REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumPrzymus ekonomiczny

Przymus ekonomiczny

-

Wszyscy wiemy, że warunki ekonomiczne tworzą się poza człowiekiem, któremu pozostaje tylko przystosowanie się, podporządkowanie. Taka reakcja wbudowana jest w naszą świadomość. Gdy rosną ceny, oburzamy się, wiedząc jednocześnie, że kupować trzeba.

Warunki rynkowe wymuszają zmianę ludzkiego zachowania, czyli Amerykanie są teraz w trakcie redukowania przyzwyczajeń, działania rozumianego jako rezygnacja z określonego wzorca zachowań konsumenckich.

REKLAMA

To dostosowanie do nowych warunków opisuje tygodnik „Time” na przykładzie bezrobotnej pary małżeńskiej, która pozbywa się telefonów komórkowych, kasuje wyjazdy na narty i na grę w golfa. Posiłki jedzą bez wina. Pieniądze, które otrzymali w ramach odprawy, przeznaczone zostały na spłatę samochodu. Z wielką uwagą dokonują zakupów, obecnie w najbliższym sklepie spożywczym. Martwią się poważnie, jak znaleźć nowe ubezpieczenie zdrowotne, gdyż zbliża się data, w której wygasną dotychczasowe świadczenia w ramach COBRA.

Amerykańskie banki wchodzą w kolejny etap niespłaconego zadłużenia. Widząc coraz większą górę długów, zwiększają oprocentowanie. Tym razem chodzi o zadłużenie na kartach kredytowych, a właściwie o jego niespłacenie.

Oprocentowanie z tego tytułu jest obecnie podniesione drastycznie, na przykład z 7,9 procenta do blisko 30. To jest bardzo poważne zjawisko i dlatego prezydent Obama spotkał się z przedstawicielami największych firm, które sprzedają karty kredytowe – dla omówienia, jak zaradzić piętrzącym się ponownie kryzysowym trudnościom. W Kongresie podjęta jest inicjatywa przyjęcia nowej ustawy, która ma chronić posiadaczy kart przed nadmiernymi karami stosowanymi przez wydawców kart. Wydaje się więc, że będą nowe przepisy regulujące operacje na kartach kredytowych, chociaż Zarząd Rezerw Federalnych i inne agencje rządowe przyjęły już nowe reguły, ale te jednak wejdą w życie dopiero na początku przyszłego roku – chodzi przede wszystkim o nałożenie limitów czasowych, w których będzie można podnosić oprocentowania zadłużenia na kartach a także o zmniejszenie kar z tytułu opóźnienia spłat. Banki bronią się argumentem, że podwyższenie oprocentowania w stosunku do zadłużenia na kartach kredytowych stosowane jest wobec tych klientów, którzy mają ponad trzydziestodniowe opóźnienie oraz wobec takich, którzy w ciągu roku dopuścili się dwukrotnego opóźnienia.

Kryzys stwarza też poważne zagrożenia dla amerykańskich uniwersytetów, bowiem podkopywane są podstawy finansowe, w oparciu o które szkoły wyższe prowadzą swoją działalność. Mniej dotyczy to uniwersytetów prywatnych, tych wielkich, jak Ivy League. Trudności mają przede wszystkim uniwersytety stanowe, jak University of Michigan, ten obok Detroit (Ann Arbor) i będący, jak podkreśla „Time”, publiczną szkołą wyższą z prawdziwego zdarzenia, ale nawet bez tygodnika wiadomo powszechnie, że uniwersytet ten ma znakomitą reputację. Nie budzą też zdziwienia pojawiające się sugestie, aby zważywszy na kryzys po prostu uniwersytet sprywatyzować.

Prywatyzacja nie jest jednak sprawą, którą można przeprowadzić łatwo i szybko. Wymaga ona postępowania prawnego, potrzebne są poprawki konstytucyjne a przede wszystkim wymagana jest zgoda tego ciała, które decyduje o kierunkach uniwersyteckiej działalności. Amerykańskie uniwersytety prowadzone są tak samo jak każda wielka firma czy korporacja, mają rady nadzorcze, których statutowym obowiązkiem jest wybór osób na stanowisko prezydenta, wiceprezydenta i in. W przypadku University of Michigan ta rada nadzorcza ma nazwę Rada Regentów (am. Board of Regents) a w jej skład wchodzą ludzie spoza struktury uniwersyteckiej – członkiem Rady Regentów jest na przykład wiceprezes ds. kontaktów rządowych w linii lotniczej Delta Airlines. Prywatyzacja uniwersytetu w Michigan wydaje się być pomysłem wymuszonym przez groźbę cofnięcia przez władze stanu Michigan dotacji, która wynosi 327 milionów dolarów w stosunku rocznym. Proces przekształcenia wymaga wyposażenia uniwersytetu w kapitał zasadniczy (endowment) o wysokości 16 miliardów dolarów, ale nawet w warunkach amerykańskich stawiane jest pytanie, skąd wziąć takie pieniądze dla tej szkoły wyższej?
Skoro o uniwersytetach mowa. W Polsce dzieją się teraz rzeczy, których nikt, kto zdrowy na umyśle, nie potrafiłby sobie wyobrazić. Składając elementy w całość, dochodzimy do przekonania, że coś strasznie złego stało się z solidarnością (lepiej wychodzi, gdy pisze się z małej litery).

Czy ludzie, którym udało się zmienić ustrój polityczny, zapominają, że jest jeszcze coś takiego, jak majątek narodowy oraz wspólne dobro, oczywiście poza kręgiem darwinowskiego kapitalizmu. Szefem rządu jest człowiek o mentalności fanfarona, delikatnie mówiąc, ale przy pomocy chłopców na posyłki ukrywa swoje prawdziwe skłonności – głosząc miłość z sejmowej mównicy.

Jego minister od szkół wyższych najpierw podejmuje walkę z Wydziałem Historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, aby zniszczyć pracę magisterską, w której wykazano, że Wałęsa miał nieślubne dziecko i która potwierdza jego agenturalną przeszłość. To jest zemsta, czysta, polityczna zemsta, jak potwierdza następny krok tej samej pani od szkół wyższych – ona chciała pozbawić ten uniwersytet rządowej dotacji o wartości trzystu jedenastu milionów na rozbudowę campusu!!! Ona to robi w takim czasie?! Takie posunięcia są naprawdę nie do zaakceptowania. Jeśli weźmie się pod uwagę to, co robi, a właściwie nie robi, polski minister zdrowia, czego nie buduje minister infrastruktury – czy mecenas potrafi cokolwiek zbudować, poza własną kancelarią? to, czym zajmuje się pani od edukacji narodowej podsuwając uczniom szkół średnich lekturę homoseksualisty-autora, obraz rządu jako całości staje się tak przeraźliwy, że zęby same zgrzytają.

Oto co Tusk napisał dwadzieścia dwa lata temu: „co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy z niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność. Takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu” („Nasza Polska”). Gazeta zatem pyta: czy taki człowiek może być premierem? Po przeczytaniu takiej enuncjacji pierwszym wnioskiem jest to, że ten, kto je napisał, całkowicie i świadomie odrzuca tożsamość narodowości polskiej (czyżby więc jeszcze jeden przypadek uśpionego folksdojcza?).

Takie słowa sprawiają ból. Ale odsuńmy na chwilę emocje, bo doświadczamy ambiwalencji, gdyż autor tych słów raz nas zadziwia a jednocześnie nie zadziwia. Zadziwia przez to, że na coś takiego w ogóle się zdobył, odrzucając wszelką lojalność wobec kraju i to tak wcześnie, kiedy mówiło się o niepodległości kraju w wyniku antykomunistycznego buntu. Trudno to pojąć.

Tym bardziej że w rodzinnym domu mówiło się tylko po niemiecku aż do czasu, gdy skończył piętnaście lat, że jego przemówienia z okazji rocznic narodowych nie zawierają żadnego silniejszego patriotycznego akcentu. I trzeba jeszcze raz zapytać: gdzie w takim razie jest u niego tożsamość narodowa polska?
Proszę zauważyć, że te okrutne słowa Tuska są najwyraźniej stygmatyzacją Polski w negatywnym sensie a to jest zjawisko, o którym pisze ksiądz profesor Waldemar Chrostowski w swojej najnowszej książce. Zatem polski premier wpisuje się w model negatywnej stygmatyzacji własnego kraju. To także absolutna relatywizacja wszelkich wartości, jakimi żyje Naród Polski. Trzeba jeszcze raz powiedzieć: to sprawia ból. Nic więc dziwnego, że ta postać sama z siebie wzbudza niechęć i to od samego początku urzędow
ania.

Źródła: – o zmianie zachowań amerykańskich konsumentów: na przykładzie bezrobotnej pary małżeńskiej, za tygodnikiem „Time”, wydanie na 15 kwietnia, artykuł „The New Frugality: How Americans Are Cutting Back”, Thrift Nation/The Unemployed Couple,
– o wpływie kryzysu na amerykańskie uniwersytety: projekt reprywatyzacji University of Michigan (Ann Arbor) , za tygodnikiem „Time”, artykuł „Michigan and Other Schools Look to Privatize”, wydanie na 23 kwietnia, autorka Amy Sullivan,
– o sytuacji w Polsce, za tygodnikiem „Nasza Polska”, wydanie na 21 kwietnia, tekst redakcyjny „Przypomnienie”, nr 16 (703). 
Andrzej Niedzielski

REKLAMA

2090695086 views

REKLAMA

REKLAMA

2090695386 views

REKLAMA

2092491846 views

REKLAMA

2090695669 views

REKLAMA

2090695815 views

REKLAMA

2090695959 views