Cztery osoby zginęły w wyniku tornad i burz, które przetoczyły się przez część wybrzeża Zatoki Meksykańskiej, wywołując wiele szkód. 670 tys. osób od Florydy do stanu Nowy Jork było bez prądu.
Według Krajowej Służby Pogodowej (NWS) wzdłuż wybrzeża Zatoki Meksykańskiej zgłoszono 15 tornad. Rozciągały się od Florydy po Wirginię. Zniszczyły domy, przewróciły przyczepy, pozostawiając po sobie gruz.
W całym kraju silny wiatr, deszcz i śnieg z różnych systemów burzowych spowodowały zamknięcie wielu szkół, odwołano 1300 lotów. We wtorek prawie wszystkie z 50 amerykańskich stanów otrzymało ostrzeżenia przed niebezpieczną pogodą. 50 mln ludzi na wybrzeżach objęły ostrzeżenia powodziowe.
We wschodnich Stanach Zjednoczonych system burzowy napędzany jest przez rzekę atmosferyczną, która przynosi burze i ulewy. Gubernator Florydy Ron DeSantis ogłosił stan wyjątkowy w 49 hrabstwach. Zaangażował Gwardię Narodową do pomocy w reakcji na sytuacje kryzysowe.
NWS zapowiada, że na niektórych obszarach Florydy, Georgii, Karoliny Północnej i Południowej mogą wystąpić kolejne silne tornada, niosące ze sobą niszczycielskie porywy wiatru i grad.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)