Ostatnio, w trakcie spaceru z moją córką, spotkałyśmy młodą dziewczynę w mocno charakterystycznym, a zarazem przerażającym makijażu. Moje przestraszone dziecko automatycznie wtuliło się we mnie, aby na nią nie patrzeć. Niestety tego, co zobaczymy nie da się odwidzieć, nawet jeżeli bardzo tego chcemy.
Jako rodzice niejednokrotnie staramy się zapobiec niektórym „spotkaniom”, czy zdarzeniom, aby zaoszczędzić naszym pociechom stresu, czy też innych emocji. Podobnie jednak, jak we wspomnianej historii, nie zawsze jest to możliwe. Na szczęście jednak, z większości trudnych sytuacji można wyjść obronną ręką, a nawet z pewnym zyskiem.
Wyzwania
Rodziców można z grubsza podzielić na trzy grupy. W jednej będą ci, którzy stawiają swoim dzieciom wyzwania mając świadomość, że potrzebują one doświadczać pewnych wyzwań w bezpiecznych, domowych warunkach, aby na takim gruncie wypracować „wzory” radzenia sobie z trudnościami. Druga grupa, stara się zabezpieczyć i uchronić swoje pociechy przed niepowodzeniami i trudnościami, żyjąc w przekonaniu, że wciąż mają na to czas. Na koniec, grupa trzecia, która stara się zachować złoty środek i chociaż od czasu do czasu wykorzystuje niespodzianki, jakie przynosi codzienność.
Jestem przekonana, że nawet bardzo się starając, nie jesteśmy w stanie ustrzec naszych dzieci przed wszystkim. W takiej sytuacji niezwykle ważne staje się to, aby nie zaprzeczać, nie unikać na siłę, szczególnie że nasze dzieci są niezwykle wrażliwe na tego typu zakłamania rzeczywistości. Zamiast więc twierdzić, że nic się nie stało, dziecko źle widziało/słyszało i wyciągnęło błędne wnioski, a teraz jeszcze „marze się” lub buntuje bez sensu, warto skorzystać z okazji na poznanie świata, siebie i naukę na przyszłość.
Takie zdarzenia są znakomitą okazją do rozmowy o tym, że ludzie wyglądają i zachowują się różnie. Ta różnorodność świata nie powinna być powodem do oceny, że coś jest lepsze, a coś innego gorsze, bo przede wszystkim jesteśmy różni. Ciekawym jest to, że różne osoby postawione w takiej samej trudnej sytuacji mogą zachować się zupełnie inaczej. W tym momencie bowiem, pojawiają się dodatkowo wzorce, które przejęliśmy od rodziców oraz te, wytworzone wcześniej przez nas samych w podobnych sytuacjach. To wszystko nas wyróżnia, sprawia, że każdy z nas jest inny i wcale nie lepszy, czy gorszy, ale przede wszystkim wyjątkowy.
O emocjach
Nauka, który odbywa się w trakcie sytuacji, których sami doświadczamy jest jedną z najskuteczniejszych. Aby jednak miała szansę zaistnieć, potrzebujemy najpierw uspokoić emocje, które niekiedy są tak silne, że skutecznie przysłaniają możliwość świadomego doświadczania.
W trudnych sytuacjach najczęściej pojawiają się trudne emocje, które nadal przez wielu określane są jako złe. Nic bardziej mylnego! Nie ma złych emocji, ponieważ one wszystkie są częścią naszego człowieczeństwa i każda ma u swojej podstawy pozytywne „założenia”. Warto wyjaśnić, że tak trudna dla nas rodziców złość, daje znać, że ktoś narusza nasze granice, że czujemy się w jakiś sposób zagrożeni. Bardzo blisko złości stoi strach, który ma za zadanie chronić nas. Uruchamia on mechanizm walcz/uciekaj, który ma „ratować naszą skórę”. Dodatkowo warto wspomnieć o smutku, na który tak często nie pozwalamy naszym dzieciom, próbując je za wszelką cenę rozweselić. To właśnie on pozwala nam pobyć ze swoją stratą, bólem i pogodzić się z tym, co się zdarzyło. Na koniec warto też wspomnieć o wstręcie, który może niekiedy wydawać się zbędny, nie do końca potrzebny, a jednak to właśnie dzięki niemu unikamy niejednej trucizny.
Chociaż chcielibyśmy sami i dla naszych dzieci, odczuwać wyłącznie radość, nie jest to możliwe. Emocje to nasz swego rodzaju system przetrwania, który w taki czy inny sposób ochrania nasze życie.
Kolejny krok
Kiedy już mamy wyjaśnioną kwestię samych emocji, warto zwrócić uwagę, że nie jesteśmy przez nie całkowicie zdominowani. Choć na ich pojawianie się nie mamy większego wpływu, to jednak możemy kontrolować ich intensywność.
Kluczem do radzenia sobie z emocjami jest umiejętność ich rozpoznawania i akceptacja, nawet jeżeli w danej chwili zupełnie mi się nie podoba to, co czuję. Przy okazji pojawiania się w naszym ciele emocji, warto przyjrzeć się bliżej, co je manifestuje. Niekiedy jest to ścisk żołądka, płytki oddech, czy też kołatanie serca, kiedy indziej zaczerwienienie i pocenie. Na koniec warto zwrócić uwagę, co przynosi nam ulgę, co nas wspiera w trudnych chwilach, aby przy kolejnym, lub jeszcze kolejnym razie, móc sobie pomóc.
Kiedy oswoimy się z naszymi emocjami, będzie nam znacznie łatwiej zaakceptować te dziecięce i wesprzeć nasze pociechy w ich radzeniu sobie z tym, co jest nieodłączną częścią nas. Kiedy zatem nasze dziecko przeżywa jakieś trudne emocje, w pierwszej kolejności warto skierować jego uwagę na to, co czuje w swoim ciele. Nasze zainteresowanie i bycie obok, pokazuje dziecku, że przeżywanie i wyrażanie emocji jest dobre. W takiej bliskości i we dwójkę, łatwiej będzie poszukać tego, co może być dla dziecka wsparciem. Być może będzie to przytulenie do rodzica, pluszaka, a może jakaś aktywność sportowa, która przyniesie ukojenie, Warto to przetestować.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!