REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Polonia Open 2007

-

Z dużą radościa wyjeżdżaliśmy z zimnego Chicago na Florydę na doroczne spotkanie polskich i polonijnych sportowców. „Polonia Open 2007” była już siódmą edycją imprezy, która zaczęła się od turnieju tenisistów polskich z całego świata, a dziś jest głównie miejscem walki golfistów z Polski z Polonusami z całej Ameryki Północnej. Tenis  co trzeba z przykrością stwierdzić  w tym roku był tylko dodatkiem do golfa i pewnie gdyby nie ultimatum sponsora, browaru z Polski, ostał by się tylko ten drugi.

Zwłaszcza że tym razem nie przybyła najsilniejsza reprezentacja z Chicago, a graczy w sumie nie było zbyt wielu. Turniej zdominował 23letni(!) Grzegorz Hoszowski, który w drodze do finału stracił… jednego gema! W finale młody mieszkaniec Florydy również nie stracił seta, a jego przeciwnik Marcin Wolak ugrał w sumie 6 gemów. Łatwo można sobie wyobrazić co też wydarzyłoby się na kortach, gdyby do Wellington przybyli z Chicago Dąbrowski, Grob czy Lewandowski.

Tyle że równie łatwo można przewidzieć ewentualną, słuszną poniekąd, pretensję naszych 40latków, gdyby przyszło im grać z młodszymi od siebie o 20 lat rywalami. Chyba, żeby namówić naszą chicagowską młodzież na wypad w ciepłe rejony w środku zimy. Póki co mamy jednak absencję najlepszych graczy z Wietrznego Miasta i świetne humory skromnej, bodaj 8osobowej reprezentacji Chicago w „Polonia Open 2007”. Bo też wstydu nam panowie tenisiści nie przynieśli. R.Minkowski, A. Michalik, W. Niezgoda, M. Guzowski, J. Dańko, J. Harmata, G. Handzel czy najmłodszy w ekipie A. Harmata spisywali się dzielnie, dochodząc w kilku przypadkach do finałów swoich grup.O dziwo, Minkowskiego  seniora naszej reprezentacji  z niewiadomych przyczyn nie wpuszczono na bankiet z okazji zakończenia turnieju.

Najpierw chciano od p. Ryszarda dopłaty $70 (mimo iż tzw. wpisowe, w końcu niemałe  $200 obejmuje i wstęp na przyjęcie), by wyprosić starszego pana z budynku, gdyż nie był w stroju wieczorowym. Organizatorzy głusi byli na tłumaczenia, iż wraca p. Ryszard prosto z kortów po skończonym meczu, że na sali są osoby ubrane podobnie itp. A szkoda, można było zrobić wyjątek dla postaci wyjątkowej w historii ogólnoamerykańskich turniejów polonijnych. Otóż Ryszard Minkowski pracując jako kierowca ciężarówki był obecny na WSZYSTKICH turniejach polonijnych, a było ich kilka razy więcej niż turniejów „Polonia Open”. No cóż, na miejscu organizatorów imprezy podjąłbym próbę zażegnania konfliktu, w przeciwnym bądź razie świetnej idei łączenia Polonii przez sport grozi ostracyzm ze strony chicagowskiej.

Oczywiście mówimy tu tylko o tenisie, gdyż chicagowian grających równolegle w obu turniejach, tenisowym i golfowym nie ma. Zresztą takich zapaleńców zmieniających po południu kij na rakietę było wśród ponad 150osobowej grupy sportowców biorących udział w „Polonia Open 2007” zaledwie kilku. Wśród nich wyróżniają się na pewno Michał Poniż z Polski (ale z wieloletnim stażem w USA, gdyż tu studiował) i mieszkający w Atlantic City Józef Swatowski.

Pierwszy zajął 4 miejsce wśród golfistów i pewnie powalczyłby na kortach, gdyby nie kontuzja; drugi na polu golfowym otwierał drugą „50” graczy, ale za to w turnieju open tenisistów ograł młodszego od siebie o 30 lat studenta z Nowego Yorku Patryka Drozdzika.

Tak jak Hoszowski na korcie, tak na polach Dunes i Cypress ośrodka Palm Beach Polo Golf ” Country Club dominował inny młodzieniec  Alexander Małachowski. Ten niespełna 20letni mieszkaniec Florydy wychował się w Chicago. W krainie golfa i aligatorów Alex przebywa zaledwie 2 lata, ale już widać postępy, jakie daje możliwość grania z najlepszymi przez okrągły rok. Dla golfa mierzący 196 centymetrów wzrostu Małachowski junior rzucił koszykówkę, grze poświęcił się do tego stopnia, że przerwał naukę na uniwersytecie. Już pierwszego dnia zawodów junior pokazał, kto rządzi w polonijnym golfie.

Wynik: 72 uderzenia czyli par pola skutecznie zniechęcił pozostałych 111 zawodników do ścigania się z przyszłym  miejmy nadzieję  zawodowcem. Na drugim miejscu od samego początku był Andrzej Chudy, także rezydent Florydy. Dzieci p. Andrzeja to również czołówka amerykańska w swoich kategoriach wiekowych, ale i senior rodu rok w rok udowadnia, że wciąż jest czołowym golfistą polonijnym.

Jeśli chodzi o występy golfistów z Chicago, to jak zwykle w „Polonia Open” byli w czołówce zawodów. W pierwszej „10” znalazła się trójka:
Marcin Szostak (Polonia Golf Club Chicago) zajął miejsce na najniższym stopniu podium, Marek Bidus ( także PGCC) był 7, a Wojciech Radzajewski z PolishAmerican Golf Association of Chicago uplasowal się na 8 pozycji. Do udanych występ na Florydzie zaliczą z pewnością: Lucjan Niemiec (PAGAC) miejsce 11, Igor Matyjek (prezes PGCC), który był 13 i Jacek Kusznerko (prezes PAGAC), który zajął miejsce 16. W pierwszej „20” znaleźli się również zawodnicy z chicagowskiego klubu Podhale: Casey Sularski (18) i Stanley Lukanus (20). Między góralami znalazł się jeszcze jeden zawodnik Polonii  Jerzy Kozera.

W sumie ze stolicy Środkowego Zachodu przybyło na Florydę około 50 graczy, czyli chicagowianie stanowili największą grupę zawodników. Ze Starego Kraju przyleciało także spore grono miłośników „szkockiej” gry. Poza wspomnianym już Poniżem czołowe miejsca zajęli: Włodzimierz Soporek (9) Jan Morański (10) i Ryszard Sobiesiak (12). Ten ostatni to świetny niegdyś piłkarz Śląska Wrocław, do niedawna współwłaściciel kasyn Casino Poland. Sobiesiak inwestuje teraz w Karkonoszach, posiada też posiadłość i piękny apartament na Florydzie, więc jest jakby reprezentantem i Polski, i Polonii.

Największy sukces odnieśli chicagowianie w klasyfikacji netto, która uwzględnia tzw. handicap, czyli staż i umiejętności zawodnika. Tu pierwsze cztery miejsca zajęli: Bartłomiej Homenda (Polonia), Alfred Kaczmarek (PAGAC), Ryszard Mazur (PAGAC) i Wojciech Radzajewski (PAGAC).
Podsumowując „Polonia Open 2007” trzeba podkreślić wspaniałą atmosferę i na polach golfowych, i na kortach. Tegoroczne święto polskiego sportu było naprawdę wielkim sukcesem (poza zgrzytem na bankiecie, oczywiście) organizacyjnym. Tenisiści gremialnie zachwycali się stanem nawierzchni i cateringiem (zwłaszcza poziomem serwowanych, darmowych dla graczy, posiłków). Golfiści grali na fantastycznych (poza turniejem pocieszenia) polach, na lunch mieli nawet przywiezioną z Chicago kiełbasę z grilla, a wyniki można było otrzymać dosłownie godzinę po zakończeniu gry.

Brawo panowie organizatorzy! Tak trzymać. Nic dziwnego, że zostaliście wyróżnieni przez Senat RP za krzewienie polskiej kultury i sportu poza granicami kraju. Miejmy też nadzieję, że przyszłoroczny turniej odbędzie się w przynajmniej również pięknych ośrodkach, poturniejowe party będzie równie sympatyczne jak to w „Players Club”, a frekwencja będzie nie mniejsza niż tegoroczna. Może tylko niech będzie trochę cieplej! Ale na to wpływu nie ma akurat nikt. Do zobaczenia za rok na Florydzie i wkrótce gdzieś w Ameryce.
Sławek Sobczak

(prywatnie Polonia Golf Club).

UWAGA: dzięki pomocy chicagowskich klubów: Podhale Golf Club, PolishAmerican Golf Association of Chicago i Polonia Golf Club Chicago w dniach od 5 do 11 marca w programie „Oblicza Ameryki” emitowanym codziennie wieczorem przez Polsat 2 International na terenie Ameryki Północnej w sieci telewizji satelitarnej Dish Network będziecie państwo mogli obejrzeć obszerne relacje z turnieju „Polonia Open 2007”. Program emitowany jest również w Polsce, szczególnie polecam wtorki  emisja „Oblicza Ameryki” o godz. 14:30 i 22:30 czasu polskiego.

REKLAMA

2091103662 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091103961 views

REKLAMA

2092900420 views

REKLAMA

2091104242 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091104388 views

REKLAMA

2091104532 views