Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:49
Reklama KD Market

Nie wtykać nosa…

Nie wtykać nosa…

We wrześniu moja córka poszła do pierwszej klasy. Na początku były emocje, była euforia, której towarzyszyła pilność i szykowanie wszystkiego zawczasu. Nie trzeba było jednak długo czekać, aby przyszedł ten dzień kiedy zapomniała książki i zeszytu. Uświadomiła to sobie pod szkołą i bardzo przeżywała całą sytuację.

Moje matczyne serce zmiękło pod wpływem chwili i kiedy wróciłam do domu, poprosiłam syna, chodzącego do tej samej szkoły, aby zabrał ze sobą jej rzeczy i podrzucił na przerwie. Dostała. Po powrocie nawet pamiętała aby podziękować, a następnie… Kilka dni później znów zapomniała, tym razem butów na zmianę na zajęcia dodatkowe. Kiedy to spostrzegła, stwierdziła bez żadnych wątpliwości, że to Ja zapomniałam jej o nich przypomnieć! 

Cóż to był za potężny kubeł zimnej i trzeźwiącej wody dla mnie. W jednej chwili przypomniałam sobie to, czego tak bardzo pilnowałam od początku chodzenia do szkoły syna, a mianowicie: „Nie wtykać nosa w nie swoje sprawy!”

Od maluszka

Kiedy w naszym życiu pojawia się mały człowiek, naturalnym jest, że odpowiadamy za pełne zabezpieczenie go przed zimnem, głodem, samotnością,… Kiedy przychodzi na świat, fizycznie oddziela się od nas, ale mentalnie ta rozłąka wcale nie jest prosta. Dokładamy zatem wszelkich starań, aby jak najlepiej zadbać, ochronić i wyposażyć na przyszłość. W tym wszystkim jednak, niejednokrotnie zapominamy, że nawet pokazywanie towarzyszące nauce powinno kiedyś się skończyć.

Niejeden rodzic patrzy na swoje dziecko, które idzie do przedszkola, do szkoły i wciąż widzi małego chłopca, małą dziewczynkę. Nadal jesteśmy bardzo dużą częścią ich życia. To do nas przychodzą kiedy jest źle, kiedy się przewrócą, gdy się z kimś pokłócą, a także w tych dobrych chwilach, aby podzielić się swoją radością. Jednocześnie wciąż powiększa swoje rozmiary ten obszar poza nami, a my powinniśmy nie tylko na to pozwolić, ale jeszcze w tym pomóc. Świetna okazja do tego nadarza się… hmm wcale nie wtedy, gdy dziecko wyprowadza się z domu, znacznie wcześniej, już…

W przedszkolu

To właśnie wtedy wraz z pierwszymi obowiązkami, przychodzi czas na podzielenie się z dzieckiem odpowiedzialnością. Nawet jeżeli będzie to tylko pozwolenie na wybranie stroju, w którym dziecko chce wyjść z domu i powstrzymanie się od krytyki. Nie oznacza to, że mamy godzić się na każdy jeden dziecięcy pomysł, bo według mnie dyskusja i argumentacja mogą ułatwić znalezienie rozwiązania. Zdarzają się jednak sytuacje kiedy dziecko się zwyczajnie uprze i nie ma zmiłuj, zrobi wszystko, aby wyjść z gołymi nogami na mróz. To, co mi przyszło do głowy w takiej właśnie sytuacji, to zabranie ze sobą rajstop, kiedy zarówno nogi jak i głowa poczują, że jest rzeczywiście zimno.

Wracając jednak do tematu odpowiedzialności, na etapie przedszkola mamy okazję pogłębić lub nauczyć tego, co zaowocuje w przyszłości. Dziecko zauważa, że nie tylko w domu panują pewne zasady, ale też w jego grupie. Być może to właśnie utrwalenie odkładania na miejsce zabawek po skończonej zabawie, będzie świetną okazją, aby wprowadzić ją również w domu. To również w tym wieku, dziecko ma okazję zauważyć, że przynajmniej w niektórych kwestiach musi samo zadbać o siebie, bo w grupie jest więcej niż jedno, dwoje, czy nawet trójka dzieci, jak to bywa w domu.

Szkoła

To nie tylko czas zdobywania wiedzy książkowej, ale przede wszystkim szkoła życia. Odbywa się tu zarówno szkolenie z umiejętności społecznych, interpersonalnych, ale także dbania o siebie i innych. Nie jest to wszystko łatwe, co przede wszystkim odczuwają rodzice. Starają się oni zatem, wyręczyć dziecko choć w niektórych kwestiach i oprócz noszenia plecaka, biorą również na siebie jego pakowanie, pamiętanie o rzeczach wokółszkolnych, a także pracach domowych, kanapkach, dodatkowych strojach… 

Ilość spraw, które spadają na rodzica jest naprawdę imponująca, szczególnie, że to nie wszystko, co nam dochodzi w związku z nowym etapem życia naszego dziecka. W niejednej rodzinie nowym wyzwaniem jest plan lekcji, gdzie nie wszystkie godziny zajęć pokrywają się z naszym grafikiem, często pojawiają się nowe zajęcia pozalekcyjne, na które trzeba dziecko zawieźć i przywieźć, a także być może zupełnie nowy system posiłków przede wszystkim tych domowych.

Oddzielenie

Biorąc to wszystko pod uwagę, warto rzeczywiście zacząć oddzielać to, co dziecięce od tego, co nasze. Co jest najważniejsze do zrobienia, co z tego rzeczywiście wymaga naszego zaangażowania, a z czym może poradzić sobie dziecko? Być może czasami wolniej, nie zawsze za pierwszym razem, nie zawsze wystarczająco dokładnie, ale własnymi siłami i to jest najważniejsze. Zamiast więc litować się nad dziećmi, wyręczać je, gdy widzimy że nie do końca sobie radzą, warto nauczyć je radzić sobie w takich trudnych sytuacjach. To jest nasze prawdziwe rodzicielskie zadanie. To właśnie w ten sposób najlepiej wesprzemy nasze pociechy, a co więcej pomożemy im zbudować fundamenty organizacji, poczucia sprawstwa i odpowiedzialności na przyszłość.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama