Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 16:26
Reklama KD Market
Reklama

Spełnione marzenia

Spełnione marzenia
Jessica Watson i jej jacht Ella’s Pink Lady

Mark Twain powiedział kiedyś, że po latach bardziej będziemy żałować tego, czego nie zrobiliśmy, niż tego, co zrobiliśmy, dlatego warto opuścić bezpieczną przystań. „Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj” – mówił pisarz. Wielu z nas nigdy nie odważy się opuścić bezpiecznego lądu, jednak pewna dwunastoletnia dziewczynka postanowiła – dosłownie – złapać wiatr w żagle, podróżować i odkrywać, spełniając swoje największe marzenie. I udało jej się to, kiedy miała zaledwie 16 lat...

Lwie serce

Jessica Watson urodziła się 18 maja 1993 roku w Queensland w Australii. Była drugim z czworga dzieci nowozelandzkiej pary Rogera i Julie Watsonów, którzy przeprowadzili się do Australii w 1987 roku. Zresztą rodzina Watsonów często zmieniała miejsce zamieszkania. Jak na ironię, jej ojciec miał firmę specjalizującą się w sprzedaży telewizorów, ale Watsonowie nigdy żadnego nie posiadali. „Myślę, że tata widział, jak ludzie stali się od nich zależni (…) i zdecydował, że nigdy nie chce być taki” – napisała w swojej biografii Jessica.

Dlatego zamiast wieść ustabilizowane życie, jej rodzina mieszkała w przerobionym na dom na kółkach piętrowym autobusie a potem na pokładzie 16-metrowego jachtu. Jessica i jej rodzeństwo brali lekcje żeglarstwa od małego, jednak jej początkowo żeglowanie niespecjalnie interesowało. Zmieniło się to, kiedy miała 11 lat. Jej mama zaczęła czytać dzieciom książkę młodego żeglarza Jesse’ego Martina Lwie Serce: Podróż ludzkiego ducha. Osiemnastoletni Jesse w 1999 roku został najmłodszą osobą, która samotnie opłynęła kulę ziemską. Trwająca niemal rok wyprawa Martina zafascynowała Jessikę do tego stopnia, że postanowiła pobić jego rekord i ruszyć w podróż po ukończeniu 16 lat.

Dylemat etyczny

Wyprawa nastolatki w samotny rejs oceaniczny wzbudziła ogromne kontrowersje. W debatach koncentrowano się na tym, że nastolatkowie nie powinni w tak młodym wieku podejmować tak ważnych i niebezpiecznych decyzji. Wielokrotnie atakowano rodziców – najpierw Jesse’ego a potem Jessiki – zarzucając im, że są nieodpowiedzialni. Zapominano przy tym, że nastolatkowie byli już dość doświadczonymi żeglarzami, którzy szereg lat spędzili na pokładzie jachtów, niejednokrotnie zmagając się z ciężkimi warunkami pogodowymi.

Jessica była bardzo dobrze przygotowana do podróży przez wspierających ją rodziców. Zrobili wszystko, co było w ich mocy, aby bezpiecznie wróciła do domu – począwszy od bardzo bezpiecznego, nowoczesnego jachtu, po naukę naprawy każdego urządzenia, które znajdowało się na pokładzie, umiejętność nawigacji bez sprzętu aż po pierwszą pomoc medyczną.

W trakcie próbnego rejsu z Brisbane do Sydney dziewczyna zderzyła się z ważącym 63 tys. ton masowcem Silver Yang. Jej łódź, Ella’s Pink Lady, doznała znacznych uszkodzeń, na szczęście jej samej nic się nie stało. Burza medialna, jaka wybuchła po tym incydencie, przybrała ogromne rozmiary. To przełożyło się na dodatkową presję, ale nie wpłynęło na zmianę planów nastolatki.

Potęga żywiołu

Jessica wypłynęła z Sydney 18 października 2009 roku. Aby ukończyć podróż samodzielnie, nie mogła przyjąć od nikogo żadnej pomocy, poza radami przekazywanymi przy pomocy komunikacji radiowej. Nie mogła zatrzymać się w żadnym porcie ani nigdzie zacumować. Jej łódź wyposażona była w panele słoneczne, telefon satelitarny i wodoszczelny kambuz. Po zderzeniu z Silver Yang odnowiono zbiorniki na olej napędowy i wodę oraz dodano nowy system elektryczny.

Miała zapasy żywności i wody, które miały wystarczyć na cały czas trwania podróży, zaplanowanej na osiem miesięcy. Trasa miała zaczynać się i kończyć w Sydney i przebiegać w pobliżu Nowej Zelandii, Fidżi, Kiribati, Przylądka Horn, Przylądka Dobrej Nadziei, Przylądka Leeuwin i Przylądka Południowo-Wschodniego – w sumie prawie 20 tys. mil morskich.

Rejs początkowo przebiegał dość spokojnie. 19 listopada przekroczyła po raz pierwszy równik a 13 stycznia jej jacht minął przylądek Horn, przepływając około 9800 mil morskich w 87 dni, co z powietrza, z pokładu małego samolotu obserwowali jej rodzice. Jednak już niecały tydzień później, po minięciu Wysp Falklandzkich, piękna pogoda, która towarzyszyła jej od wypłynięcia z portu, gwałtownie się pogorszyła. Przez radio otrzymała informację o zbliżającej się nawałnicy, ale nikt nie przewidział, że będzie tak gwałtowna. Ogromne, dwunastometrowe fale cztery razy przewracały jej jacht.

„Właściwie przewrócenie nie jest właściwym słowem – napisała na swoim blogu. – Ella’s Pink Lady została podniesiona, zrzucona z fali, a następnie wepchnięta pod górę rozbijającej się wody i gwałtownie odwrócona do góry dnem”. Jessica spędziła ten czas w szczelnie zamkniętej kabinie. „Nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko zapiąć pasy i trzymać się. Pod maleńkim sztormowym fokiem duży elektryczny autopilot wykonał niesamowitą robotę, utrzymując nas na kursie z wiatrem (...)”. O potędze żywiołu najlepiej świadczyło to, że solidna stalowa rama podtrzymująca panele słoneczne została wygięta.

Jednak jacht dzielnie przetrwał nawałnicę, choć sztorm uszkodził pompę paliwową i rozdarł jeden z żagli, które musiała samodzielnie naprawić. Na szczęście był to najpoważniejszy sztorm, jaki spotkała na swojej drodze. – Moja podróż została dobrze zaplanowana – powiedziała w jednym z wywiadów. – Mój zespół świetnie się spisał, opracowując trasę i wybierając najlepszy okres na taką wyprawę. Zakończyła swoją podróż w Sydney w 210. dniu rejsu o godzinie 13.53 15 maja 2010 r., trzy dni przed siedemnastymi urodzinami. Jej powrót do domu był transmitowany na żywo w australijskiej telewizji.

– Ogólnie jestem osobą unikającą ryzyka i nie lubię robić szalonych rzeczy, choć trudno w to uwierzyć – powiedziała Jessica po powrocie. – Ale chciałam rzucić sobie wyzwanie i osiągnąć coś, z czego mogłabym być dumna. I tak, chciałam inspirować ludzi. Nienawidziłam być ocenianą przez pryzmat mojego wyglądu i oczekiwań innych ludzi, do czego zdolna jest „mała dziewczynka”.

Tak jak marzyła, została inspiracją wielu młodych ludzi a za swoje żeglarskie osiągnięcia została odznaczona Medalem Orderu Australii.

Maggie Sawicka


Depositphotos_346561524_XL

Depositphotos_346561524_XL

imigracja_fot_Etienne_Laurent_EPA_Shutterstock

imigracja_fot_Etienne_Laurent_EPA_Shutterstock

page1-631px-Jerzy_Andrzejewski_-_Ciemności_kryją_ziemię_Wiki

page1-631px-Jerzy_Andrzejewski_-_Ciemności_kryją_ziemię_Wiki

tablets-6392474_1280

tablets-6392474_1280


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama