Rodzice są w stanie wybaczyć, czy puścić płazem swoim dzieciom naprawdę wiele. Osobiście nie znam jednak żadnego, który przechodziłby obojętnie obok nicnierobienia własnej pociechy. Na początku potrafimy sobie to oczywiście wytłumaczyć zmęczeniem, obowiązkami szkolnymi, zajęciami dodatkowymi… Gorzej, kiedy rok szkolny się kończy, zostaje naprawdę sporo czasu, a dziecko i tak robi niewiele „pożytecznych” rzeczy, albo też nie robi ich w ogóle.
Z tym dziecięcym lenistwem niejednokrotnie łączy się jeszcze jedna dziecięca przypadłość, która ma ogromną siłę podnoszenia nam ciśnienia, a mianowicie to słynne: „Mamo, nudzi mi się!”. Kiedy to słyszę, przychodzi mi do głowy: „Serio? A mi nie”, bo dziwnym trafem zwykle rzeczywiście mam co robić, a chciałabym się ponudzić.
Zła sława
To w sumie nic odkrywczego, że nuda i lenistwo nie mają w żadnym rozwiniętym społeczeństwie dobrej opinii. Kiedy chcemy mieć osiągnięcia, sukcesy, ciężko jest docenić brak chęci do pracy, czy nicnierobienie. Najpopularniejsze opinie głoszą, że aby coś osiągnąć trzeba pracować, bo przecież „Bez pracy nie ma kołaczy”, a „Cudza praca nie wzbogaca”. Co więcej, można również usłyszeć, że „Mądrzy ludzie się nie nudzą”, co dodatkowo ukazuje tych poszukujących zajęcia w niezbyt korzystnym świetle.
Można zatem powiedzieć, że nuda i lenistwo to swego rodzaju łatki, które nie wróżą najlepiej ich właścicielom. O ile jednak dzieci, które słyszą takie epitety od czasu do czasu, nie muszą brać ich do siebie (choć biorą), o tyle starsi, mogą odczuwać wstyd, czy też wyrzuty sumienia. Przy tej okazji tracą szansę skorzystania z tego, co oferuje nam nuda, co można dzięki niej zyskać.
To nie zawsze prawda
Warto również wspomnieć, że niekiedy pierwsze nasze rodzicielskie wrażenie może być mylące. Nuda bowiem, nie zawsze jest równoznaczna z brakiem jakiegokolwiek działania. To właśnie za nią może się ukrywać potok myśli pojawiających się w trakcie wykonywania automatycznych, dobrze nam znanych czynności. Nie możemy zapominać również, że nikt z nas nie jest w stanie pracować nieustannie, bez wytchnienia. Te chwile przerwy, złapania oddechu, czy poukładania zaplątanych myśli są nam wszystkim niezbędne, choć tak często zdarza nam się o tym zapominać.
Co ciekawe, to właśnie dzięki nudzie, niekiedy lenistwu, potrafimy rozbudzić w sobie ogromne pokłady kreatywności. Trzeba jednak pamiętać, że nie dzieje się to samo, muszą być spełnione pewne warunki, a przynajmniej jeden. Aby nuda pobudzała naszą kreatywność niezbędne jest…
… działanie
Pozornie są to dwie sprzeczne rzeczy, a jednak, kiedy przyjrzymy im się bliżej możemy dostrzec uzupełnienie. Dopiero bowiem, podjęte przez nas działanie, pobudza nasz umysł do pracy. To swego rodzaju iskra, która się pojawia i czeka na delikatny powiew wiatru, który przemieni ją w ogień. Tym wietrzykiem może być nuda. Kiedy zatem mamy problem, lub temat do przemyśleń, warto chwile nad nim pomyśleć, a potem oderwać się i zająć czymś innym, ale takim nie wymagającym głębokich przemyśleń. W ten sposób dajemy sobie czas na poukładanie, posegregowanie naszych myśli i potrzeb. Dopiero w takim „porządku”, bez stwarzania nadmiernego ciśnienia, mamy szansę wpaść na naprawdę ciekawe pomysły.
Któż z nas przecież nie wymyślił czegoś ciekawego w toalecie, czy też pod prysznicem? To dla niejednej osoby miejsca, w których niejako otwiera się głowa. Pod wpływem rozluźnienia, uspokojenia i powtarzalnego schematu, który nie wymaga od nas żadnego wytężonego myślenia, nagle uruchamiają się nasze możliwości. Korzystajmy zatem z takiej nudy, nie wstydźmy się tego, a będzie z tego więcej pożytku niż z wielogodzinnego siedzenia nad zadaniami.
Multitasking – czy to działa?
Jednocześnie, nie dajmy się zwieść wielozadaniowości. Niekiedy może się wydawać, że zaoszczędzimy czas, kiedy zajmiemy się kilkoma rzeczami jednocześnie. W efekcie takiego działania, nasz mózg nieustannie przeskakuje z jednego zadania na drugie i na kolejne. Czy rzeczywiście jesteśmy wtedy w stanie działać efektywnie? Odpowiedź jest prosta – nie. Nasz mózg może robić tylko jedną rzecz na raz, a takie przeskakiwanie nie służy koncentracji i jest niezwykle energochłonne.
W tym momencie wracamy znów do nudy. Choć wydaje się, że napędza ją lenistwo, to warto pamiętać, że jest ona nam zwyczajnie potrzebna i przydatna. Co więcej przerywanie pracy wymagającej wysiłku umysłowego, kilkunastominutowymi przerwami na „lenistwo”, może okazać się skuteczną receptą na efektywną pracę. Dajmy zatem i sobie i dzieciom się ponudzić. Efekty mogą być fantastyczne!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!