Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:16
Reklama KD Market

…Siła działa z dołu

…Siła działa z dołu
fot. 123RF

14 października obchodzone jest w Polsce Święto Edukacji Narodowej, kiedyś zwane Dniem Nauczyciela. Postanowiłam o tym wspomnieć, gdyż oprócz tego, że nauczycieli znajdziemy w szkole, gdzie odbywa się edukacja naszych pociech, zdobywają one ogrom swojej wiedzy również w domu. Tym samym to właśnie My – Rodzice stajemy się ich nauczycielami jednego z trudniejszych, a jednocześnie niezwykle ciekawego przedmiotu, jakim jest Życie.

Tak samo jednak, jak nie byłoby nauczycieli w szkole bez dzieci, tak nie byłoby bez nich również rodziców. To już sama ich obecność jest gwarantem naszego bycia opiekunami i przewodnikami tego młodego pokolenia. Nie ma co się jednak oszukiwać, że to wyłącznie my wnosimy ogromną wartość w ich życie, w myśl powiedzenia z ubiegłego tygodnia, że: „Przykład idzie z góry…” Nie możemy zapominać, że dzieci mogą wzbogacać nasze życie, poprzez usprawnienia i własne świeże spojrzenie na wiele spraw, bo jak głosi filozofia Kaizen: „… siła działa z dołu”.

Nauczycielem być

Kiedy myślimy o nauczycielach niejednej osobie kojarzą się oni z osobami, które mają już swoje lata i pewne doświadczenia za sobą. Pamiętam kiedy niedługo po studiach zaczynałam pracę w szkole i niejedna osoba uważała za problem mój młody wiek, ze względu właśnie na niewielkie doświadczenie życiowe i możliwy brak respektu ze strony uczniów. Ówczesna pani Dyrektor szkoły średniej, w której chciałam pracować, mimo wszystko zaufała mi. Zauważyła, że młody wiek może być w tym przypadku również atutem, który pozwoli mi łatwiej nawiązać kontakt w młodzieżą. Praca w szkole była dla mnie niezwykle ciekawym doświadczeniem, do którego nadal wracam z uśmiechem na twarzy i ciepłem w sercu. Jednocześnie był to dla mnie okres nauki, kiedy uczyłam się zarówno swojego zawodu, jak i życia.

Z tego szkolnego okresu wyniosłam przekonanie, ze nauczyciel to człowiek, który z jednej strony ma zwykle dużą wiedzę i dzieli się nią bardziej lub mniej sprawnie, a z drugiej jeżeli podchodzi do swojego zawodu i do swoich podopiecznych z pokorą i otwartością, ma ogromną szansę na rozwój i poszerzenie swojego warsztatu pracy. Bardzo podobnie jest z rodzicami.

Rodzicem będąc

Rodzic to według mnie bardzo podobna funkcja do bycia nauczycielem. Jest jednak nieco bardziej skomplikowana, głównie z tego powodu, że dochodzą tu do głosu silne emocje. Nie sposób być całkowicie neutralnym w stosunku do swojego dziecka, a przynajmniej ja jeszcze takiego rodzica nie spotkałam.

Emocje, o których wspomniałam, z jednej strony umożliwiają nam pełne, lub przynajmniej duże zaangażowanie. Z drugiej jednak strony mogą być dla nas zdradliwe, ponieważ zacierają nieco ocenę sytuacji a kiedy indziej ulegamy im pozwalając naszym dzieciom na wiele, niekiedy… zbyt wiele.

Niezależnie od wszystkiego naszym zadaniem jest prowadzić nasze Skarby i umożliwić im samodzielne radzenie sobie z wyzwaniami życiowymi w przyszłości. Nie chodzi tu zatem o to, aby wyręczać maluchy i nasze starszaki we wszystkim, ale pokazać różne możliwości oraz to, jak my radzimy sobie w trudnych sytuacjach. Kolejny krok to umożliwić im samym podjęcie decyzji i działań. Kiedy nabiorą pewnej swobody w takich działaniach, przyjdzie czas na szukanie własnego sposobu. Nie ma zatem sensu usilnie naciskać na kontynuowanie jedynego słusznego (bo rodzicielskiego) wzoru działania. Może się bowiem okazać, że ten dziecięcy będzie znacznie bardziej skuteczny, a na pewno wygodniejszy do zastosowania przez naszego „malucha”.

Dzieckiem będąc

Tak jak kobiety są często uważane za tak zwaną „słabą płeć”, tak również i dzieci traktowane są przez wielu dorosłych jak osoby „niepełne”, które muszą dorosnąć zanim staną się pełnoprawnymi kompanami do rozmowy, czy też innych form partnerstwa.

Tacy dorośli nie chcą, bądź też nie potrafią dostrzec, że nasze dzieci są świetnymi obserwatorami, którzy nierzadko zwracają, a raczej próbują zwrócić naszą uwagę na ważne kwestie. Nie często jednak ten dziecięcy głos traktowany jest poważnie. Jednocześnie nasze pociechy podchodzą do wielu kwestii na chłodno, bez gotowych wzorców, co umożliwia im znalezienie naprawdę ciekawych rozwiązań.

Nasze dzieci od najmłodszych lat starają się walczyć o siebie, o swoje prawo do emocji, o swoje zdanie, o swoją indywidualność. Nadal jednak to do rodzica należy decyzja na ile pozwoli swojemu dziecku rozwinąć skrzydła. Warto pamiętać, że umożliwienie dzieciom działania nie jest równoznaczne z podejściem „hulaj dusza piekła nie ma”. Granice które nadamy tym dziecięcym doświadczeniom to kierunek, który wyznaczamy, a do dziecka należy wybór środków i działanie. Warto przyjrzeć się uważnie takim procesom, które niejednokrotnie otwierają nasze dorosłe umysły na to, co nowe, nieznane, a jednocześnie niezwykle ciekawe.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama