Prezydent USA ogłosił w czwartek kolejną transzę sankcji przeciwko czterem dużym rosyjskim bankom, zapowiedział ograniczenie eksportu wysokich technologii oraz wysłanie dodatkowych wojsk do Europy w ramach Sił Odpowiedzi NATO. Jak zapowiedział, sankcje będą miały efekt zarówno natychmiastowy, jak i długoterminowy.
"Celowo zaprojektowaliśmy te sankcje, by zmaksymalizować długoterminowy efekt na Rosję i zminimalizować konsekwencje dla Stanów Zjednoczonych i naszych sojuszników" - powiedział Biden, ogłaszając restrykcje. Jak stwierdził, wśród czterech banków odciętych od amerykańskiego systemu finansowego był drugi największy bank rosyjski, VTB, posiadający aktywa o wartości 250 mld dolarów.
Biden zapewnił, że sankcje przeciwko bankom będą kosztowniejsze dla Rosji, niż odłączenie Rosji od systemu komunikacji międzybankowej SWIFT, dodając, że są one najdotkliwszymi, jakie kiedykolwiek podjęto.
Odcięte od zachodniego finansowania zostaną ponadto największe rosyjskie przedsiębiorstwa państwowe - w tym te energetyczne - choć nadal będą one mogły sprzedawać ropę i gaz dla Europy. Biden zasugerował, że w dłuższej perspektywie mocno w rosyjską gospodarkę uderzą ograniczenia eksportu wysokich technologii.
"Odetniemy około połowy importu wysokotechnologicznego dla Rosji. To uderzy bardzo mocno w zdolność modernizacji wojsk, bardzo mocno ograniczy to ich przemysł lotniczy - w tym programy kosmiczne. Uderzy to w ich zdolność budowy statków i uniemożliwi im konkurowanie gospodarcze" - powiedział Biden.
Zdaniem prezydenta USA, "będzie to potężne uderzenie w długoterminowe ambicje strategiczne Putina". "Jesteśmy gotowi zrobić jeszcze więcej".
Biden zapewnił, że poczyni starania, by ograniczyć efekt sankcji na wzrost cen energii, m.in. za sprawą współpracy z Arabią Saudyjską i uwolnieniem kolejnej części strategicznych rezerw ropy naftowej.
Przywódca zapowiedział również wysłanie dodatkowych wojsk i sprzętu do Europy w ramach aktywowanych Sił Odpowiedzi NATO. Chodzi o siły, które jeszcze w styczniu zostały postawione w stan podwyższonej gotowości - wówczas mowa była o 8,5 tys., lecz w czwartek Biden nie sprecyzował ich liczby. Dodał, że rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem co do gotowości wykonania kolejnych ruchów, jeśli będą konieczne.
Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, Biden wyraził przekonanie, że Rosja nie będzie w stanie łatwo podbić swojego sąsiada, nawet jeśli odniesie początkowe zwycięstwa.
"Wiemy z historii, że nawet szybkie zdobycze terytorialne w końcu zmieniają się w kosztowną okupację i potężne, potężne akty nieposłuszeństwa obywatelskiego (...) przez najbliższe tygodnie i miesiące" - mówił prezydent. Zapowiedział, że USA będą udzielać Ukrainie wsparcia wojskowego i humanitarnego. Zaznaczył, że amerykańskie wojska nie będą brały udziału w tej wojnie - o ile Rosja nie wkroczy na terytorium NATO.
"Jeśli do tego dojdzie, będziemy w to zaangażowani" - powiedział Biden, deklarując, że będzie bronił każdego cala terytorium Sojuszu. Ocenił jednocześnie, że ostatnie przemówienia Putina wskazują, że jego ambicje wykraczają daleko poza Ukrainę, a jego celem jest odbudowa byłego Związku Sowieckiego.
"Te ambicje są całkowicie sprzeczne z interesami reszty świata" - dodał.
Biden był również pytany, dlaczego nie objął sankcjami samego prezydenta Putina, ale jego odpowiedź została zagłuszona przez dziennikarzy. Podczas swojego przemówienia Biden nie wymienił sankcji na Białoruś, która również wzięła udział w inwazji, ale ogłosił je później resort finansów, obejmując restrykcjami dwa banki państwowe i kolejne 24 osoby z otoczenia Alaksandra Łukaszenki.
Biden stwierdził jednak, że każde państwo, które stanie po stronie Rosji okryje się hańbą.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)