Doradca prezydenta Baracka Obamy do spraw bezpieczeństwa narodowego, James Jones, przygotował obszerną odpowiedź na zarzuty byłego wiceprezydenta Dicka Cheney, który w licznych wystąpieniach telewizyjnych stanowczo utrzymywał, że polityka prezydenta Baracka Obamy zagraża bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych.
Zwracając uwagę na podwyżkę wydatków na obronę, wysiłki skierowane na ustąpienie z Iraku, zmianę strategii w Afganistanie i szeroko zakrojoną kampanię na rzecz poprawienia reputacji USA za granicą emerytowany generał piechoty morskiej Jones oświadczył, że Ameryka jest bezpieczniejsza dziś niż była za poprzedniej administracji. Dodał, że żadna administracja nie jest bezbłędna. „Sądzę, że były wiceprezydent doskonale zdaje sobie sprawę, iż perfekcja jest nieosiągalnym standardem. Wszystko, co możemy zrobić, to utrzymać zagrożenie tak daleko od naszych wybrzeży, jak to możliwe”.
W ostatnich przemówieniach Cheney potępił Obamę za polecenie zamknięcia militarnego więzienia w Guantanamo Bay i rozkaz przerwania brutalnych przesłuchań ludzi podejrzanych o terroryzm. Powiedział, że zniesienie pogramów administracji Busha wystawia kraj na niebezpieczeństwo.
Występując na forum Atlantic Council, Jones, były dowódca korpusów piechoty morskiej i szef amerykańskiego dowództwa w Europie, wyraził szczere przekonanie, co do wydatnego osłabienia zagrożenia dla Ameryki i Amerykanów dzięki mądrym decyzjom Obamy.
Zapytany o nową strategię w Afganistanie Jones przyznał, że nie ma jeszcze pewności, czy Stany Zjednoczone i ich sprzymierzeńcy zdołają spełnić wszystkie cele w zakresie poprawy bezpieczeństwa, gospodarki i zarządzania w tym kraju.
(HP – eg)
