Okupanci oferują mieszkańcom zajętych terenów na Ukrainie 10 tys. rubli (około 800 zł) za zgodę na przyjęcie ich dzieci do szkół z rosyjskim programem nauczania - poinformował w czwartek rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.
"Kreml kupuje lojalność rodziców jednorazową wypłatą, wykorzystując fakt, że w okupowanych regionach panuje zapaść społeczna, świadomie wywołana przez samą Moskwę. (...) Celem wroga jest +kradzież+ dzieci i ich reedukacja, a nie przezwyciężanie kryzysu" - oceniły ukraińskie władze.
19 sierpnia pojawiły się doniesienia, że na zajętych terenach obwodu charkowskiego na północnym wschodzie Ukrainy najeźdźcy represjonują rodziców, którzy nie zgadzają się, by ich dzieci uczęszczały od 1 września do rosyjskich szkół.
Jak powiadomiło wówczas Centrum, nieposłuszni mieszkańcy Charkowszczyzny otrzymali pogróżki, że zostaną wysiedleni, a ich majątek skonfiskowany. "W ramach ostrzeżenia wszyscy rodzice niezgadzający się na edukację swoich dzieci w (propagandowych) szkołach będą też (musieli zapłacić) karę grzywny w wysokości 148 tys. rubli" (blisko 12 tys. zł) - oznajmił rządowy serwis w ubiegłym tygodniu.
Obecnie wróg zmienił swoje działania i wprowadził politykę "kija i marchewki" - dodano w czwartkowym komunikacie portalu. (PAP)