To, że Donald Trump wspierał "powstanie" z 6 stycznia 2021 r. jest ewidentne - oświadczył w środę prezydent USA Joe Biden, komentując wyrok Sądu Najwyższego stanu Kolorado, który orzekł o dyskwalifikacji Trumpa z wyborów prezydenckich w tym stanie. Biden zauważył zarazem, że ostateczna decyzja leży w gestii Sądu Najwyższego USA.
"To jest ewidentne. Wszyscy to widzieliście. Co do tego, czy ma zastosowanie 14. poprawka - pozwolę, by sąd podjął tę decyzję. Ale on z pewnością wspierał powstanie. Nie ma co do tego wątpliwości. Żadnych. Zero. I wydaje się, że on tylko idzie dalej z tym wszystkim" - powiedział Biden, odpowiadając na lotnisku w Milwaukee na pytanie, czy działania ówczesnego prezydenta wobec szturmu na Kapitol 6 stycznia 2021 r. stanowiły wsparcie rebelii przeciwko Stanom Zjednoczonym.
Biden skomentował wtorkowy wyrok Sądu Najwyższego stanu Kolorado, który orzekł, że ze względu na udział w "powstaniu" Trump nie może być prezydentem i nie może startować w wyborach w tym stanie. Sąd przychylił się do wniosku republikańskich wyborców, którzy argumentowali, że udział Trumpa w wyborach wyklucza 14. poprawka do konstytucji USA.
Według sądu szturm zwolenników Trumpa z 6 stycznia 2021 r. podczas zatwierdzania wyników wyborów przez Kongres stanowił powstanie, zaś działania byłego prezydenta, w tym jego podżegające tłum przemówienie do demonstrantów tego dnia stanowiły o jego udziale w nim. "Ówczesny prezydent zachęcał wówczas swoich wyborców do pójścia do Kapitolu i pokazania siły" i ostrzegał, że jeśli "nie będą walczyć jak diabli (...), nie będą mieli już kraju".
Sąd wstrzymał wykonanie wyroku do 4 stycznia, dając czas na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie Sądowi Najwyższemu USA.
Sam Trump skomentował wyrok w Kolorado w kilku krótkich wpisach na swoim portalu społecznościowym, nazywając go "ostateczną ingerencją w wybory" i "hańbą dla kraju".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)