Nie żyje 17-latek, a dwie inne osoby są ranne po strzelaninie, do której doszło w środę wieczorem w Carpentersville na dalekich północno-zachodnich przedmieściach Chicago. Nikogo nie aresztowano. Policja prowadzi śledztwo.
W środę, 25 października około 8.30 pm policja z Carpentersville odpowiedziała na zgłoszenie w rejonie 1-100 Birch Street w Carpentersville. Na miejscu znalazła leżącego na ziemi nastolatka z raną postrzałową głowy. Nieopodal zlokalizowano dwie inne ofiary – ich obrażenia nie zagrażały życiu.
Cała trójka trafiła do szpitali, gdzie stwierdzono śmierć 17-latka. Stan pozostałej dwójki nie był w czwartek znany.
Zdaniem policji, cała trójka była w samochodzie zaparkowanym w rejonie 0-100 Robin Road, gdy ktoś otworzył ogień. Następnie samochód przejechał kawałek do Birch Street, gdzie ofiary wezwały pomoc.
Nikogo nie aresztowano, a w czwartek policja z Carpentersville wciąż prowadziła śledztwo. Pomagała jej jednostka zadaniowa ds. poważnych przestępstw powiatu Kane.
(jm)