Pojedynek między byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, a jego potencjalnym rywalem w wyborach prezydenckich, gubernatorem Florydy Ronem DeSantisem powinien zaniepokoić Kijów, odkąd Trump obiecał, że zakończy wojnę na Ukrainie "w jeden dzień" - głosi wtorkowa analiza CNN.
Ron DeSantis jest najpoważniejszym konkurentem Trumpa w walce o nominację Republikanów w wyborach prezydenckich. Wiele wskazuje na to, że ich rywalizacja będzie polegała na obietnicach dotyczących skoncentrowania się na polityce wewnętrznej i odejścia od zaangażowania w "wojnę przez pośredników" z Rosją bądź Chinami.
Kampania wyborcza Trumpa i DeSantisa prawdopodobnie zniechęci republikańskich wyborców do wspierania Ukrainy, zwłaszcza, że już teraz tracą zainteresowanie wspieraniem odległej demokracji. Z najnowszych sondaży wynika, że poparcie dla pomocy na rzecz Kijowa spada i wśród Republikanów wynosi 39 proc., podczas gdy w maju ubiegłego roku sięgało 53 proc. - podaje CNN.
Takie nastroje wśród Republikanów mogą sprawić, że walka między Trumpem i DeSantisem przed republikańskimi prawyborami będzie w dużej mierze przebiegała w "izolacjonistycznym klimacie", zgodnie z hasłem Trumpa "Uczynić Amerykę znowu wielką". Jeśli więc 47. prezydentem USA zostanie któryś z tych kandydatów, obietnice pomocy dla Kijowa, jakie składał prezydent Joe Biden, mogą przestać obowiązywać - ostrzega portal CNN.
Na niedawnej konferencji konserwatywnego komitetu akcji politycznej (CPAC) w Oxon Hill w stanie Maryland Trump powiedział: "Zanim nawet dotrę do Owalnego Gabinetu, rozstrzygnę tę katastrofalną wojnę między Rosją a Ukrainą. (...) Rozwiążę ten problem (...) i zajmie mi to nie więcej niż jeden dzień". Po czym przypomniał swej publiczności, że "bardzo dobrze dogaduje się z Putinem".
Trump zapowiedział też, że jeśli przyjdzie mu się zmierzyć ponownie z Bidenem podczas wyścigu wyborczego, to oskarży obecnego prezydenta o to, że prowadzi świat ku katastrofie. "Będziemy mieli III wojnę światową, jeśli coś się szybko nie wydarzy" - powiedział były prezydent podczas konferencji CPAC.
DeSantis, który nie ogłosił jeszcze oficjalnie, że będzie kandydował w wyborach, nie wypowiedział się na temat Ukrainy równie radykalnie jak Trump, ale w niedawnym wywiadzie dla kanału Fox News powiedział, że w interesie USA nie leży angażowanie się w wojnę, w której po stronie Rosji mogą stanąć Chiny.
CNN podkreśla, że nie wszyscy Republikanie kwestionują stanowisko Waszyngtonu wobec wojny na Ukrainie, a ubiegająca się również o nominację Republikanów w wyborach prezydenckich Nikki Haley, była ambasador USA przy ONZ napisała na Twitterze: "To nie jest tylko wojna o Ukrainę, to jest wojna o wolność". (PAP)