego osiągnięcia, ale uległa w finale Juventusowi Turyn 0:1.
Z kolei środowy rywal Atalanty był niepokonany przez 51 meczów od początku sezonu. Bayer nie znalazł pogromcy ani w niemieckiej ekstraklasie, dzięki czemu wywalczył pierwszy w historii tytuł mistrzowski, ani w Pucharze Niemiec, ani w Lidze Europy. W Dublinie jednak ta seria dobiegła końca.
Zespół z Lombardii rozpoczął spotkanie zdecydowanie bardziej dynamicznie od Bayeru. Wiązało się to z agresywnym pressingiem i wieloma faulami, które "spętały nogi" mistrzom Niemiec.
W efekcie Ademola Lookman dwukrotnie zaskoczył ich defensywę: najpierw w 12. minucie, kiedy z prawego skrzydła podał Davide Zappacosta, a Nigeryjczyk wybiegł zza pleców argentyńskiego pomocnika "Aptekarzy" Exequiela Palaciosa i posłał piłkę do siatki mocnym uderzeniem obok bezradnego czeskiego bramkarza Mateja Kovara.
Niespełna kwadrans później Lookman popisał się indywidualną akcją: przetoczył piłkę między nogami próbującego mu ją odebrać Szwajcara Granita Xhaki i oddał precyzyjny, techniczny strzał obok słupka, podwyższając wynik na 2:0.
Dopiero po 30 minutach gry Bayer miał pierwszą obiecującą okazję, kiedy w sytuacji sam na sam z Argentyńczykiem Juanem Musso znalazł się Hiszpan Alejandro Grimaldo, do tego bramkarz Atalanty wybiegł na wysokość linii pola karnego. Grimaldo próbował go przelobować, ale posłał piłkę wprost w ręce Musso.
Kibice z Leverkusen mieli prawo oczekiwać kolejnego cudownego powrotu, bo Bayer wielokrotnie w tym sezonie odwracał losy meczów, przegrywając m.in. dwukrotnie przeciwko Karabachowi Agdam (z 0:2 na 2:2 i 3:2) i raz przeciwko AS Roma (z 0:2 na 2:2) w Lidze Europy. "Aptekarze" zdobyli aż 17 goli w doliczonym czasie drugiej połowy, a w 11 przypadkach te trafienia decydowały o uratowaniu remisu lub wyszarpania zwycięstwa.
Tyle że tym razem w miarę upływu czasu poziom gry podopiecznych Xabiego Alonso wcale nie wzrastał, a Atalanta, choć nie wysilała się tak bardzo jak w pierwszej połowie, spokojnie kontrolowała przebieg zawodów. Kropkę nad i postawił w 75. minucie Lookman, kompletując hat-tricka i ustalając wynik meczu.
"Zapisaliśmy się w historii. Jestem przeszczęśliwy. Dziś dokonaliśmy tego razem, dokonaliśmy czegoś historycznego. Trofeum wróci z nami do Bergamo. Ten klub ma niesamowitą ambicję. Już poprzedni sezon był wielki, a ten jest jeszcze bardziej fantastyczny. Teraz będziemy świętować z kibicami" - powiedział Nigeryjczyk na antenie Sky Sport Italia.
To pierwszy w historii LE piłkarz, który zdobył trzy gole w finale. Wliczając poprzednika tych rozgrywek, czyli Puchar UEFA, ostatnio udało się to w 1975 roku Juppowi Heynckesowi w barwach Borussii Moenchengladbach.
Co więcej, jak podaje serwis statystyczny Opta, Lookman został pierwszym w historii zawodnikiem z Afryki, który strzelił dwa gole w finale prestiżowych europejskich rozgrywek.
"Pokonaliśmy Liverpool, gdy był pierwszy w tabeli Premier League, a teraz ograliśmy mistrza Niemiec. To wielka satysfakcja. Bayer wydawał się nie do pokonania, ale sposób, w jaki tego dokonaliśmy, jest niesamowity" - cieszył się trener Gian Piero Gasperini.
Piłkarze Bayeru będą mieli w sobotę okazję przynajmniej częściowo poprawić sobie humory, bo zagrają w finale Pucharu Niemiec z drugoligowym FC Kaiserslautern, którego piłkarzem jest Tymoteusz Puchacz.
"Wolałbym przegrać jakiś mecz bez znaczenia. To trudne. Ale trzeba przyznać, że zasłużenie przegraliśmy, i pogratulować Atalancie. Rozczarowanie w tej chwili jest dużo większe niż entuzjazm przed finałem Pucharu Niemiec" - przyznał pomocnik pokonanych Robert Andrich na antenie RTL.
Atalantę czeka jeszcze w tym sezonie tylko spotkanie ostatniej kolejki Serie A z Torino. W zależności od rozstrzygnięć w tym meczu i na dwóch innych stadionach zespół zakończy rozgrywki na trzecim, czwartym lub piątym miejscu w tabeli.
(PAP)