Papież Franciszek wyznał, że patrząc na świat i na trwające na nim wojny jest "trochę pesymistą" i uderza go okrucieństwo, jakie ma miejsce między innymi na Ukrainie. Włoski dziennik "La Stampa" opublikował w czwartek fragmenty rozmowy papieża z jezuitami w czasie jego niedawnej wizyty w Afryce.
"Otwórzmy oczy na świat: cały świat jest w stanie wojny. W Syrii trwa ona od 12 lat, trwa w Jemenie, w Birmie z dramatem ludu Rohingja. Także w Ameryce Łacińskiej są napięcia i konflikty. I jest wojna na Ukrainie" - oświadczył Franciszek.
"Zadaję sobie pytanie: czy ludzkość będzie miała odwagę, siłę czy też okazję, by się cofnąć? Cały czas idzie się naprzód ku przepaści" - dodał.
"W tych dniach uderzają mnie opowieści o przemocy, przede wszystkim okrucieństwo. Informacje, jakie napływają o wojnach, jakie trwają na świecie, mówią o takim okrucieństwie, że aż trudno o nim myśleć" - stwierdził papież i w tym kontekście wymienił też Ukrainę.
"Przykro mi to mówić, ale jestem trochę pesymistą" - oświadczył.
Wyraził także opinię, że dymisja papieża nie może stać się "modą".
Przypomniał, że dwa miesiące po swym wyborze w 2013 roku napisał list w sprawie dymisji w przypadku, gdyby nie był w stanie sprawować dalej posługi z powodów zdrowotnych. Zaznaczył, że Benedykt XVI miał "odwagę" ustąpić, bo czuł, że nie ma już sił.
"Ja w chwili obecnej nie mam tego w planach. Uważam, że posługa papieża jest ad vitam", dożywotnia - dodał Franciszek.
Zapytany, jaki jest sekret jego "prostoty", odparł: "Ja prosty? Wydaje mi się, że jestem bardzo skomplikowany". (PAP)