USA nie widzą powodu do zmiany poziomu własnej gotowości obronnej w reakcji na rozkaz prezydenta Rosji Władimira Putina, by postawić siły nuklearne w stan gotowości - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka prasowa Białego Domu Jen Psaki.
"Oceniamy rozkaz prezydenta Putina i nie widzimy obecnie powodu, by zmieniać nasz własny poziom gotowości obronnej" - powiedziała Psaki na konferencji prasowej w Białym Domu. Przypomniała, że pomimo wszystkich różnic przez lata, USA i Rosja wspólnie podzielały przekonanie, że "użycie broni jądrowej miałoby druzgocące konsekwencje". "Wojny nuklearnej nie można wygrać. Rząd USA stara się zmniejszyć napięcie" - podkreśliła.
Rzeczniczka Białego Domu poinformowała, że administracja prezydenta Joe Bidena jeszcze nie podjęła decyzji, czy pójdzie w ślady Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i Kanady w kwestii zakazu lotów z Rosji. "Oczywiście istnieje szereg opcji, które pozostają do rozważenia. Nie jest to więc wykluczone. Wiele amerykańskich linii lotniczych lata nad Rosją do Azji i innych części świata, dlatego bierzemy pod uwagę wiele czynników" - powiedziała Psaki.
Wyraziła przekonanie, że wprowadzone dotychczas sankcje przyniosą skutek i rosyjska gospodarka odczuje ich skutki. Wskazała, że spadek kursu rubla i zamknięcie giełdy w Moskwie pokazują, że sankcje już uderzają w rosyjską gospodarkę, choć przyznała, że na ich pełne skutki trzeba będzie poczekać. Oceniła, że w sytuacji, gdy nie widać żadnej woli Putina do deeskalacji, bardziej prawdopodobne jest dalsze zaostrzenie sankcji niż nawet myślenie o ich łagodzeniu kiedyś w przyszłości.
Psaki powiedziała także, że mimo kryzysu wywołanego przez Rosję jej atakiem na Ukrainę, Rosja nadal uczestniczy w negocjacjach nuklearnych z Iranem, a administracja Bidena ma nadzieję na postęp w tych rozmowach. (PAP)