Każdy dzień to swego rodzaju prezent, choć nie zawsze odbieramy to właśnie w ten sposób. Niekiedy zatem zadajemy sobie pytanie: „Za jakie grzechy?” spotyka nas to, czy tamto. Jednocześnie, kiedy czyjeś życie zaczyna gasnąć, staramy się za wszelką cenę uszczknąć z niego jeszcze trochę…
Pewna australijska pielęgniarka, Bronnie Ware, opiekująca się osobami u schyłku swojego życia, napisała książkę o odchodzeniu. Wyraźnie wybrzmiało w niej, że ludzie znacznie częściej żałują, że czegoś nie zrobili, niż że zdecydowali się na coś. A jak to się ma do dzieci? To przecież my, jako rodzice pokazujemy naszym potomkom własne nastawienie do życia, można powiedzieć, zarażamy ich nim. Może więc warto uczyć je, jak dostrzegać promyki radości, zamiast dokładać sobie kolejne kamienie do plecaka zabranego w podróż zwaną życiem?
Zwykły dzień
Dla niejednego rodzica może być nudny, monotonny, przeżywany według z góry określonego schematu. Wypełniony zwykłymi rzeczami, obowiązkami, przyprawiony odrobiną zachwytu, być może wzruszenia, a także nieco większą porcją zniecierpliwienia, czy też irytacji. Dzień za dniem mija nam tak do bólu zwyczajnie, a jednocześnie serce tęskni do czegoś większego, do czegoś, co sprawi, że poczujemy się wreszcie wyjątkowo i szczęśliwie…
Ale, jak kiedyś śpiewał Andrzej Krzywy i De Mono: „Może zwykły dzień to nie koniec świata? Bo najważniejsze, że jesteśmy razem, mamy nasze sny. Przecież zwykły dzień dobrze się układa i w jego całym tym chaosie, jestem ja i ty.”
Ja, Ty i nasze dzieci i ta niby zwyczajna codzienność, na którą przecież możemy spojrzeć jak na bazę, bezpieczną przystań. To właśnie z niej każdego dnia dostajemy szansę, aby wypłynąć gdzieś na szerokie, nieznane wody. Jednocześnie w każdej chwili, jeśli tylko poczujemy się niepewnie, czy też nieswojo, możemy wrócić, aby kolejnego dnia spróbować ponownie.
Świat wokół nas
Bywa przerażający i przytłaczający swoją wielkością. Bywa niezrozumiały i obcy. Może być jednak wachlarzem możliwości, domem i pięknym obrazem, który potrafi zachwycić.
Z jednej strony delikatny powiew wiatru w upalny dzień, zapach bzu, czy jaśminu, zachód słońca, a dla mnie dodatkowo niezapomniany Golden Gate w chmurach. Z drugiej strony ludzie, którzy tworzą ten świat, artyści, architekci, pisarze, lekarze, których nie znamy z imienia, ale również nasi przyjaciele, rodzice, kuzyni, nasze dzieci…
Tak wiele dostajemy każdego dnia. Zauważasz: uśmiech pani w sklepie, kierowcę, który ustąpił Ci pierwszeństwa, „Dzień dobry” dawno niewidzianej sąsiadki, czy też możliwość wyglądania przez okno? Tak wiele wydaje nam się zwyczajne, błahe… Tak wiele nas omija w naszym pędzie do nieokreślonych fajerwerków.
Życzenia
Takimi fajerwerkami w naszym życiu, bywają od czasu do czasu życzenia. Najbliższy czas może w nie obfitować ze względu na: Dzień Matki, Dzień Dziecka i Dzień Ojca. Każdy z nas najprawdopodobniej przyjmie drobne podarunki, życzenia, czy miłe słowa. O ile jednak prezenty, mniejsze i większe są materialne, a więc możemy je dotknąć, patrzeć na nie, o tyle życzenia są nieco bardziej problematyczne. Choćbyśmy się starali, ciężko zapisać je w pamięci na dłużej, więc niejednokrotnie nie przywiązujemy do nich wielkiej wagi.
Choć przyjęło się mówić, że ktoś przyjmuje życzenia, to okazuje się, że nie jest tak do końca. Niejednokrotnie czujemy się nieswojo, skrępowani, gdy słyszymy pod swoim adresem komplementy, życzenia, miłe słowa. Nie zawsze czujemy, że na to zasługujemy. W niejednej kobiecie budzą się wymogi nakładane kiedyś na „grzeczne dziewczynki”: skromności i nie wychylania się. Zasiane w dzieciństwie ziarna przeciętności, blokują nas często w dorosłości, aby rzeczywiście dostrzec własną wartość.
Odbijanie piłeczki
Najprostszym wyjściem z krępującej sytuacji, wydaje się powszechna technika odbijanej piłeczki. Słyszymy „Kocham Cię” i natychmiast odbijamy „Ja Ciebie też”. Ktoś mówi: „Pięknie wyglądasz”, na co natychmiast odpowiadamy „Ty też”, lub „Ach, to stare ciuchy…”. Czy nie brakuje tutaj przyjęcia?
Osoba która nas komplementuje, która mówi nam miłe rzeczy, najczęściej nie robi tego w celu usłyszenia komplementu zwrotnego. Miłe słowa są wyrazem sympatii, tego, co kogoś porusza. Odpowiedzią na taki komunikat może być zwykłe „Dziękuję”. Zamiast odwzajemniać słowa bez zastanowienia, przyjmijmy ten wyjątkowy prezent, którym ktoś nas obdarowuje, nacieszmy się nim.
Drodzy Rodzice, otwórzmy nasze serca na dobro, które czasami ukrywa się najskuteczniej, jak tylko można, czyli tuż pod naszym nosem! Im częściej, będziemy zwracać na nie uwagę, tym więcej będzie go w naszym życiu i tym częściej będziemy się nim dzielić. Dziękujmy za to, co dostajemy. Jednocześnie, nie bójmy się mówić o tym, co nas porusza, o naszych uczuciach, bo to najskuteczniejszy sposób na dotarcie do drugiej osoby, nawet, a może przede wszystkim, do naszego nastolatka. Powodzenia!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!