Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 10:28
Reklama KD Market

MŚ 2022 - Argentyna - Arabia Saudyjska 1:2. Szok! Historyczna sensacja

Już trzeciego dnia katarskiego mundialu doszło do jednej z największych sensacji w historii mistrzostw świata. Uważani za faworytów turnieju Argentyńczycy w meczu "polskiej" grupy C przegrali z Arabią Saudyjską 1:2.

Pierwsza połowa nie zwiastowała niespodziewanego rozstrzygnięcia, bowiem Argentyńczycy kontrolowali sytuację na boisku. W tej części w roli głównej wystąpił jednak... VAR. Właśnie po analizie video sędzia podyktował rzut karny za faul na Leandro Paredesie, który w 10. minucie wykorzystał Leo Messi, technicznym strzałem w lewy róg pokonując Mohammeda Al-Owaisa. Grający w swoich piątych mistrzostwach świata napastnik Paris Saint-Germain zdobył gola na czwartych, czym dołączył do wąskiego grona gwiazd światowego futbolu.

Później jeszcze trzykrotnie Argentyńczycy umieszczali piłkę w siatce, ale za każdym razem z pozycji spalonej, o czym dwukrotnie przesądził VAR. Tuż przed przerwą Saudyjczycy ponieśli dotkliwa stratę, gdy z powodu kontuzji boisko musiał opuścić ich kapitan Salman Al-Faraj. Wydawało się, że zespół "Albiceleste" jest na najlepszej drodze do zakończenia bez porażki 37. kolejnego meczu, czym wyrównaliby światowy rekord Włochów z lat 2018-21.

Jednak chwilę po przerwie nastąpiło pięć minut, które zapisze się w historii światowego futbolu. W 48. po błędzie argentyńskiego obrońcy Cristiana Romero Saleh Al-Shehri pokonał Emiliano Martineza, doprowadzając do wyrównania. Był to pierwszy celny strzał "Zielonych Sokołów" w tym spotkaniu. Saudyjczycy nie zwalniali tempa i w 53. minucie po kolejnym błędzie rywali podwyższyli na 2:1 - Salem Al-Dawsari efektownie ograł trzech rywali i pięknym uderzeniem z narożnika pola karnego posłał piłkę do siatki.

Oszołomieni takim rozwojem sytuacji Argentyńczycy nie mogli odzyskać właściwego rytmu, z którego skutecznie wybijali ich ofiarnie grający Saudyjczycy. Najbliżej wyrównania byli w 63. minucie, gdy w zamieszaniu w polu karnym piłka odbiła się od stojącego tuż przed bramką Nicolasa Tagliafico, ale w ostatniej chwili udanie interweniował Al-Owais.

W 72. minucie groźnie strzelał Angel Di Maria, a w 84. Al-Owais nie miał większych problemów z obroną uderzenia głową Messiego. W 11. doliczonego czasu gry saudyjski bramkarz, jeden z bohaterów meczu, musiał się już wykazać dużymi umiejętnościami, by odbić piłkę po "główce" Juliana Alvareza.

Słoweński sędzia doliczył do drugiej połowy blisko kwadrans, m.in. za sprawą groźnie wyglądającej kontuzji Yassera Al-Shahraniego, którego w końcówce staranował własny bramkarz. Schematycznie grający Argentyńczycy nie potrafili jednak tego wykorzystać i sensacyjnie przegrali z zespołem francuskiego trenera Herve Renarda.

Arabia Saudyjska po raz szósty gra w MŚ, ale tylko raz udało jej się wyjść z grupy - w debiucie w 1994 roku. Przez ekspertów była uważana za outsidera grupy, a w ostatnich 19 spotkaniach reprezentacji nie udało jej się strzelić więcej niż jednego gola. O jej dobrej obronie świadczy fakt, że w tej serii tylko raz straciła więcej niż jedną bramkę.

Po meczu powiedzieli:

Lionel Scaloni (trener reprezentacji Argentyny): "Po tym meczu jesteśmy smutni, ale tak jak zawsze sobie mówimy: głowa do góry i idziemy do przodu. Wcześniej byliśmy określani jako faworyci, ale takie rzeczy mogą się zdarzyć w mistrzostwach świata. Musimy pracować nad tym, co nam nie wyszło. Myślę, że pierwsza połowa należała do nas, ale jedna bramka może wszystko zmienić".

Herve Renard (trener reprezentacji Arabii Saudyjskiej): "Zwycięstwo... Czuję się lekki. Gratulacje dla tych fantastycznych graczy, zawsze im gratuluję i tak już od trzech lat. W tym meczu, podsumowując, gwiazdy nam sprzyjały. Przeszliśmy do historii saudyjskiego futbolu. Nie możemy zapominać, że Argentyna pozostaje fantastyczną drużyną, była niepokonana od 36 meczów. To obrońcy tytułu Copa America, ze wspaniałymi zawodnikami, ale taka jest piłka nożna, takie jest czasem szaleństwo w świecie futbolu. Taktycznie nie graliśmy dobrze w pierwszej połowie. Nasza obrona była w miarę zwarta, jednak presja wywierana przez ostatnich dwóch środkowych na Leandro Paredesa nie była wystarczająca. Był rzut karny, kilka sytuacji spalonych, ale było bardzo blisko. Uważam, że gdybyśmy stracili drugiego gola, to to by był dla nas koniec meczu. Podczas przerwy nie byłem jednak w ogóle zadowolony, nie naciskaliśmy wystarczająco na Argentyńczyków. Nie możemy tak grać podczas mistrzostw świata. Teraz jesteśmy zadowoleni, ale przed nami jeszcze dwa mecze do rozegrania"

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama