Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 16:32
Reklama KD Market
Reklama

Kibic, czyli homofob?

Kibic, czyli homofob?
(fot. David Martinez Pelcastre/EPA/Shutterstock)

W Las Vegas doszło ostatnio do nietypowego wydarzenia piłkarskiego. Na tamtejszym stadionie w półfinale rozgrywek o puchar konfederacji piłki nożnej CONCACAF zmierzyły się reprezentacje USA i Meksyku. Mecz był dość brutalny, a sędzia wyrzucił z boiska czterech piłkarzy, po dwóch z obu stron. Amerykanie wygrali 3:0. Na koniec spotkania doliczono 12 dodatkowych minut, jednak mecz został zakończony o 8 minut za wcześnie...

Przerwany mecz

Sędzia podjął tę decyzję z powodu zachowania meksykańskich kibiców. Zaczęli oni coraz głośniej skandować homofobiczny okrzyk, który adresowany jest zwykle do bramkarza drużyny przeciwnika z chwilą, gdy ów wykonuje rozbieg, by wznowić grę przez wykop piłki spod własnej bramki. Słowo skandowane przez kibiców znaczy po hiszpańsku „męska prostytutka”.

Z powodu tego okrzyku mecz w Las Vegas został najpierw przerwany, a publiczność została ostrzeżona, że dalsze skandowanie tego hasła może spowodować przerwanie spotkania. Nie przyniosło to jednak rezultatu i dlatego zawodnicy zostali wysłani przedwcześnie do szatni.

Homofobia i homofobiczne śpiewy nie są wyłącznie specjalnością fanów z Meksyku. FIFA wydała 51 kar dyscyplinarnych w związku z homofobią podczas eliminacji do mistrzostw świata w 2018 roku. Spośród nich 11 zostało wymierzonych federacji meksykańskiej, a Argentyna, Brazylia, Chile, Salwador, Honduras, Panama i Peru ukarane zostały grzywnami. FIFA dodatkowo wymieniła Kolumbię, Kostarykę, Ekwador, Paragwaj, Urugwaj, Grecję, Węgry i Serbię. Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że okrzyk skandowany podczas ostatniego meczu Meksyku z USA jest domeną fanów meksykańskich.

Nikt dokładnie nie wie, skąd się u kibiców tego kraju wziął zwyczaj skandowania tej frazy. Prawdopodobnie zaczęło się to na poziomie klubowym. Mówi się, że dwaj znani meksykańscy bramkarze – Oswaldo Sánchez i Óscar Perez – byli jednymi z pierwszych adresatów homofobicznych śpiewów na początku pierwszej dekady XXI wieku. Te same okrzyki pojawiały się sporadycznie na mistrzostwach świata w 2010 roku, ale dopiero cztery lata później, w czasie mundialu w Brazylii, zjawisko to stało się nagminne.

Sytuacja stała się na tyle poważna, że na mocy decyzji FIFA reprezentacja Meksyku dwa mecze kwalifikacyjne do mistrzostw świata w Katarze musiała rozegrać przy pustych trybunach. Było to karą za ciągle powtarzające się homofobiczne incydenty.

W problem ten została w Katarze uwikłana również reprezentacja Polski, która rozegrała na mistrzostwach świata mecz z Meksykiem, zakończony bezbramkowym remisem. Po tym spotkaniu FIFA wszczęła dochodzenie przeciwko reprezentacji Meksyku, twierdząc, że meksykańscy kibice śpiewali na stadionie homofobiczną pieśń. Według niektórych doniesień meksykańscy kibice skandowali pod adresem bramkarza Wojciecha Szczęsnego: „Kto nie skacze, ten jest polskim gejem”.

Wulgaryzmy na stadionach

FIFA ukarała meksykańską federację piłkarską grzywną w wysokości 108 tysięcy dolarów za skandowanie słyszane podczas meczów przeciwko Arabii Saudyjskiej i Polsce. Jednak jest to nieco dziwne i zakrawa na hipokryzję, ponieważ w Katarze homoseksualizm jest w ogóle nielegalny, a geje są systematycznie prześladowani. Mimo to władze światowej piłki nożnej zdecydowały się na zorganizowanie najważniejszego turnieju właśnie w tym kraju. Ponadto w czasie rozgrywek w Katarze chorwaccy i rosyjscy kibice obnosili się z neonazistowskimi i rasistowskimi banerami, ale śledztwo w tej sprawie nie zakończyło się wymierzeniem kar.

W ostatnich latach meksykańska federacja piłki nożnej (FMF) rozpoczęła kampanię mającą na celu ukrócenie wznoszenia okrzyków pod adresem bramkarzy, ale na razie poczynania te nie przynoszą większych rezultatów. Może to stać się poważnym problemem, ponieważ Meksyk ma być wraz z USA i Kanadą współgospodarzem mistrzostw świata w 2026 roku. Wydaje się oczywiste, że do tego czasu kwestia ta musi zostać jakoś rozwiązana. Podczas rozgrywek FIFA będzie miała obserwatorów na wszystkich meczach i będzie współpracować z ochroniarzami, by usuwać fanów dopuszczających się dyskryminujących zachowań. Trudno jest jednak stosować tego rodzaju metody, gdy obraźliwe śpiewy są dziełem tysięcy ludzi na trybunach.

FIFA opracowała trzystopniowy system sankcji, które mogą być stosowane przez sędziów. Najpierw arbiter może zatrzymać grę na kilka minut, by kibice mogli z głośników usłyszeć ostrzeżenie. Jeśli to nie pomoże, drugą formą ostrzeżenia jest wysłanie piłkarzy do szatni na 10 minut. Ostateczną sankcją jest przedwczesne zakończenie meczu. Sędzia w Las Vegas przeszedł od razu z punktu pierwszego do trzeciego, ponieważ wysyłanie zawodników do szatni na kilka minut przed końcem meczu, którego wynik był przesądzony, nie miałoby większego sensu.

Do pewnego stopnia zaistniała sytuacja jest dość dziwna. Bądź co bądź meksykańskim fanom piłki nożnej udało się zamienić jeden z najmniej dramatycznych momentów gry, czyli wykop bramkarza, w jeden z bardziej kontrowersyjnych i obraźliwych. Niektórzy specjaliści twierdzą jednak, że zachowania meksykańskich kibiców są dość przewidywalne i wynikają z mocno zakorzenionych przekonań. Socjolog i komentator sportowy Joshua Nadel mówi: – Nazywanie przeciwnika homoseksualistą zdecydowanie mieści się w spektrum tzw. machismo, zgodnie z którym przeciwnik jest zawsze słabszy i mniej męski.

Niektórzy twierdzą, że stosowanie sankcji wobec piłkarskich władz Meksyku jest przejawem braku konsekwencji, ponieważ od niepamiętnych czasów z trybun na stadionach płyną wulgaryzmy i obraźliwe hasła. Gdyby FIFA chciała rzeczywiście uczciwie i konsekwentnie karać ze wszelkie tego typu wykroczenia, żaden mecz na świecie, począwszy od ligi okręgowej, a skończywszy na elitarnych rozgrywkach Champions League, nie mógłby się odbyć w obecności kibiców.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama