Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:21
Reklama KD Market

Kto do deportacji?

Kto do deportacji?
fot. ICE.gov

Ważą się losy nieudokumentowanych imigrantów w Sądzie Najwyższym USA

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wysłuchał we wtorek, 29 listopada argumentów stron w sporze o priorytety dotyczące deportacji. Na orzeczenie w tej sprawie będzie z niepokojem oczekiwać ponad 11 milionów ludzi mieszkających w USA bez ważnego statusu, nie licząc członków ich rodzin. 

W sporze – który dotarł do ostatniej instancji – rządzone przez Republikanów stany Teksas i Luizjana zarzuciły demokratycznej administracji Joe Bidena naruszenie prerogatyw władzy wykonawczej poprzez wyznaczanie, kogo w pierwszej kolejności będą deportować. Prokuratorzy generalni obu stanów twierdzą, że prawo federalne nie pozwala na ustalanie takich priorytetów. Krótko mówiąc – należy deportować każdego nieudokumentowanego imigranta, którego napotkają służby imigracyjne. 

Pozwem w memorandum

Bezpośrednim powodem wniesienia pozwu przez republikańskie stany było memorandum z września 2021 roku wydane przez sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) Alejandro Mayorkasa. Dokument skierowany był do pracowników służb imigracyjnych i zalecał agentom skupienie się na osobach, które popełniły przestępstwa albo stanowią zagrożenie dla porządku publicznego. 

W lipcu sąd federalny w Teksasie podważył legalność memorandum, twierdząc, że administracja wykracza poza swoje kompetencje, decydując, kogo powinno się deportować w pierwszej kolejności. Zdaniem sądu niższej instancji zatrzymywać i usuwać powinno się każdą osobę bez ważnego statusu imigracyjnego. Od tej decyzji rząd federalny odwołał się do Sądu Najwyższego. 

Podczas dwugodzinnych przesłuchań niektórzy konserwatywnie nastawieni sędziowie (stanowiący większość w 9-osobowym składzie Sądu Najwyższego) byli raczej sceptyczni wobec koncepcji ustalania priorytetów polityki deportacyjnej i skupieniu się na usuwaniu osób, które popełniły poważne przestępstwa, zamiast poinstruowania agentów imigracyjnych o konieczności deportowania wszystkich nieudokumentowanych cudzoziemców. Ale jednocześnie musieli wziąć pod uwagę realne możliwości egzekwowania prawa. 

Argument za argument

Prawnicy rządu federalnego argumentują, że administracja nie ma możliwości deportowania 11 milionów ludzi. Środki, jakie otrzymują służby imigracyjne, pozwalają na odsyłanie rocznie maksymalnie 400 tysięcy ludzi. Teksas, któremu do tej pory z dobrym skutkiem udawało się blokować w sądach poczynania administracji Bidena, kontrował, że w prawie imigracyjnym nie ma słowa o wprowadzaniu jakichkolwiek priorytetów. Ergo: obowiązkiem rządu jest deportowanie wszystkich nieudokumentowanych imigrantów. Prawnicy reprezentujący skarżące stany argumentowali, że wybiórcze traktowanie prawa imigracyjnego i pozostawianie w USA całych grup cudzoziemców naraża stanowe budżety na poważne wydatki związane z edukacją, opieką medyczną i kosztami izolacji. „Memorandum jest niezgodne z prawem z kilku powodów głównie dlatego, że traktują pewne segmenty prawa imigracyjnego jako opcjonalne, podczas gdy ten sąd i wszystkie poprzednie administracje uznawały, że ma ono moc obowiązującą” – mówił w Sądzie Najwyższym Judd E. Stone II, adwokat reprezentujący Teksas. 

Elizabeth B. Prelogar, główna adwokat administracji kraju, reprezentująca Departament Sprawiedliwości, z kolei kontrowała, że rząd nigdy nie zaprzestał egzekwowania prawa imigracyjnego, stara się tylko jak najefektywniej wykorzystywać swoje zasoby. „Nie chodzi tu o ograniczenie działań związanych z prawem imigracyjnym. Chodzi o przekierowanie ograniczonych zasobów, aby na przykład zatrzymać osobę A, a nie osobę B. Nie można na tej podstawie sądzić, że takie działanie oznacza gorsze egzekwowanie prawa” – powiedziała sędziom. 

Sędzia z wyrokiem na życzenie?

Podczas przesłuchań sędzia Elena Kagan, zaliczana w składzie SN do liberalnej mniejszości, zwróciła uwagę na stosowaną przez Teksas strategię wnoszenia pozwów do sędziów, którzy w przeszłości orzekali na korzyść stanu. W federalnych sądach w Teksasie sprawy nie są bowiem przyznawane losowo i można sobie wybrać osobę o określonych poglądach. „To zgodne z przepisami i jest OK. Ale jeśli wybieramy sobie sędziego, to może on zablokować egzekwowanie prawa imigracyjnego w całym kraju, tylko dlatego, że próbuje udowodnić, że wpłynie to na stanowy budżet” – zwróciła uwagę sędzia. Przewodniczący Sądu Najwyższego John Roberts oraz sędziowie Brett Kavanaugh oraz Ketanji Brown Jackson wyraźnie jednak wypowiadali się przeciwko ograniczaniu kompetencji sędziów federalnych niższego szczebla. 

Coś z pewnością jest na rzeczy. Od początku prezydentury Joe Bidena w styczniu 2021 roku Teksas wniósł  w sumie 20 pozwów przeciwko administracji. Prawie połowa z nich dotyczyła polityki imigracyjnej, a tylko dwa nie są rozpatrywane przez sędziów niemianowanych przez Donalda Trumpa. Także i w tej sprawie orzeczenie w pierwszej instancji wydał sędzia Drew Tipton nominowany przez poprzedniego prezydenta.

Waga orzeczenia

Wliczając rodziny nieudokumentowanych imigrantów, konsekwencje orzeczenia Sądu Najwyższego odczują dziesiątki milionów ludzi, w tym także uczestnicy programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA), choć o legalności tego programu Sąd Najwyższy wypowie się zapewne oddzielnie. Eksperci prawni są jednak przekonani, że wobec braku możliwości zastosowania się Departmentu of Homeland Security (DHS) do orzeczenia Tiptona sędziowie będą musieli wziąć pod uwagę kryterium jego wykonalności. Jeszcze w 2014 roku, gdy ówczesny prezydent Barack Obama opublikował podobne memorandum Departament Sprawiedliwości (Department of Justice, DOJ), wyjaśniał: „W kraju przebywa około 11,3 miliona nieudokumentowanych cudzoziemców, ale Kongres przyznał środki finansowe wystarczające na odesłanie mniej niż 400 tys. osób rocznie”. Argument ten powtórzyła we wtorek w imieniu rządu Prelogar. Dodała, że gdyby „DHS znalazł się pod prawnym przymusem zatrzymywania każdej napotkanej osoby podlegającej deportacji, agencja nie dysponowałaby ani personelem, ani środkami, aby aresztować osoby, które naprawdę powinny być zatrzymane”. Zrozumiał to konserwatywny sędzia Brett Kavanaugh, który zapytał Stone’a: „Próbuję sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby się panu udało, a rząd powiedziałby: ‘Nie mamy pieniędzy, aby to wyegzkekwować’. I co pan wtedy zrobi?” Kavanaugh może odegrać kluczową rolę przy ostatecznym głosowaniu. Przy decyzji o możliwości zakończenia programu „Pozostań w Meksyku”, o co walczyła administracja Bidena, zagłosował razem z przewodniczącym Robertsem i trzema liberalnymi sędziami, aby wesprzeć zmiany proponowane przez Biały Dom.  

Teraz na decyzję Sądu Najwyższego będzie trzeba jednak poczekać – może nawet do czerwca przyszłego roku. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama