Vallas i Johnson w dogrywce, Lightfoot uznała swoją porażkę
Były kurator oświaty chicagowskiej oświaty publicznej (CPS) Paul Vallas zdobył najwięcej głosów wśród dziewięciu kandydatów na burmistrza Chicago we wtorkowych wyborach miejskich. Vallas w drugiej turze 4 kwietnia zmierzy się z komisarzem powiatu Cook Brandonem Johnsonem, który uzyskał drugi w kolejności wynik. Ubiegająca się o reelekcję urzędująca burmistrz Lori Lightfoot uznała swoją porażkę wyborczą. Tym samym stała się pierwszym od 40 lat burmistrzem Chicago wybranym na pełną czteroletnią kadencję, który nie wygrał reelekcji. Vallas i Johnson już zaczęli ostrą kampanię w walce o burmistrzowski fotel. Obaj kandydaci szukają również wsparcia u swoich byłych rywali.
Po przeliczeniu w środę, 29 lutego głosów z 99 proc. lokali wyborczych Paul Vallas prowadził wśród dziewięciu kandydatów na burmistrza Chicago, na których głosowano we wtorkowych wyborach, 28 lutego. Były kurator chicagowskiej publicznej oświaty (Chicago Public Schools), CPS uzyskał 34,9 proc. (172 093 głosów) z pierwszego miejsca przeszedł do drugiej tury wyborów zaplanowanej na 4 kwietnia. Rywalem Vallasa będzie komisarz powiatu Cook Brandon Johnson, który zdobył 20,3 proc. (103 387 głosów), co jest drugim w kolejności najlepszym wynikiem. Dogrywka jest konieczna, ponieważ żaden z kandydatów nie przekroczył progu 50 proc. głosów plus jeden.
Ubiegająca się o drugą kadencję burmistrz Lori Lightfoot była trzecia z wynikiem 17,1 proc. (86 952 głosów) i we wtorek późnym wieczorem uznała swoją porażkę wyborczą. Czwarte miejsce uzyskał kongresmen USA Jesus „Chuy” Garcia – 13,7 proc. (70 006 głosów), piąte – biznesmen i filantrop Willie Wilson, który zdobył 9,6 proc. (48 658 głosów). Aktywista Ja’Mal Green uzyskał 2,1 proc. (10 845 głosów), poseł stanowy Kam Buckner – 1,8 proc. (9111 głosów), radna Sophia King – 1,3 proc. (6344 głosów), a ostatni Roderick Sawyer – 0,42 proc. (2160 głosów).
Paul Vallas i Brandon Johnson reprezentują skrajnie odmienne bieguny chicagowskiej sceny politycznej. Johnson, wspierany przez związek zawodowy nauczycieli chicagowskich szkół publicznych (Chicago Teachers Union, CTU), forsuje bardziej progresywny program, podczas gdy Vallas, którego poparli chicagowscy policjanci, zapowiada twardą walkę z przestępczością kryminalną.
„Starcie Vallas-Johnson zapowiada się jako pokoleniowa walka między kandydatem związku policyjnego (red. FOP) a kandydatem związku nauczycieli chicagowskich (red. CTU)” – tak drugą turę wyborów burmistrza ujął znany strateg polityczny David Axelrod.
Z kolei analityk polityczny stacji ABC7 Laura Washington, nie ma wątpliwości, że czeka nas zaciekła walka wyborcza o „serce i duszę miasta”, więc w ciągu najbliższych kilku tygodni będzie się dużo działo. Chicagowianie mają zaledwie pięć tygodni na podjęcie decyzji i wybranie nowego kierunku dla miasta. Druga tura wyborów zostanie przeprowadzona 4 kwietnia.
Paul Vallas: Chicago będzie najbezpieczniejszym dużym miastem w Ameryce
Po uzyskaniu najlepszego wyniku we wtorkowym wyścigu, w poruszającym przemówieniu wygłoszonym w noc wyborczą w restauracji w West Loop w centrum Chicago, 69-letni Paul Vallas skupił się na swoim przesłaniu dotyczącym wprowadzenia w mieście „prawa i porządku” (law-and-order).
„Będę wspierać naszych funkcjonariuszy policji, ale nie będę tolerować naruszania prawa i konstytucji” – powiedział Vallas, otoczony przez rodzinę, przyjaciół i zwolenników, w tym czterech policjantów – „Będziemy mieć bezpieczne Chicago. Sprawimy, że Chicago stanie się najbezpieczniejszym wielkim miastem w Ameryce”.
Vallas zapowiadał, że jako burmistrz, zniesie przepisy, które – jego zdaniem – ograniczają możliwości działań policjantów.
Chociaż przeciwnicy atakowali Vallasa jako konserwatystę, to podczas przemówienia w czasie nocy wyborczej zapewniał o swoim poparciu dla aborcji i praw kobiet. Przyrzekł, że będzie burmistrzem dla „całego Chicago”. „Przez całe życie byłem Demokratą” – deklarował Vallas.
W czasie kampanii wielokrotnie podkreślał, że jest „dozgonnym Demokratą”, choć w 2009 r. próbował ubiegać się o urząd jako Republikanin, co – jak twierdzi – było wyłącznie próbą zmierzenia się z machiną polityczną Demokraty Todda Strogera, przewodniczącego Rady Powiatu Cook w latach 2006-2010.
Ponadto stanął w obliczu poważnych pytań dotyczących jego kontaktów z kontrowersyjnym szefem policyjnego związku Chicago Fraternal Order of Police (FOP) Johnem Catanzarą, zagorzałym zwolennikiem byłego republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa.
Vallas ostatnio powiedział, że związek FOP „rozczarował” go, gdy zgodził się promować wystąpienie republikańskiego gubernatora Florydy Rona DeSantisa, którego określił jako „prawicowego ekstremistę”.
Paul Vallas, pochodzący z rodziny imigrantów z Grecji, startował w wyborach na burmistrza Chicago w 2019 r., zdobywając 5-procentowe poparcie, zajął dziewiąte miejsce w gronie 14 kandydatów. Był także kandydatem w demokratycznych prawyborach na gubernatora w 2002 r. i przegrał nieznacznie z Rodem Blagojevichem. Był kandydatem na wicegubernatora u boku Pata Quinna (kandydata na gubernatora) w 2016 r. Wybory przegrali wówczas z republikańskimi rywalami: Brucem Raunerem i Evelyn Sanguinetti.
Vallas uważa, że posiada umiejętność znajdowania skutecznych rozwiązań w sytuacjach kryzysowych. Jako dyrektor ds. budżetu w administracji burmistrza Richarda M. Daleya, poradził sobie z deficytami i nawet pozostawił po sobie nadwyżkę. W latach 1995-2001 zajmował stanowisko kuratora oświaty Chicago Public Schools (CPS). Po wyprowadzeniu na prostą chicagowskiego szkolnictwa publicznego – pod względem finansów i poziomu nauczania – odbudowywał w innych miastach, w tym Nowym Orleanie i Bridgeport w Connecticut, systemy oświatowe będące na granicy bankructwa.
„Mieszkańcy (red. Chicago) chcą osoby rozwiązującej problemy i taką osobą właśnie jestem” – zapewnił Vallas.
Brandon Johnson: Będziemy więc inwestować w ludzi
„Kilka miesięcy temu mówili, że nie wiedzą, kim jestem. Cóż, jeśli nie wiedzieliście, to teraz już wiecie. … Zmieniliśmy polityczną dynamikę w tym mieście” – zadeklarował w swoim przemówieniu w noc wyborczą Brandon Johnson, który zmierzy się z Paulem Vallasem w drugiej turze wyborów burmistrza.
Zapowiadał, że jako burmistrz, zamierza „inwestować” w ludzi. „Finanse tego miasta należą do jego mieszkańców. Będziemy więc inwestować w ludzi tego miasta” – deklarował.
Johnson jest synem pastora, do 2010 r. pracował krótko jako nauczyciel nauk społecznych w Edward Jenner Academy w Cabrini Green. Następnie został działaczem związkowym w Chicago Teachers Union (CTU). Był aktywny podczas historycznego strajku nauczycieli chicagowskich szkół publicznych (CPS) w 2012 r., który zapoczątkował nową erę dla związku. W tych wyborach ma poparcie głównych organizacji związkowych, w tym CTU oraz oddziałów Local 73 i Healthcare Service Employees International Union.
Od 2018 r. zasiada w Radzie Komisarzy Powiatu Cook, reprezentuje okręg obejmujący zachodnie dzielnice i przedmieścia Chicago oraz sprawuje płatne stanowisko urzędnika związkowego w CTU.
W odróżnieniu od Vallasa, swojego rywala w drugiej turze wyborów, Johnson nie zobowiązał się do obsadzenia 1700 wakatów w policji ani do pełnego finansowania budżetu Departamentu Policji Chicagowskiej. Podczas kampanii mówił, że chce obciąć co najmniej 150 mln dol. z budżetu policji poprzez zmniejszenie liczby przełożonych i zwiększenie proporcji między szefami a szeregowymi funkcjonariuszami.
Kamieniem węgielnym jego strategii walki z przestępczością kryminalną jest plan opodatkowania bogatych, który ma na celu sfinansowanie miliardem dolarów nowych wydatków na szkoły publiczne, transport, nowe mieszkania, opiekę zdrowotną, opiekę nad zdrowiem psychicznym i tworzenie miejsc pracy.
Johnson chce wyszkolić 200 nowych detektywów, zamknąć placówkę CPD w Homan Square, zlikwidować – jego zdaniem rasistowską – policyjną bazę danych o gangach i zakończyć finansowanie programu wykrywania strzałów ShotSpotter.
Johnson w swoim przemówieniu w noc wyborczą ostro krytykował Vallasa, podważając jego osiągnięcia zawodowe i polityczne aspiracje. „Vallas jest nieuczciwy i okłamuje mieszkańców Chicago” – powiedział. Po tym wystąpieniu obserwatorzy zarzucili Johnsonowi napastliwość, demagogię i fałszowanie wizerunku Vallasa.
Lori Lightfoot: Bycie burmistrzem było zaszczytem
„Oczywiście nie wygraliśmy dziś wyborów, ale stoję tu z podniesioną głową i sercem pełnym wdzięczności” – powiedziała do grona swoich zwolenników burmistrz Lori Lightfoot. Swoją porażkę w walce o ponowny wybór uznała, kiedy opublikowane cząstkowe wyniki wskazywały, że uzyskała trzeci w kolejności wynik, tuż za Johnsonem i Vallasem, którzy zmierzą się w drugiej turze.
„Niezależnie od wyniku dzisiejszego wieczoru, walczyliśmy we właściwy sposób i bez wątpienia wprowadziliśmy to miasto na właściwe tory” – mówiła.
Lightfoot powiedziała, że jest dumna ze swoich osiągnięć, zwłaszcza z projektu Invest Southwest, który przyniósł inwestycje i stworzył możliwości rozwoju słabo rozwiniętej infrastrukturze na południu i zachodzie miasta. Urzędująca do końca pierwszej kadencji burmistrz dodała, że kibicuje temu, kto obejmie po niej stanowisko.
„Byliśmy zaciekłymi konkurentami w tych ostatnich miesiącach, ale będę kibicować i modlić się za naszego następnego burmistrza” – powiedziała Lightfoot, dodając, że wykonała telefon z gratulacjami do Johnsona i Vallasa, by pogratulować im przejścia do drugiej rundy.
Cztery lata temu Lightfoot zapisała się w historii Chicago jako pierwsza czarnoskóra kobieta i kandydatka jawnie homoseksualna, która zdobyła urząd burmistrza Chicago. Jej kadencja upłynęła pod znakiem kontrowersyjnych relacji z Radą Miasta Chicago i związkami zawodowymi od chicagowskich nauczycieli szkół publicznych (CTU) po związek zawodowy chicagowskich policjantów (FOP).
Po wtorkowych wyborach Lightfoot ponownie przeszła do historii, stając się pierwszym od 1983 r. urzędującym burmistrzem, wybranym na pełną czteroletnią kadencję, który nie został wybrany na drugą kadencję.
„Bycie burmistrzem było zaszczytem. Jest jeszcze więcej pracy do zrobienia” – podsumowała Lori Lightfoot.
W kwietniu 2019 r. w dogrywce zdecydowanie pokonała szefową Rady Powiatu Cook Toni Preckwinkle w każdym z 50 miejskich okręgów wyborczych. Obejmując urząd, obiecała reformę rządu miejskiego, ale w czasie kampanii była krytykowana za to, że nie dotrzymała obietnic dotyczących transparentności. Znaczna część kadencji Lightfoot upłynęła na przeprowadzaniu miasta przez pandemię COVID-19. Lightfoot zarzucano przede wszystkim nieskuteczne działania wobec przestępczości kryminalnej, która gwałtownie wzrosła w 2020 r. Ona sama przekonywała, że jej plan rozwiązania problemu działa, ale potrzebuje więcej czasu.
Paul Vallas poprowadził szarżę, obiecując wsparcie dla Departamentu Policji i otrzymując poparcie związku zawodowego policjantów w Chicago (Fraternal Order of Police, FOP). Johnson zaatakował Lightfoot z drugiej strony, argumentując, że miasto powinno skupić swoje zasoby na zapobieganiu przemocy, a nie na zatrudnianiu większej liczby policjantów, jak obiecywała ona i inni kandydaci.
Przeciwnicy Lightfoot zarzucali jej, że jako osoba o wojowniczej osobowości, jest skłócona ze związkami zawodowymi, radnymi i liderami społecznymi.
Dodatkowo sztab Lightfoot sam pogłębił negatywny wizerunek burmistrz po tym, jak jej kampania próbowała pozyskać uczniów Chicago Public School jako wolontariuszy w zamian za zaliczenie zajęć. Lightfoot nazwała to „błędem” i przeprosiła, ale jej przeciwnicy wyborczy sprawę skutecznie wykorzystali.
Jak oceniają niektórzy komentatorzy, sztab Lightfoot nie doszacował szans Brandona Johnsona, skupiając się bardziej na osobie kongresmena Chuya Garcii. Tymczasem ten pierwszy przeszedł do drugiej tury, a Garcia był czwarty tuż za Lightfoot.
Lightfoot, która jest prawniczką i razem z żoną wychowuje córkę uczęszczającą do liceum, zapowiedziała, że planuje pozostanie w Chicago. Odchodząca ze stanowiska burmistrz na razie nie ujawniła, czy zamierza poprzeć któregoś z kandydatów w drugiej turze.
Joanna Trzos[email protected]