Muchomor sromotnikowy, zwany czasami po angielsku death cap, czyli kapeluszem śmierci, to jedna z najbardziej toksycznych roślin na naszej planecie. Nawet bardzo niewielka dawka grzyba Amanita falloides bardzo często kończy się śmiercią, ponieważ toksyna alfa amanityna potrafi bardzo szybko zniszczyć wątrobę. Jeszcze do niedawna prawie 70 proc. ludzi, którzy spożyli tego grzyba, umierało. Dziś szanse na przeżycie są znacznie większe, głównie dzięki postępom w medycynie…
Skuteczna odtrutka?
Na razie główną metodą leczenia jest nawadnianie organizmu, ponieważ toksyna jest wydalana z moczem. Jednak wiele zatrutych osób nigdy nie wraca do pełni zdrowia, a przeżycie często wymaga przeszczepu wątroby. – Na to nie ma antidotum – mówi Terrence Delaney, biolog roślin i mykolog z University of Vermont. Przez lata naukowcy proponowali i testowali kilka metod zwalczania trucizny, ale żadna z nich nie była w pełni skuteczna. Dziś nadal ogromna większość śmiertelnych zatruć grzybami powodowana jest przez spożycie muchomora sromotnikowego.
Alfa amanityna sieje spustoszenie w organizmie, zakłócając zdolność komórek do wytwarzania tzw. informacyjnego RNA. Komunikator RNA buduje białka, a bez nowych białek cała „maszyneria” komórki przestaje działać. Problem w tym, że naukowcy mają bardzo małe pojęcie o tym, jak dokładnie toksyna wykonuje swoją „brudną robotę”. Ostatnio jednak pojawiły się doniesienia o tym, iż badaczom udało się skonstruować skuteczną odtrutkę na death cap.
Qiaoping Wang, farmakolog i toksykolog z Sun Yat-Sen University w Shenzhen w Chinach, grzybów sam nie zbiera. Jednak wraz z kolegami zajmuje się badaniem genomu w poszukiwaniu łańcuchów zdarzeń biologicznych wywołanych przez konkretne toksyny. W raporcie opublikowanym w Nature Communication naukowcy poinformowali o znalezieniu cząsteczki, która wydawała się zapobiegać niektórym toksycznym skutkom alfa amanityny.
Badacze najpierw wykorzystali CRISPR, technologię edycji genów, do stworzenia ludzkich komórek z tysiącami określonych genów. Następnie zalali te komórki alfa amanityną i śledzili, które z nich nadal się rozwijają. W ten sposób zawęzili swoje badania do jednego genu, STT3B, który wydawał się szczególnie krytyczny dla toksyczności grzyba. Następnie wykorzystali modelowanie komputerowe do wyszukania związków chemicznych zatwierdzonych przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA), które mogą blokować STT3B, otrzymując w ten sposób 34 możliwe leki. Wszystkie oprócz jednego okazały się nieskuteczne.
Jednak ten jeden związek, zwany zielenią indocyjaninową (ICG), jest barwnikiem powszechnie używanym do robienia zdjęć funkcji wątroby i serca. Kiedy dr Wang i jego zespół wstrzyknęli myszom toksynę, a następnie ICG, regeneracja zwierząt poprawiła się, a uszkodzenie wątroby znacznie się zmniejszyło. Dokładny mechanizm tego wszystkiego wciąż nie jest znany – jak przyznaje Wang – ale dotychczasowa praca jego zespołu sugeruje, że gen STTB3 w jakiś sposób pomaga alfa amanitynie wchodzić do komórek i że ICG zapobiega temu krokowi.
– To spektakularnie ważny artykuł – twierdzi Anne Pringle, mykolog i genetyk z University of Wisconsin w Madison, która od 20 lat bada muchomory sromotnikowe. – Wang i jego zespół wykonali niesamowitą ilość pracy, której wynikiem jest hipoteza, że znaleźli antidotum. To, czy to antidotum zadziała w przypadku ludzi, pozostaje na razie niewiadomą. A jeśli okaże się skuteczne, wszystko zależeć będzie od szybkości zapoczątkowania terapii. Skuteczność ICG wydaje się zależeć od czasu między spożyciem toksyny a przyjęciem leku. Zatruty człowiek może zostać skutecznie uratowany przez zaledwie cztery godziny od czasu spożycia muchomora.
Śmiertelna trucizna
Potencjalnie jest to poważny problem. Bardzo często ludzie nie wiedzą, że zjedli toksyczne grzyby i przez wiele godzin nie zdradzają żadnych objawów zatrucia. Na domiar złego w przypadku zatrucia muchomorami sromotnikowymi po pierwszych zaburzeniach żołądkowych następuje tymczasowa poprawa i dopiero po około trzech dniach toksyna przypuszcza swój ostateczny atak. A wtedy jest za późno na jakąkolwiek skuteczną interwencję.
Muchomor sromotnikowy rośnie w lasach liściastych i mieszanych. Można go tam spotkać od lipca do połowy października. Spożycie zaledwie 50 gramów owocnika tego grzyba wystarczy, by uśmiercić dorosłego człowieka. Za śmiertelną dawkę trucizny zawartej w muchomorze sromotnikowym uważa się 1 mg na kilogram masy ciała dorosłego człowieka. Dzieci są bardziej wrażliwe na działanie trucizny, jednak konkretna śmiertelna dawka nie jest znana.
Muchomor zielonawy (bo taka jest jego oficjalna nazwa w Polsce) – jak wszystkie inne muchomory oraz niewielka część grzybów jadalnych – należy do grzybów o strukturze blaszkowej, których zbieranie jest zarezerwowane wyłącznie dla doświadczonych grzybiarzy. Grzyb ten oraz jego silnie trujące odmiany, w postaci muchomora jadowitego i muchomora wiosennego, są najczęściej mylone z jadalnymi grzybami, takimi jak gołąbek zielonawy, gąska zielonka, dziko rosnąca pieczarka oraz kania.
Death cap pochodzi z Europy, skąd rozprzestrzenił się jako gatunek inwazyjny. Współcześnie występuje na wszystkich kontynentach poza Antarktydą. W Europie Środkowej, w tym na terenie całej Polski, jest pospolity, natomiast w Stanach Zjednoczonych występuje znacznie rzadziej. Najczęściej rośnie pod dębami, ale także pod wieloma innymi gatunkami drzew. W Ameryce doszło do bardzo rzadkiego zjawiska „przeskoku” na innego partnera w symbiozie – sosnę.
Ciekawe jest to, że ten niezwykle niebezpieczny grzyb jest całkowicie nieszkodliwy dla niektórych drobnych zwierząt, np. owadów i ślimaków. Naukowcy nie wiedzą jeszcze dokładnie, dlaczego tak jest. Tak czy inaczej, gdyby okazało się, że Wang i spółka rzeczywiście zidentyfikowali odtrutkę na toksynę obecną w muchomorach sromotnikowych, byłby to ogromny sukces.
Andrzej Malak