Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 19:03
Reklama KD Market

Znów przyszedł maj…

Znów przyszedł maj…
fot. Pexels.com

A razem z nim rodzinny wyjazd nad morze. Stoję zatem na brzegu przyglądając się falom. Przypływają one do brzegu przynosząc porcję muszli i piasku, aby za chwilę odpłynąć zabierając ze sobą te „przyniesione” wcześniej. Przypływy i odpływy dzieją się również w naszym życiu. Nieustanna wymiana, aby coś mogło się zacząć, coś innego musi się zakończyć. Aby mógł przyjść kolejny maj, pachnący bzem, wcześniej musiała nastać zima i pozwolić odpocząć przyrodzie.

W naszym życiu rodzinnym również kończą się pewne etapy, aby inne mogły się rozpocząć. Nie ma więc sensu walczyć z tym, próbować na siłę zatrzymywać, warto poszukać raczej sposobu, aby przetrwać i móc przejść na kolejny poziom.

Fala przeszłości

Spotkałam ostatnio pewną osobę, która przywołała wiele poruszających wspomnień. Nagle odżyły sytuacje, osoby, które wydawały się należeć już do przeszłości, a jednak… Przeszłość z perspektywy czasu jest nieco inna, wydaje się jakby ładniejsza, wygładzona. Niekiedy potrafi związać się z przyszłością. Te dwie siły wtedy, kuszą nas swoimi urokami wspomnień i marzeń, są swego rodzaju ucieczką od wymagającej rzeczywistości. 

Jako rodzice, wspominamy czasem przeszłość, jak to było pięknie, miło (i łatwo) kiedy nasze dziecko było małe i wbrew pozorom znacznie mniej wymagające. Zastanawiamy się jak cofnąć czas. Jednocześnie kusi nas wizja przyszłości, gdzie jeszcze dostrzegamy szansę dogadania się i poprowadzenia naszej pociechy w kierunku jej świetlanej przyszłości.

W takich sytuacjach stoimy trochę w szpagacie między przeszłością a przyszłością, zapominając nierzadko o tym, że nasze życie toczy się w teraźniejszości i to właśnie tu mamy działać. Przeszłość jest już za nami, ukształtowała w nas wiele rzeczy. Przyszłość jeszcze nie nadeszła, ale korzystając z tego, co było możemy budować to, co będzie. Najlepszy czas na to jest właśnie dziś.

Cykle życia

Jest jeden duży cykl życia, zgodnie z którym rodzimy się, dorastamy do podboju świata z pełną mocą, a niekiedy nawet pewną dzikością, aby później podziwiać świat już jako dojrzali ludzie, a w końcu odejść. Dodatkowo nasze życie nieustannie faluje jak morze, zgodnie z cyklami przyrody. Zaczynamy coś, poznajemy z delikatnością, niekiedy nieśmiałością. To trochę jak wiosna. Kiedy już poczujemy się swobodniej, zaczynamy kwitnąć i wydawać bogate plony. Angażujemy się w pełni, wkładamy w takie działanie wiele energii, podobnie jak przyroda latem. W końcu przychodzi czas na ukojenie emocji, uspokojenie – to nasza jesień. Tuż za nią natomiast niepostrzeżenie wkrada się odpoczynek, zwolnienie, wyciszenie…

Nie możemy cieszyć się w pełni i docenić wszystkiego, co dostajemy, nie znając smaku porażki, czy straty. Te dwie strony medalu dają nam całość, pełny smak życia. Niekiedy możemy pomyśleć, że coś jest dla nas za trudne, że nie potrafimy sobie z tym poradzić, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, mądrzy, elokwentni…, jako rodzice, dzieci, czy zwyczajnie ludzie. Warto w takich chwilach pamiętać, że to tylko etap, część cyklu, w którym mamy zdobyć tylko jeden z poziomów. Na tą chwilę jesteśmy w pełni wystarczający, choć może nie doskonali.

Droga

Wyciszenie, słabnięcie, rezygnacja/zakończenie, a następnie odradzanie, odbudowywanie, zmienianie – to nasza życiowa droga. To również my sami, bo przecież poddajemy się temu mechanizmowi. Każdy z tych elementów jest potrzebny, aby żyć pełnią życia, aby czerpać radość nie tylko od święta, ale również na co dzień.

Sztuką jest tu zaakceptować naszą zmienność, jak w porach roku, nasze momenty słabości, aby za chwilę na nowo zebrać siły, odrodzić się i rozkwitać. Prawdopodobnie nie ma jednego prostego, a zarazem uniwersalnego sposobu na tą akceptację. Jednocześnie jestem przekonana, że są pewne sposoby, aby było nam łatwiej.

Jednym z podstawowych jest uważność, życie tu i teraz, zamiast gdzieś w przeszłości i przyszłości. Ten maj, który mamy za oknami, znacznie nam to ułatwi za swoimi kolorami, zapachami, ciekawymi fakturami. Dzięki uważności, mamy również szansę oderwać się od skrajnych ocen, czy osądów, zauważać swoje emocje, a następnie zmieniać swoje nastawienie do świata i ludzi na bardziej wyważone, spokojniejsze. To właśnie wtedy zaczynamy naprawdę żyć.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama