Himalaje mają swojego yeti, Szkoci potwora z Loch Ness, rdzenni Amerykanie Wielką Stopę, a mieszkańcy Florydy od lat śledzą Sasquatcha. Tajemnicze stworzenie ze świecącymi w ciemności oczami chowa się podobno na terenie parku Everglades. Tak przynajmniej głosi tutejsza legenda…
Tajemnicza istota
Sasquatch, czyli małpa skunks, to według opowieści ważąca 200 kilogramów, dwumetrowa włochata istota wyglądem przypominająca skrzyżowanie goryla z człowiekiem. Ma też wielkie stopy o długości 45 cm i szerokości 25 cm. Osoby, które miały rzekomo spotkać Sasquatcha, twierdzą, że okropnie śmierdzi. Opowiadają, że długo zanim go dostrzegli czy usłyszeli, poczuli okropny odór.
Porównują go do mieszanki fetoru zepsutej kapusty, glonów, błota i bagiennej zgnilizny. Krążą pogłoski, że odór małpy skunksa nie jest przypadkowy i nie wynika z braku higieny. Ma on za zadanie odstraszać przeciwników. Bestia z Everglades podobno dość regularnie tarza się w ciałach martwych zwierząt. Chce cuchnąć tak okropnie, żeby ludzie trzymali się od niej z daleka. Prawie we wszystkich doniesieniach pojawia się też wzmianka o wielkich ślepiach bagiennego Sasquatcha, które w nocy rzekomo świecą na czerwono lub zielono.
Najwcześniejsze wzmianki o Sasquatchu pojawiły się na początku XIX wieku. Jego istnienie odnotowano wtedy w opowieściach pierwszych europejskich osadników, mieszkańców Florydy, Georgii i Alabamy. W 1818 roku jedna z florydzkich gazet zamieściła na swoich stronach informację o tajemniczej „małpie wielkości człowieka” napadającej na okoliczne sklepy spożywcze i atakującej rybaków na nadbrzeżu. Doniesienia o kuzynie Wielkiej Stopy, który żyje niedaleko Miami, w Everglades pojawiały się od tamtej pory każdego roku.
W latach 70. pewna rodzina z Key Largo powiadomiła nawet policję. Przestraszeni donieśli szeryfowi o cuchnącym potworze, który nocą kręci się koło ich domu. Informacjom o spotkaniach tajemniczych bestii z czasem zaczęły towarzyszyć zdjęcia. Widać było na nich zamazaną ciemną postać w buszu lub wielkie świecące oczy. Relacje wydawały się na tyle częste i wiarygodne, że w 1977 roku rzekomo powstał na Florydzie projekt ustawy wzywającej do ochrony gatunku małpy skunksa. Co prawda skończyło się na projekcie.
Spotkanie na bagnie
Region wokół małego miasteczka Ochopee, 100 kilometrów na wschód od Miami, jest podobno szczególnie lubiany przez cuchnącego włochacza. To tu bracia Shealy, Dave i Jack otworzyli główny ośrodek badań małp skunksów. Młodszy, Dave, poświęcił swoje życie na zbieranie informacji o nieuchwytnym osobniku. Pierwszy raz natknąć się miał na bagiennego Sasquatcha, gdy miał 10 lat. W sumie widział go podobno trzy razy w życiu. Zrobił zdjęcia i nagrał film, który znalazł się na płycie DVD sprzedawanej w ośrodku.
Odwiedzający mogą kupić tu przeróżne pamiątki z wizerunkiem tajemniczego stwora, łącznie z odlewem jego wielkich stóp. Można też obejrzeć wystawę gadów i ptaków egzotycznych, wziąć udział w wycieczce łodzią po zachodnich Everglades lub przenocować na polu namiotowym przy kwaterze. Najważniejsze wydarzenie roku na kempingu to Festiwal Małpy Skunksa Everglades. Odbywa się co roku w czerwcu wraz z konkursem na Miss Małpę Skunksa.
Dave od lat bezustannie pracuje, by udokumentować istnienie florydzkiego stwora. Opracowuje raporty z lokalnych poszukiwań i obserwacji. Samozwańczy ekspert ocenia, że obecnie na mokradłach Everglades żyje 7 do 9 małp skunksów. Niestety ma mało informacji potwierdzających ich istnienie. – Są tak nieuchwytne i tak rzadkie. I nie każdy, kto widzi skunksa, zgłasza to. Ludzie boją się wyśmiania – twierdzi. Bywa jednak, że relacje się pojawiają. W 2003 roku dwie Europejki napisały, że zostały zaskoczone na Wielkim Bagnie Cyprysowym przez ogromnego samca. Kobiety podobno wyszły ze spotkania bez szwanku.
Choć nigdy nie odnotowano żadnego ataku bagiennego Sasquatcha na człowieka, David nie jest pewny, czy włochate bestie są rzeczywiście łagodne. – Na przestrzeni lat wielu ludzi zniknęło w parku Everglades w tajemniczych okolicznościach – zauważa. Nie wyklucza, że zaginięcia mogły być powiązane z małpą skunksem.
W Everglades, jedynym miejscu na ziemi, w którym mieszkają obok siebie aligatory, krokodyle oraz 100 tysięcy birmańskich pytonów, bagienny Sasquatch wydaje się jednak najmniejszym zagrożeniem. O ile w ogóle istnieje.
Produkt wyobraźni?
Większość naukowców odrzuca możliwość istnienia małpy skunksa. Uważają go za wytwór ludowych opowieści. Rzekome obserwacje, ślady stóp, zdjęcia, nagrania audio i wideo, których autorzy usiłują udowodnić istnienie Sasquatcha, poważni badacze uznają za wątpliwe. Przedstawiciele Parku Narodowego Everglades twierdzą także, że florydzki Sasquatch to jedynie lokalny mit i produkt ludzkiej wyobraźni.
Mimo to fascynacja kuzynem Wielkiej Stopy trwa. Na temat tajemniczego stworzenia powstało już kilka książek i filmów. Grupy fanów regularnie odwiedzają lasy Everglades w nadziei spotkania go lub uzyskania dowodów, że istnieje. W tym celu wiążą na przykład sznurki z jabłkami wysoko na drzewach i odchodzą. Kiedy wracają, a jabłek nie ma, uznają, że zabrał je właśnie on. Argumentują, że żadne inne zwierzę nie byłoby w stanie dosięgnąć tak wysoko zawieszonych owoców.
Na sugestie sceptyków, że bagienny stwór jest prawdopodobnie zwykłym orangutanem, odpowiadają, że jest o wiele większy niż jakakolwiek znana małpa. Znalazła się nawet osoba, która podobno miała kępkę włosów bagiennego stwora. Człowiek ten twierdzi jednak, że urzędnicy państwowi wtargnęli do jego domu i zabrali dowód.
Dave nie zabiera gości już w miejsca, gdzie rzekomo mieszka Sasquatch. Osobie, która zjeżdża z drogi pod jego kwaterę główną i mówi, że chce zobaczyć stworzenie, wskazuje tylko kierunek. Twierdzi, że ma zakaz zabierania ludzi do miejsc, gdzie tajemnicze stwory mają swoje siedliska.
Joanna Tomaszewska