Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:57
Reklama KD Market

O śniegu i kurczaku…

O śniegu i kurczaku…
fot. Pixabay.com

1 kwietnia wiosna zrobiła Warszawie prima-aprilisowy żart i sypnęła śniegiem. Okoliczne dzieci włącznie z moimi natychmiast postanowiły wykorzystać ten psikus pogodowy i pójść na sanki. Była to rzeczywiście kusząca okazja, szczególnie że zima nie rozpieszczała nas śniegiem, a teraz spadło go naprawdę dużo. 

Dla moich dzieci opady śniegu stały się również okazją do uczty śnieżnej, w czasie której starały się sprawdzić jego smak w różnych miejscach. Nie powiem żeby wywołało to mój entuzjazm, ale stało się okazją do głębszych przemyśleń, szczególnie widząc, że są rodzice, którzy surowo zabraniają takich praktyk swoim pociechom.

Dla każdego coś…

Prawdopodobnie każdy z nas będąc dzieckiem spróbował śniegu. To jednak nie wszystko, ponieważ dzieci eksperymentują, sprawdzają, doświadczają nie tylko tego, co my im podsuwamy, ale również tego, co wydaje im się interesujące. 

W pierwszych kilkunastu miesiącach naszego życia jest to naturalny sposób poznawania świata. Nie u wszystkich dzieci jednak przechodzi on tak szybko.  Śnieg, trawa, czy też tynk ze ściany to tylko niewielka część tego, co dostaje się do małych ust. Niekiedy jest to kwestia ciekawości, naśladowania innych, lub też niedoboru pewnych minerałów. W nielicznych przypadkach  mogą to być początki zaburzeń odżywiania, ale nie chcę  sięgać aż tak głęboko. 

Co Ty na to?

Jako Rodzice bardzo różnie reagujemy na eksperymenty naszych dzieci. Nie myślę tu wyłącznie o śniegu, ponieważ to dopiero początek. Z biegiem lat wyzwania stojące przed nami stają się jeszcze większe. Dzieje się to trochę w myśl powiedzenie: „Małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci- duży kłopot. Z czasem bowiem przychodzą eksperymenty z modą, makijażem, tatuażami, używkami, itp. Warto przygotować się na to zawczasu, ponieważ kiedy taka sytuacja spadnie na nas jak grom z jasnego nieba, możemy zareagować znacznie bardziej nerwowo niż jest wskazane.

Przechodząc do konkretów, rzadko kiedy reagujemy ze spokojem i pełną wyrozumiałością na nietypowe poczynania naszych pociech. Dzieje się tak z jednego prostego powodu – zdajemy sobie sprawę z konsekwencji. Nasze myśli galopują daleko na przód, rozpoznając najróżniejsze i oczywiście najczarniejsze scenariusze. Nie ma tam miejsca na nic pozytywnego, najważniejsze jest „przetrwanie”, więc lepiej unikać zagrożeń.

Tymczasem dzieci…

Kiedy zaczęłam rozmyślać o sytuacji ze śniegiem, przypomniała mi się historia Kasi Nosowskiej, wokalistki zespołu Hey, którą opisała w swojej książce. Otóż pani Katarzyna, będąc jeszcze kilkuletnią Kasią, podobnie jak moje dzieci (i nie tylko) lubiła zjadać śnieg. Kiedy została przyłapana na tym procederze przez swojego ojca, który pogroził córce zarówno spojrzeniem, wskazującym palcem, jak i słowem, w efekcie zaczęła kłamać. Ukrywała się za samochodami, górkami, itp., aby tylko nie zostać przyłapaną.

Czy znasz to skądś Drogi Rodzicu? Nasze zakazy, czy też wspomniane groźby, nie powodują najczęściej natychmiastowego zaprzestania danych eksperymentów. My często lubimy się oszukiwać, że mamy nad dziećmi władzę, ale zwykle to tylko pozory. „Zakazany owoc” od zawsze jest bardziej ciekawy i pobudzający wyobraźnię. Nasze pociechy też to czują i dlatego poszukują sposobu, aby nas przechytrzyć, aby nas wywieść w pole, choć tak naprawdę, najczęściej zwyczajnie nie chcą nam sprawiać przykrości, czy zawodu.

Czy to tak jak z kurczakiem?

 Jesteśmy Rodzicami, więc nikt nam nie zabroni stosować własnych metod wychowawczych, ani też nie będzie zmuszał do drastycznych zmian. Jednocześnie, kiedy tak rzucamy zakazami na lewo i prawo, warto przygotować argumenty do uzasadnienia własnych decyzji. Z jednej strony bowiem, nasza pociecha może się okazać wyjątkowo dociekliwa i posiadająca „żyłkę” negocjatora, ale z drugiej, warto sprawdzić, czy głoszone przez nas opinie mają konkretne podstawy, fundamenty. 

Kiedyś usłyszałam, lub też przeczytałam (nie pamiętam) historię o kurczaku. Pewna mama chciała upiec kurczaka, więc przed włożeniem go do brytfanny obcinała mu nóżki. Obecna przy tej sytuacji córka zapytała mamy, czemu to robi. W odpowiedzi usłyszała, że tak trzeba, a poza tym tak robiła jej mama. Dziewczynie nie dawało to spokoju, więc poszła do babci dowiedzieć się, o co chodzi z tym obcinaniem nóżek. Babcia odpowiedziała podobnie, że tak robiła jej mama, więc ona też tak robi. Na koniec dziewczyna udała się do swojej prababci w nadziei, że ta rozwieje wątpliwości. Prababcia miała jedną prostą odpowiedź: „Nie wiem dlaczego twoja mama i babcia tak robią, ale ja obcinałam nóżki, bo miałam za małą brytfankę”.

W naszych rozmowach z dziećmi, warto traktować je poważnie. Nie zbywajmy ich frazesami, czy wymijającym „Nie mam czasu”, nie zanudzajmy nudnymi wykładami. Bądźmy jednak przygotowani na różne ewentualności, zbierajmy argumenty, dzięki którym obie strony będą miały szansę się czegoś dowiedzieć. Jesteśmy Rodzicami, ale nie musimy być wszystkowiedzącymi omnibusami, więc nie ma sensu wstydzić się swojej niewiedzy, czy wymyślać coś na poczekaniu. Znacznie lepszym sposobem jest wspólne szukanie rozwiązań. Tylko wtedy mamy szansę poznać się lepiej i pogłębiać  naszą relację.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama