Pomoc humanitarna do Strefy Gazy nie dociera wystarczająco szybko - oświadczył we wtorek prezydent USA Joe Biden. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) John Kirby ocenił, że dzieje się tak ze względu na "państwa w regionie". Jednocześnie stwierdził, że zawieszenie broni w obecnym momencie będzie działało na korzyść Hamasu, jednak warto rozważyć "humanitarną pauzę" w walkach.
Biden był pytany przez dziennikarzy o kwestię pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy. Odpowiedział jednym zdaniem: "Nie dochodzi wystarczająco szybko".
Odnosząc się do tej wypowiedzi, Kirby zaznaczył, że jego wypowiedź odnosiła się do działań "aktorów w regionie".
Jak dotąd przez przejście graniczne Rafah między Strefą Gazy i Egiptem wpuszczono 20 ciężarówek z pomocą humanitarną. We wtorek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ocenił, że jest to kropla w morzu potrzeb, zaś oenzetowskiej agencji pomocowej UNRWA w Gazie kończą się zapasy.
Kirby komentował też wezwania Guterresa oraz szeregu szefów dyplomacji, uczestniczących we wtorkowej debacie Rady Bezpieczeństwa ONZ do ustanowienia zawieszenia broni w konflikcie. Jak stwierdził, w obecnej chwili takie zawieszenie broni byłoby korzystne tylko dla Hamasu. Zaznaczył jednak, że należy rozważyć zastosowanie "pauzy humanitarnej" w walkach, by pozwolić na dostarczenie pomocy. Jak wyjaśnił, różnica między jednym i drugim polega na "długości trwania, skali i zasięgu".
Mówiąc o ryzyku eskalacji i rozszerzenia konfliktu, rzecznik NSC przekazał, że nie ma w tej chwili konkretnych informacji, by jakikolwiek aktor miał wkrótce szykować się do włączenia do wojny. Dodał jednak, że USA przygotowują plany ogólnej ewakuacji Amerykanów z regionu, gdyby była ona potrzebna.
Zaznaczył też, że Iran jest odpowiedzialny za serię ataków na wojska USA w regionie. Według informacji Pentagonu, w ciągu ostatniego tygodnia doszło do 13 ataków - 10 w Iraku i trzech w Syrii - na wojska USA ze strony bojówek wspieranych przez Iran. Kilku amerykańskich żołnierzy zostało rannych, zaś jeden cywilny współpracownik Pentagonu zmarł na zawał serca podczas alarmu wywołanego przez atak rakietowy.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)