Komisja ds. bezpieczeństwa krajowego Izby Reprezentantów zagłosowała we wtorek w nocy za przyjęciem artykułów impeachmentu przeciwko Alejandro Mayorkasowi, szefowi resortu bezpieczeństwa krajowego (DHS), oskarżanego przez Republikanów o spowodowanie kryzysu migracyjnego na południowej granicy.
Decyzja komisji jest ostatnim krokiem przed głosowaniem całej Izby w sprawie impeachmentu, co może nastąpić już w przyszłym tygodniu.
Do głosowania doszło po ponad 15-godzinnych, miejscami burzliwych obradach komisji, a głosy rozłożyły się ściśle według podziałów partyjnych. Ostatecznie komisja przyjęła dwa zarzuty przeciwko Mayorkasowi, oskarżając go o "celową i systematyczną odmowę przestrzegania prawa" oraz "naruszenie zaufania publicznego".
Pierwszy zarzut dotyczy m.in. stosowanych przez DHS procedur, według których ubiegający się o azyl są po zatrzymaniu na granicy wypuszczani do kraju wolni do czasu rozprawy azylowej - co może trwać latami. Drugi dotyczy zarzucanych mu fałszywych oświadczeń, kiedy mówił w Kongresie, że granica jest bezpieczna i że DHS posiada nad nią operacyjną kontrolę.
"Jego działania stworzyły ten bezprecedensowy kryzys, zmieniając każdy stan w stan graniczny. W rezultacie, tysiące Amerykanów straciły życie, a nasz naród doświadcza historycznej katastrofy humanitarnej, bezpieczeństwa narodowego i bezpieczeństwa publicznego" - oświadczył szef komisji Mark Green.
Według przytoczonych przez niego danych, za rządów Mayorkasa liczba nielegalnych imigrantów, zatrzymywanych na granicy wzrosła ze średnio 600 tys. rocznie w czasach administracji Trumpa do 2 mln obecnie. Liczba migrantów, którzy uniknęli schwytania na granicy, wzrosła zaś ze 130 tys. rocznie do 580 tys.
Wtorkowa decyzja jest ostatnim krokiem przed głosowaniem nad formalnym postawieniem zarzutów w ramach procedury impeachmentu. Jeśli republikańska większość za nimi zagłosuje, Mayorkas stanie się pierwszym od 148 lat członkiem gabinetu, postawionym w stan oskarżenia przez Kongres.
Głosowanie spodziewane jest w przyszłym tygodniu, lecz jego rezultat nie jest pewny. Republikanie mają obecnie przewagę jedynie dwóch głosów w Izbie Reprezentantów, a niektórzy politycy partii sceptycznie odnosili się do pomysłu impeachmentu. Nawet jeśli większość zagłosuje za impeachmentem, praktycznie nie ma szans, by Mayorkas został skazany i usunięty z urzędu przez Senat, gdzie konieczne jest 2/3 głosów i gdzie większość mają Demokraci.
Działania te były krytykowane również przez część konserwatywnych ekspertów i środowisk. Konstytucjonalista Jonathan Turley, który służył jako ekspert Republikanów w przypadkach impeachmentu Donalda Trumpa, uznał, że partia nie ma podstaw do impeachmentu, bo proces służy usuwaniu urzędników za popełnianie przestępstw, a nie "bycie złym członkiem gabinetu, albo nawet złym człowiekiem".
Podobną opinię wyraziła w środę konserwatywna rada redakcyjna "Wall Street Journal", która uznała, że impeachment nie zmieni niczego w kwestii granicy i stanowi "zły precedens, który otworzy bramy dla kolejnych impeachmentów ministrów przez obydwie partie".
Do głosowania doszło w momencie, w którym ważą się losy pakietu, łączącego restrykcyjne reformy imigracyjne ze środkami na pomoc dla Ukrainy. Projekt ustawy - jeszcze nie opublikowany - został uzgodniony w Senacie przez polityków obydwu partii przy udziale Mayorkasa. Mimo że według senatorów z obydwu stron wypracowany kompromis stanowiłby najbardziej restrykcyjną reformę w historii, Republikanie w Izbie sygnalizują, że go odrzucą, argumentując, że potrzebne są nie zmiany w prawie, lecz skrupulatne egzekwowanie istniejących regulacji. Do odrzucenia ustawy wzywał też Donald Trump, dla którego kryzys na granicy jest głównym tematem kampanii wyborczej.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mal/