Były CEO Citigroup, swego czasu aktywny członek krucjaty na rzecz znoszenia regulaminów i ustanawiania przepisów, które stworzyły „zbyt duże banki, by upaść”, niespodziewanie opowiedział się za rozbijaniem tych banków.
Dziś Sanford „Sandy” Weill uważa, że należy „podzielić banki na inwestycyjne, depozytowe, takie, które przyznają pożyczki komercyjne i pożyczki hipoteczne. Chodzi o to, by banki nie narażały podatników na utratę pieniędzy, by nie były za duże na to, by upaść”, tłumaczył Weill w pogramie CNBC.
Było to raczej szokujące oświadczenie człowieka, który przeobraził City w jeden z największych banków na świecie, kupując instytucje finansowe i doprowadzając do największego w tym czasie połączenia Travelers Group z Citibank.
Weill odegrał kluczową rolę w doprowadzeniu do zniesienia (w 1999 roku) ustawy Glass-Steagall, która rozdzielała banki komercyjne od inwestycyjnych. Wielu ekspertów twierdzi, że odwołanie tej ustawy w znacznym stopniu przyczyniło się do finansowego kryzysu.
„Sądzę, że mój model był słuszny w tamtym okresie, teraz przestał funkcjonować i unieruchamia system bankowy”. Weill uważa, że „zarobki banków wzrosną, jeśli zostaną rozbite na mniejsze instytucje, a rynek będzie lepiej funkcjonować, jeśli ludzie odzyskają zaufanie do sektora finansowego”. Jednym słowem, Sandy Weill opowiada się za przywróceniem ustawy Glass-Steagall, przeciw której tak zażarcie walczył w latach dziewięćdziesiątych.
(HP – eg)