W ostatni weekend wybraliśmy się do lasu. Jechaliśmy w konkretne miejsce, aby połączyć przyjemne z pożytecznym i pooddychać świeżym powietrzem jednocześnie zwiedzając fortyfikacje z czasów II wojny światowej. Niestety okazało się, że dojazd na miejsce wcale nie jest taki łatwy. Pomimo uruchomionej nawigacji, pewien auto- złom mijaliśmy dwa razy, jadąc raz w jedną stronę i po chwili w drugą. Na szczęście udało się dojechać na miejsce.
Tego dnia dodatkowo ja sama, odeszłam na chwilę na bok, aby poszukać grzybów. Nawet nie zauważyłam, kiedy idąc za kolejnymi i kolejnymi, poszłam trochę za daleko i w pewnym momencie przestałam słyszeć głośne dyskusje moich dzieci. Z tej opresji również udało mi się wyjść, kierując się do najbliższej leśnej ścieżki.
Piszę o tym, ponieważ jako rodzice niejednokrotnie też się gubimy. Niekiedy brniemy w ślepy zaułek, bo ciężko już się wycofać. Kiedy indziej skusi nas jakaś dobra rada, lub krótkotrwały efekt, który na dłuższą metę okazuje się „słabym” pomysłem. Z czego to wynika i jak sobie z tym radzić? – Dziś właśnie o tym kilka słów.
Sami specjaliści?
Niejednokrotnie słyszałam, że Polacy mają pewne charakterystyczne cechy, a mianowicie, wszyscy znają się na medycynie, polityce i wychowywaniu dzieci. W każdej z tych dziedzin mamy coś do powiedzenia, bo przecież każdy z nas w swoim życiu na coś chorował, polityka wpływa na nasze życie i do tego, każdy z nas miał w swoim życiu kontakt z dzieckiem, no i też sam nim był.
Mówiąc jednak nieco poważniej, to rzeczywiście te tematy budzą w nas duże emocje. Bardzo łatwo przychodzi nam ocenianie innych, krytykowanie, czy też dawanie dobrych rad odnośnie leczenia, czy opieki nad dzieckiem. Gorzej jest kiedy przychodzi moment wzięcia odpowiedzialności za swoje słowa, czy też stanięcia oko w oko z problemem. Kiedy w grę zaczynają wchodzić emocje, robi się ciężko i trudno. Okazuje się, że od spraw innych, niemal wszyscy możemy być specjalistami. Przy swoich, znacznie bliżej nam do amatorów.
Na pocieszenie jednak dodam, że wśród nas mimo wszystko można znaleźć ekspertów i prawdziwych fachowców. Kiedy zatem problemy zaczynają nas dotykać, warto przede wszystkim zacząć od uspokojenia emocji (o tym pisałam w ostatnim artykule), a następnie poszukać wsparcia. Z każdym wyzwaniem, czy też problemem łatwiej jest sobie radzić z kimś niż w pojedynkę.
Komunikacja
Kiedy stanie się tak, że rzeczywiście zdecydujemy się na czyjąś pomoc, wsparcie, najczęściej jest to osoba, do której z jakiegoś powodu mamy zaufanie. Uff, to pierwszy krok do sukcesu. Nie zawsze jednak dalej jest już z górki. Okazuje się, że komunikacja z drugim człowiekiem to kolejne trudne zadanie.
To właśnie w tym miejscu wykłada się niejeden rodzic. Z jednej strony zdarza nam się zapominać, że to my jako rodzice i „starszyzna domowa” jesteśmy odpowiedzialni za komunikację z „młodymi”. Z drugiej strony, nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że nasze dzieci pomimo mieszkania z nami pod jednym dachem i dosyć częstego kontaktu z nami, mają nieco inną mapę świata. Chcę przez to powiedzieć, że na co dzień raczej nie zastanawiamy się, co oznaczają dla nas różne słowa. Używamy ich zakładając, że inni rozumieją je w dokładnie taki sam sposób jak my. Nic bardziej mylnego. Weźmy na przykład stwierdzenie: „Wstałam dziś wcześnie”. Dla kogoś, kto zwykle lubi i może wstawać około 10.00, może być to godzina 8.00, która jednak wcale nie będzie taka „wczesna” dla kogoś, kto codziennie wstaje o 6:00.
Na tym prostym przykładzie widać jak samo zrozumienie przekazu drugiej osoby może nastręczać nam wielu trudności. Każdy z nas ma najróżniejsze doświadczenia, z których budujemy własny obraz świata. Te obrazy nigdy nie są takie same, więc do pełnego zrozumienia potrzebne jest zaangażowanie.
Jak to rozwiązać?
Kiedy zdajemy sobie sprawę, że wiele nieporozumień rodzi się na etapie różnic w naszych życiowych doświadczeniach, możemy znaleźć na to sposób. Aby skutecznie się porozumieć, warto dopytywać o przekaz jaki płynie za wypowiadanymi stwierdzeniami. Kiedy bowiem takie niejasności nie zostaną w porę wyjaśnione, zaczynają one narastać i w końcu dochodzimy do wniosku, że „rozmowa nie ma sensu, bo i tak druga strona nie zrozumie…”.
Na luzie, ciekawym pomysłem może być rodzinna zabawa, w której każdy z uczestników będzie zapisywał skojarzenia do podanych haseł, wśród których może być na przykład: „późna pora”, starsza pani”, „wielkie drzewo”, „krótki spacer”, „duża porcja”, „ładny widok”, itp. Warto później porównać swoje zapiski.
Kiedy natomiast robi się „gorąco” , skutecznym antidotum na buzujące emocje może być dopytanie: „Co rozumiesz przez …” „Chciałabym Cię lepiej zrozumieć, więc pozwól, że dopytam…”. Nie zawsze uda nam się za pierwszym razem, nie zawsze też spotkamy się z otwartością drugiej strony, szczególnie kiedy rozmawiamy z nastolatkiem, ale warto próbować, bo to na pewno lepszy sposób niż wieczne kłótnie, bo choć chcemy tego samego, to zupełnie inaczej to wyrażamy…
Powodzenia!!!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!