O Polonii i Ameryce
Po niewątpliwym sukcesie połączonych sił Polonii i Polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jakim było skłonienie agencji Associated Press do zaprzestania używania w jej materiałach obraźliwego i niepoprawnego historycznie określenia „polskie obozy śmierci”, między stroną amerykańską i polską rozgorzał nowy spór z obozami w tle.
Tym razem chodzi o barak z byłego obozu Auschwitz, stanowiący część stałej ekspozycji Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Polska domaga się zwrotu baraku, który zgodnie z podpisaną umową został wypożyczony Waszyngtońskiemu Muzeum na okres 20 lat. Termin zwrotu przewidziany w umowie już minął, ale przedstawiciele Muzeum nie kwapią się z realizacją umowy, twierdząc, że demontaż i przewiezienie baraku za ocean może narazić ten cenny eksponat na szwank, a poza tym oddanie go stronie polskiej stanowiłoby istotny uszczerbek w stałej ekspozycji Muzeum Holocaustu, której barak, gdzie w tragicznych warunkach mieszkali więźniowie, nadaje szczególnego tchnienia autentyzmu.
Barak wystawiony w Waszyngtonie to połowa drewnianego budynku pochodzącego z Auschwitz-Birkenau, druga połowa stoi na terenie byłego obozu koncentracyjnego.
Dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau, Piotr Cywiński, zarzuca Waszyngtońskiemu Muzeum Holocaustu złamanie warunków umowy, opiewającej, że barak zostanie tylko wypożyczony na okres 20 lat. Termin ten upłynął w 2009 roku, a strona polska wielokrotnie przypominała o konieczności zwrotu baraku, zgodnie z zawartą umową i obowiązującym polskim prawodawstwem, dotyczącym wypożyczanych zagranicznym placówkom historycznych eksponatów.
Ale dyrektor Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, Sara Bloomfield, utrzymuje, że odwiedzający niechętnie akceptowaliby znaczące zmiany w wystawie, a priorytetem kierowanej przez nią placówki jest zatrzymanie baraku na wystawie. Negocjacje ze stroną polską mają, według niej, podążać w tym kierunku.
Nie po raz pierwszy Amerykańskie Muzeum Holocaustu zawłaszcza historyczne pamiątki z Polski związane z dziejami żydów polskich. W 1991 roku głośna była sprawa bramy na cmentarzu żydowskim w Tarnowie. Przedstawiciel Waszyngtońskiego Muzeum Holocaustu uzyskał zgodę ówcześnie urzędujących: Ministra Kultury i Sztuki oraz Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – na wykonanie kopii bramy wiodącej na tarnowski kirkut. Jej oryginał miał być przewieziony do Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Propozycja ta spotkała się ze stanowczą odmową władz samorządowych oraz urzędującego wówczas w Tarnowie wojewody. Dzięki pozwoleniu uzyskanemu od Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, która rozpoczęła wtedy starania o odzyskanie cmentarza, brama została zabrana przez prezydenta Lecha Wałęsę podczas jego oficjalnej wizyty do Stanów Zjednoczonych, a jej miejsce w Tarnowie zajęła replika. Mimo upływu lat, sprawa bramy wciąż budzi kontrowersje wśród wielu tarnowian.