Działający od 160 lat szpital St. Vincent’s w Nowym Jorku o 8 rano zamknął już na stałe swoje drzwi oddziału pogotowia ratunkowego.
- fot.AP/ St.Vincent od piątku nie ma ostrego dyżuru
Po wielu miesiącach niepewności jeden z największych szpitali w Nowym Jorku zmuszony był zamknąć oddział. Tysiące mieszkańców i pracowników biurowych dzielnicy Lower Manhattan pozostaje w ten sposób bez pogotowia ratunkowego w bezpośrednim sąsiedztwiem.
Szpital borykał się z problemami finansowymi i długo toczono o niego walkę. Sami członkowie lokalnych społeczności usiłowali go ratować. Walczyli nie tylko o sprzęt szpitalny, ale też niejednokrotnie podkreślali, że w okolicy nie ma innej placówki, która zajmowała by się przypadkami zagrożenia życia.
Pomocną dłoń wyciągnęła również miejska straż pożarna użyczając swoich karetek. Gubernator Nowego Jorku, David Patterson zapowiedział, że zebrano już fundusze, by otworzyć zastępczy oddział pogotowia ratunkowego. Jednak miejsce i termin otwarcia nie zostały jeszcze sprecyzowane.
Mieszkańcy okolicy zgromadzili się podczas weekendu, by wyrazić swój sprzeciw odnośnie zamknięcia oddziału. Podkreślali rolę, jaką odegrał szpital podczas pierwszych godzin po ataku terrorystycznym z 11 września 2001 roku. To tutaj znajduje się ściana upamiętniająca ofiary zamachu.
Napis przy wejściu do oddziału głosi: „Z dniem 30 kwietnia (piątek), od godz. 8.00 Oddział Pogotowia Ratunkowego Szpitala St. Vincent na Manhattanie zaprzestaje działalności i nie przyjmuje już pacjentów”.
Szpital St. Vincent znajduje się w dzielnicy Greenwich Village w Nowym Jorku.
AS (CNN)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
