Ponad połowa spośród 400 najbogatszych obywateli przekazała pieniądze na kampanię Baracka Obamy lub byłego gubernatora Massachusetts Mitta Romneya. W tym roku datki były hojniejsze niż w latach poprzednich.
Do 17 października kampania Romneya i Krajowy Komitert Republikański otrzymali od 158 najbogatszych $3.4 miliona, o $2.8 miliona więcej niż nominat GOP-u sprzed 4 lat, sen. John McCain.
62 miliarderów podarowało na kampanię Baracka Obamy i Krajowy Komitet Demokratyczny $1.7 miliona, o $400,000 więcej niż 4 lata temu. Kwoty te bledną w porównaniu z pieniędzmi, które miliarderzy wpłacili na konta dwóch super PACs, działających niezależnie od kandydata, lecz prowadzonych przez ich byłych doradców. Nieprawdopodobnie wysokie datki są w tym roku możliwe z powodu decyzji Sądu Najwyższego, znanej jako Citizen United, która zezwala korporacjom, związkom zawodowym i osobom indywidualnym na wpłacanie na wybory nieograniczonych sum .
Restore Our Future, główny super PAC popierający Romneya, do połowy października otrzymał od 43 miliarderów $44.8 miliona.
12 miliarderów przekazało $16.6 miliona na super PAC Priorities USA Action, działający na rzecz Obamy.
Inne organizacje akcji politycznej i grupy nonprofit dostały na swą działalność w okresie wyborczym dziesiątki milionów dolarów.
Miliarderzy zdecydowanie preferują Romneya. Kampania republikanina nie odpowiada na prośby o komentarze w tej sprawie. Natomiast kampania Obamy chwali się $260 milionami, jakie wpłynęły na jej konto od drobnych ciułaczy.
Niezależnie od miliarderów grupa o nazwie American Crossroads i Crossroads GPS, założone przez republikańskiego działacza, byłego doradcę politycznego George´a W. Busha, Karla Rove, wydały na oczernianie Obamy $300 milionów.
(HP – eg)