Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 18:50
Reklama KD Market

Prawdziwi…?

Prawdziwi…?
fot. Unsplash.com

Nie ma sensu porównywać się do innych – pisałam o tym ostatnio. Każdy z nas jest inną osobą, z innymi doświadczeniami.  Co więcej, nie jesteśmy gotową, całkowicie ukończoną wersją bardziej lub mniej „idealnego rodzica”. My cały czas się zmieniamy, tak jak zmieniają się nasze dzieci i każdego dnia stajemy się rodzicami.

To stawanie się jednak, wcale nie należy do najprostszych. Mamy wokół najróżniejsze wzory. Wśród nich są te zapamiętane z dzieciństwa, doświadczone na własnej skórze, a także te, które wcześniej i teraz wydawały nam się i wydają idealne. Czy w takim chaosie przykładów i możliwości potrafimy odnaleźć siebie i stanąć w prawdzie, dając przykład kolejnemu pokoleniu?

Wspomnienia

Na plan pierwszy wysuwają się oceny jakie wystawiamy naszym rodzicom. Niekiedy patrzymy na nich z wyrozumiałością, potrafiąc dostrzec dobre momenty. Kiedy indziej wybielamy ich, usprawiedliwiamy, zaprzeczamy temu, co robili i jak robili. Przejmujemy ich umiejętności wychowawcze, lub też braki w tej kwestii i staramy się wyjść niejako na prostą z takim bagażem.

To w jakich warunkach sami dorastaliśmy, buduje nas jako rodziców. Nasze dziecięce pragnienia, niezaspokojone potrzeby (głównie te emocjonalne, bezpieczeństwa) wciąż w nas żyją. Chociaż przysypane czasem, ugładzone normami społecznymi, nadal wołają o naszą uwagę. Wciąż próbują „zawalczyć” o własne spełnienie. 

Te nasze braki, czy niedostatki przejęte od naszych rodziców, nie zawsze potrafimy dostrzec, czy też właściwie zinterpretować. Staramy się zatem zrekompensować je, obdarowując własne dzieci. „Ja nie miałam … kiedy byłam dzieckiem i nie pozwolę, aby moje dziecko również znalazło się w takiej sytuacji”. Chcemy zapewnić naszym pociechom iście świetlaną przeszłość i oczywiście teraźniejszość, zaspokajając wszystkie potrzeby, włącznie z tymi nieuświadomionymi. Pytanie tylko, czyje są to potrzeby?

Marzenia

Napełnieni doświadczeniami z dzieciństwa. Dokarmieni obrazami prawie idealnych rodzin naszych znajomych i tych całkiem idealnych, wiecznie uśmiechniętych z reklam, budujemy naszą wizję fantastycznej rodziny. Trochę pracy i może nam się udać. Możemy stworzyć to, o czym marzyliśmy – idealną rodzinę, gdzie nasze dzieci będą czuły się dobrze. Chcemy za wszelką cenę sprawić, aby naszym pociechom niczego nie zabrakło, aby nigdy nie słyszały słowa „NIE”. Próbujemy więc obdarowywać je: przyjemnościami, sukcesami, brakiem niepowodzeń, potknięć, łatwym dostępem do tego, co może im się przydać… Trudno jest znaleźć środek między tym, co rzeczywiście będzie dla nich wychowawcze i potrzebne, a tym, co rekompensuje wyłącznie nasze zastałe braki.

A przecież nasza rodzina to prawdziwi ludzie, którzy nie są idealni. Mają swoje emocje, humory, gorsze dni.  To ludzie, którzy żyją w prawdziwym świecie, gdzie czasem jest dobrze, ale dotyka nas również zło, smutek, czy też złość. Co więcej, każdemu z nas zdarza się powiedzieć o dwa słowa za dużo i sprawić przykrość, czy nawet ból komuś bliskiemu. W takich sytuacjach niejednokrotnie staramy się zaprzeczyć, zmienić temat, „odwrócić kota ogonem”, aby ten idealny obraz z naszych marzeń nie runął jak domek z kart. Tymczasem to, co rzeczywiście powinniśmy zrobić, to stanąć w prawdzie: „Tak, zraniłam Cię”, „Tak, uniosłam się. Bałam się, że już nie będę dla Ciebie osobą, do której zawsze można przyjść po radę”. Przepraszam Cię za to!”

Dobry Rodzic

Wielu się wydaje, że dobrzy rodzice to ci, którzy dbają, aby dziecku niczego nie brakowało. Załatwiają najlepsze przedszkola, szkoły, a niekiedy również przyjaciół, studia i pracę. Starają się  dopiąć wszystko na ostatni guzik i nierzadko poświęcają naprawdę wiele, aby uszczęśliwić swoje dziecko, aby samemu poczuć się nareszcie dobrze.

Prawdziwa siła rodzica nie leży jednak na koncie i wśród znajomości. Prawdziwą siłą rodzica jest prawda o tym, co czuje, co może i gdzie czasem ponosi porażki, popełnia błędy. Taki Rodzic korzysta zarówno ze słowa „Tak”, jak i „Nie”, pokazuje i uczy prawdy swoje dziecko, nawet jeśli nie zawsze jest ona idealna i kolorowa. 

Prawdziwy Rodzic nie ucieka przed własnymi, czy dziecięcymi emocjami, nie stara się ich zagłuszać używkami, czy zaprzeczać im. Emocje mijają kiedy się nimi zaopiekujemy, kiedy je zauważymy i zrozumiemy. To jedna z najważniejszych lekcji na rodzicielską codzienność, która często jest daleka od ideału.

Prawdziwy Rodzic nie udaje kogoś kim nie jest. Bo choć lubimy się pokazać przed innymi jako ładniejsi, mądrzejsi, elegantszy, czy też w ogóle bardziej…, to przed dziećmi niczego nie ukryjemy. One widzą nasze słabości, niedociągnięcia, choć nie zawsze o tym mówią.

Jeżeli chcemy być dobrymi Rodzicami, bądźmy coraz lepsi: w prawdzie i odwadze stawania po swojej stronie. Każdego dnia dokładajmy starań, aby: zaufać sobie, lubić siebie, przytulić w trudniejszych chwilach i kochać mimo wszystko!

Czasami mam poczucie, że dzieci pojawiają się na tym świecie, aby pomóc nam odkryć siebie. To w ich zachowaniach, zarówno tych odbieranych przez nas jako pozytywne, jak i tych trudniejszych możemy przejrzeć się jak w lustrach. Nie uciekajmy od tej prawdy, korzystajmy z niej i zmieniajmy to, co możemy, a akceptujmy to, czego zmienić nie możemy! 

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama